OFICJALNIE WRÓCIŁAM....
OJ TROCHĘ MNIE NIE BYŁO....ALE Z POKORĄ WRACAM W WASZE ŁASKI.....KAPKĘ GRUPSZA( O MALUTKIE 5KG....)POSTANOWIŁAM ŻE Z WRZEŚNIEM ZNÓW ZACISKAM PASA I BIORĘ SIĘ OSTRO DO ROBOTY....WAKACJE MINĘŁY LEKKO I SWOBODNIE...PRAWDĄ JEST ŻE MAM TENDĘCJĘ DO TYCIA I MUSZĘ SIĘ PILNOWAĆ DOSŁOWNIE NA KAŻDYM KROKU...WIĘC NIE ŻAŁUJĘ DODATKOWYCH KILOGRAMÓW ,BO JESTEM PRZEKONANA ŻE JE SPALĘ....TO TYLKO KWESTIA CZASU....I TAK NIE JEST ŻLE BO MOJA OBECNA WAGA TO 76KG....TE 5KG. TO MAKSIMUM MOJEGO PRZYTYCIA....PRZYNAJMIEJ TAK SOBIE USTALIŁAM NA POCZĄTKU ODCHUDZANIA, A JUŻ ZARAZ MINIE ROCZEK OD MOJEGO ODCHUDZANIA....TAK WIĘC ZNÓW WRACAM W ŁASKI VITALI.....I WSZYSTKIM MÓWIĘ ...CZEŚĆ....OFICJALNIE CÓRKA MARNOTRAWNA WRÓCIŁA....A TO MOJA OSTATNIA FOTKA.....
Nowiści....
Trochę mnie nie było a tu tyle nowości.....Nie mogę się odnaleść.....Dziś pogoda butelkowa, ja przymulona ( pani @ przyszła...), w domku mały bałaganek, w garnkach pusto-----co tu dużo pisać dostałam lenia.......a tak to wszystko po staremu....jak mnie nie było z wami to zaliczyłam stolicę( wizyta u doktorka ortopedy- wszystko ok.), gości oraz wszystkie obowiązki związane z życiem kury domowej....pięknej oczywiście.....ciągle ćwiczę, biegam,pedałuję i spaceruję z dzieciaczkami.....jedzenie.....może nie tak dietetycznie jak było ale utrzymuję rytm zdrowego jedzenia z małymi pokusami....waga w normie...czyli nie rośnie już od 96dni( jestem z tego dumna, bo utrzymać wagę to naprawdę duże wyzwanie.....)To co nie obiecuję wam że ciągle będę bo różnie to bywa ale postaram się zaglądać by wspierać was i dodawać otuchy i siły do dalszej walki.....DUŻE BUZIOLE......MUSICIE ZROZUMIEĆ MAMUŚKĘ...(MIEĆ DZIECIACZKI TO JEST MAŁO CZASU NA COKOLWIEK TYLKO WSZYSTKO SEN WYPADA W NAJLEPSZYCH PROCENTACH.....)....
witajcie....
witajcie dziewcznki.....i znów brak czasu spowodował że troszeczkę zaniedbałam vitalię...ale myślę o was i trzymam kciukasy za wasze małe duże sukcesy.......u mnie jak codzień dom, dzieciaki.....i po małej nieobecności dziś znów byłam na fitness ( było bosko...jestem chciwa i chcę więcej....)po długiiiim weekendzie trochę zamulałam ale od dziś znów poczułam zastrzyk adrenaliny i co od jutra znów spięta i gotowa przyjąć kolejny dzionek z nowymi wyzwaniami...tak więc kobietki do boju o mniejsze wspanialsze JA.....buziole na noc dla was....
wyspałam się ....
wyspałam się za wszystkie czasy....codziennie chłopcy robili mi pobudkę o 6rano a dzisiaj pospaliśmy do 8.30.....więc dzień rozpoczęty bez ćwiczeń( ale straty nadrobimy....) mam tyle planów w głowie że nie wiem czy wszystkie ogarnę- ale próbować warto.....zaraz zaczynam ogarniać chałupkę i przyszykować jedzonko na obiadek ( dziś zupka z boćwiny z dużą ilością warzyw..)w trakcie kawunia i wyjście na dłuuuuugi spacer.....po obiadku plany są takie że mam poćwiczyć na brzuszki....jeszcze planuję prasowanie, rowerek min 20km i wieczorem biego- marsz...to biegnę brać się za robotę,bo mało dzionka zostało...wrócę wieczorkiem by sprawdzić co tam u was moje kruszynki....acha wczorajsza kara wykonana 20.25km przejechane i dzieciaki zdrowe tylko alergia opłucna im się wdała....to pa....
Maj...
