ŻELAZO....
DZIĘKUJĘ WAM KOCHANE ZA MIŁE SŁOWA, KTÓRE SĄ BEZCENNE.....ŚRODA JEST PIĘKNIE NASŁONECZNIONA I MROZEK TROSZECZKĘ ODPUŚCIŁ WIĘC PORA NA SPACERKOWANIE....JA OD RANA SIEDZĘ W KSIĄŻKACH(TAK CZASAMI MAM...)I ZNALAZŁAM CIEKAWY TEMAT NA ZMĘCZENIE, WAHANIA NASTROJU, A NAWET LENISTWO....TAK WIĘC MOJE DROGIE TO ŻELAZO. DOBRYM ZRÓDŁEM SĄ:CHUDE CZERWONE MIĘSKO, CIEMNY DRÓB, MAŁŻE, TUŃCZYK, PŁATKACH ŚNIAD.BOGATYCH ŻELAZO, JAJACH, ROŚLINACH STRĄCZKOWYCH, NASIONACH, OTRĘBACH, SUSZONYCH OWOCACH, BROKUŁACH I SZPINAKU...ŻELAZO ODPOWIADA MIĘDZY INNYMI ZA ENERGIĘ,KTÓREJ NAM POTRZEBA...ABY ZWIĘKSZYĆ DAWKĘ ŻELAZA JEDZMY 3-5RAZY TYGODNIOWO PRODUKTY BOGATE W TEN SKŁADNIK....PRODUKTY BOGATE W ŻELAZO NAJLEPIEJ SPOŻYWAĆ Z POKARMAMI ZAWIERAJĄCE WITAMINĘ C....TAK WIĘC MOJE KOCHANIUTKIE SZUKAJCIE ŻELAZA .....TERAZ JUŻ WIEM DLACZEGO MAM TYLE ENERGII W ZIMĘ JEM DUŻO PRODUKTÓW ZAWIERAJĄCYCH WŁAŚNIE TEN SKŁADNIK.....DIETA TRWA DALEJ, FITNESS DZIŚ WIECZOREM....POZDRAWIAM....
- 2.9KG.
TO NIE MOŻLIWE!!!! TO BYŁY PIERWSZE SŁOWA JAKIE WYPOWIEDZIAŁAM PATRZĄC NA WYNIK PORANNEGO WAŻENIA - 2.9KG....I TAK KILKA RAZY STAWAŁAM I PATRZYŁAM UPAJAJĄC SIĘ WYNIKIEM....JESTEM SZCZĘŚLIWA....WŁAŚNIE TAŃCZĘ PRZED KOMPUTEREM....WIEM ŻE TO ZA DUŻY SPADEK,BO NORMALNIE TO POWINNO SIĘ KILOGRAM NA TYDZIEŃ CHUDNĄĆ, ALE WY WIECIE JAK TO JEST KIEDY SPADA Z DUSZY I CIAŁA....PRZESYŁAM WAM WSZYSTKIE MOJE NAJLEPSZE FLUIDY.....KOCHAM WAS DZIEWCZYNY I PRZESYŁAM MOC BUZIAKÓW
poniedziałek....
I tak poniedziałek dobiega końca....ja siedzę i upajam się błogą ciszą, popijając rumianeczek....dzień zaliczony pozytywnie , dzieta utrzymana, a i fitness zaliczony(cała godzina z ciężarkami+trening na zgrabną talię i brzuch....)trzymajcie się cieplutko i nie dawajcie się pokusom..... dobrej nocki..... śniad: twarożek z otrębami i cynamonem+woda + zielona IIśniad: kawunia z mlekiem, woda, kawał serniczka ale dukana(czyste proteinki...) obiad: 3 dzwonki łososia w przyprawach+ woda+ cola bez cukru... pod: serniczek dukanowski+woda+kawa inka z mlekiem kolacja: budyń + woda i teraz rumianeczek....
Witajcie kobiałki....