WITAJCIE W MAJU....U NAS DZIŚ TROPIKI,ALE DAŁO SIĘ PRZETRWAĆ....JUŻ Z SAMEGO RANA ZACZEŁAM OD ĆWICZEŃ NA WSZYSTKIE PARTIE CIAŁA( OKOŁO 50 MIN...)..PO ŚNIADANIU SZYBKI PRYSZNIC I 2 GODZINNY SPACER Z SYNECZKAMI....PRZED OBIADEM DRZEMKA MALUCHÓW,A PO 3GODZ. W PIASKOWNICY....CO TU DUŻO PISAĆ PADAM NA RYJEK A JESZCZE MUSZĘ ZALICZYĆ ROWER OBOWIĄZKOWO- TO KARA ZA KAWAŁEK CIASTA....TERAZ SIEDZĘ I POPIJAM DUŻY KUBEŁEK ZIELONEJ...moje menu: twarożek z dzemem malinowym i otrębami,siemie lniane,kawa czarna z mlekiem, udka z sałatą, owocowa, kawałek ciasta,1 bułka grahamka z wędliną,sałatą ogórkiem i pomidorem, zielona oraz dużo wody....TO TERAZ SOBIE IDĘ DOKOŃCZYĆ OGARNIAĆ I POKRĘCIĆ ALE JESZCZE WRÓCĘ BY POCZYTAĆ CO TAM U WAS.....BUZIOLE.....
Poniedziałek....
A dziś z poniedziałku witam was z rana.....Słoneczko świeci, wiaterek wiosenny wieje...jest cudnie....ranny spacerek zaliczyłam, ale do przychodni po numerek w kolejkę....niby dzieciaczkom już troszeczkę lepiej ale strasznie dychrają...mam nadzieję że obejdzie się bez antybiotyku...(myślę że piątkowe banieczki pomogły...)wszystko wyjdzie u doktorka....Na śniadanko zjadłam sałatkę gyros z 2 kromkami razowca + zielona i woda, a już za chwilkę będę upajała się kawunią.....w planach mam sałatkę z tuńczykiem, paluszki surimi, warzywa na surowo i jogurcik z płatkami dla wzmocnienia.....ćwiczenia zaplanowałam sobie na dziś z ciężarakami i wzmacniające mięsnia, rowerek stacjonarny minimum 20km i marszo-bieg 1h...starczy na dziś bo zniknę....waga nadal boryka się +-2kg...i niby tyle ćwiczę a nie mogę zejść poniżej 70kg.....jak zejdę na 6....to wysyłam swoje fotki do SUPER LINI....to taka nagroda za sukces.....na dziś życzę wam małych i dużych sukcesów osobistych.....miłego dzionka.....
CHWILA CZASU....
WITAJCIE KOCHANIUTKIE....ZNALAZŁAM TROCHĘ CZASU BY NADROBIĆ ZALEGŁOŚCI....PRZEZ KILKA DNI NIE MAOGŁAM ZALOGOWAĆ SIĘ NA VITALI.....POGODA CUDNA, ALE NIE DLA MOICH SZKRABÓW....( SĄ PO BAŃKACH...)...DOBRZE ŻE ŚLUBNY W DOMU TO MOGŁAM POSZALEĆ NA ROWERZE( DZIŚ ZALICZYŁAM MALUTKĄ TRASĘ 20 KM...)...JESZCZE PLANUJĘ BIEGO-MARSZ.... JEDZONKO MOŻE BYĆ( TERAZ JEM NA CZAS...5 MAŁYCH POSIŁKÓW I PODSTAWA TO WARZYWA ŚWIEŻE..- ZOBACZYMY CO Z TEGO WYJDZIE)....WAGA UTRZYMANA + - 2KG....NIE MOŻE PRZEKROCZYĆ 73KG...TAKIE MAM ZAŁOŻENIE I TEGO SIĘ TRZYMAM....ZOBACZYMY WYNIKI WE WTOREK....JESTEM DOBREJ MYŚLI....POZDRAWIAM WAS SŁONECZKOWO.....
środowo.....
Hejka....Co tu pisać dzionek zaliczony na 6-kę.....więc podaję menu: woda,siemię,zielona,kawa czarna i inka oraz rozpuszczalna, twarożekz z otrębami i dżemem malinowym z bułeczką pełnoziarnistą, grahamka z wędlinką i pomidorem, sałatka warzywna z majonezem i udko z kuraka, jabłko, czekolada, płatki kukurydziane.....do tego bieganie 1h... i rowerek 21,13km....(mój rekord w pedałowaniu...)..to na tyle ...acha jeszcze spacerki obowiązkowe....tak więc padam na ryjek ...dobrej nocki....
wtorek zaliczony....
Witajcie wieczorową porą...następny dzionek zaliczony....Padam na ryjek...(większą część dnia spędziłam na dworku...)Sezon na piaskownicę już otwarty...( młodszy syneczek zakochał się w piasku...)...ćwiczenia, rowerek,i szybki marsz zaliczony....jedzonko może być....waga nadal ta sama czyli wszystko ok....i do następnego dzionka...tysiące buziaków szczuplaki.....
tęskniłam.....
Jak ja się za wami stęskniłam....przepraszam za nie---bycie tu z wami ale tak się złożyło...(kilka bolesnych i to bardzo dni @,coraz częstsze wyjścia z dzieciakami na podwórko,zmęczenie itd...)U mnie wszystko ok. waga się wyrównała czyli wróciła na swoje miejsce...ciężko pracuję nad sobą( dużo ruchu, ćwiczeń,kuchnia light z odrobiną przyjemności...) Dziś zaliczyłam: ćwiczenia rozciągające,brzuszki obowiązkowo,rowerek 11km, szybki marsz przez 1h,+spacerki z dzieciakami....Menu:woda,zielona,kawa czarna i inka, pokrzywka,grahamka z pasztetem i miseczką warzyw, 3 kawałki jabłecznika w wersji light, jogurt z płatkami, indyk z groszkiem imarchewką, 2 śledzie, grejfrut...to na tyle.....życzę kolorowych senków......