WITAJCIE KOCHANIUTKIE W TEN NIEDZIELNY DZIONEK.....DZIŚ NA RÓŻOWO....WCZORAJ MIAŁAM NATŁOK OBOWIĄZKÓW(ZAKUPY, SPRZĄTANIE, PRANIE,CZYSZCZENIE, GOTOWANIE...UROKI ŻYCIA RODZINNEGO....)I ZALICZYŁAM PANA FRYZJERA(KOLOREK+PRZYCIĘCIE),A WIECZOREM PADŁAM JAK KAWKA.....TERAZ WŁASNIE POPIJAM KAWECZKĘ I PO PRZECZYTANIU CO TAM U WAS BIORĘ SIĘ ZA PRASOWANIE....TRZEBA ZWALCZAĆ TŁUSZCZYK W KAŻDĄ METODĄ....PLANUJĘ TEŻ SPACEREK Z DZIECIACZKAMI I MYM LENIWCEM MĘŻUSIEM,ALE TO ZALEŻY OD MINUSIKA BO W TEJ CHWILI JEST -15*C.....DIETKA TRWA DALEJ ,TRZYMAM SIĘ RĘKOMA I NOGAMI,BO WIELKIMI KROKAMI ZBLIŻAJĄ SIĘ TRUDNE DZIONKI A TO POWODUJE ŻE MÓJ ŻOŁĄDEK JEST JAK ODKURZACZ...JUŻ NAWET OGRANICZYŁAM BIAŁKO, BO PRZY MOIM TRYBIE RUCHU DWA RAZY SZYBCIEJ SIĘ SPALA....ALE SIĘ ROZPISAŁAM JESZCZE TROCHĘ TO KSIĄŻKĘ NAPISZĘ...... ŚNIAD.:JAJECZNICZKA Z CEBULKĄ(DUŻA ILOŚĆ) DO TEGO PÓŁ PAPRYKI I ZIELONEGO OGÓRKA + WODA + ZIELONA MUSI BYĆ...... II ŚNIAD.:ŻURAWINOWA H.+ KAWUNIA Z MLEKIEM+ WODA I KAPUSTKA KISZONAZ PRZYPRAWAMI..... NA OBIAD BĘDZIE: UDECZKA Z KURAKA Z DUŻĄ ILOŚCIĄ KAPUCHY KISZONEJ Z KMINKIEM I ŻURAWINKĄ( PYCHOTA)... A NA KOLACJĘ BĘDZIE: COŚ Z WARZYW ALE JESZCZE NIE WIEM. TRZYMAJCIE SIĘ RÓŻOWIUTKO........
dobry wieczorek.....
Dobry wieczorek....co tam słychać w piątkowy wieczorek.....bo ja właśnie wylazłam z kuchni.....przygotowałam kurczaczka w ziołach na jutro i gołąbki bez zawijania już się pyrczą w garku....a cały dzień miałam przechodzony(wszystkie opłaty, zakupy trzeba było porobić).. i chyba zbliżają się trudne dni, bo za często do lodówki zaglądałam,ale dieta utrzymana....mam o tyle dobrze że w mojej diecie nie ma limitów byle trzymać się listy.....dzisiejszy dzień bez ćwiczeń- wkradł się duszek leniuszek.....to na tyle dzisiejszego dnia więc do jutra moje chudzinki...... śniad.:serek waniliowy z otrębami i żurawiną + woda i zielona z melona IIśniad:kawa z mleczkiem obiad: paluszki surimi z fasolką szparagową +woda +h. żurawinowa kolacja: kapusta kiszona z kminkiem i żurawiną + zielona +woda.....
ZALICZONY....
DZIEŃ ZALICZONY POZYTYWNIE....DIETA JEST, SPACEREK BYŁ(WŁAŚNIE WRÓCIŁAM Z LODOWISKA,ALE JAKO KIJ DLA MEGO SYNUSIA),ĆWICZENIA BĘDĄ+ TANIEC TEŻ....KOLACJĘ ZJEM ....TO TYLE.... ŚNIAD: TWAROŻEK CHUDYZ JOGURCIKIEM+ WODA, ZIELONA Z MELONA II ŚNIAD: ŚLEDZIKI+ WODA,OWOCOWA H.+ KAWUNIA Z MLEKIEM OBIAD: PIERŚ KURAKA Z CEBULKĄ I OGÓRECZKIEM+ WODA,MIETA, KAWA INKA Z MLEKIEM NA KOLACJĘ ZJEM BUDYŃ ŚMIETANKOWY Z ŻURAWINKĄ I WYPIJĘ JAKIEŚ ZIÓŁKA, NO I OCZYWIŚCIE WODA..... TRZYMAJCIE ŚIĘ CIEPLUTKO I NIE DAWAJCIE SIĘ POKUSOM.....
mężuś......
więc tak zima trwa, mróz trzyma i z tego powodu mój ślubny musiał przerwać pracę (dachowiec....) i tu zaczynają się schody, bo on nie rozumie moich zmian, mojej nowej ja....Zamiast cieszyć się sukcesem żony to lepiej dołować....zima sprawiła że zrobił się z niego leniuszek.......co ja piszę to leń.....dobrze że byłam dziś na stepie, przynajmiej wszystkie złości zainwestowałam w ćwiczenia....spalonych 500kalori....dziś marudzę.....i to wszystko na dzisiaj oczywiście dieta cd. śniad: serek truskawkowy z twarogiem i żurawiną+ zielona+woda. IIśniad: papryka, kapusta czerw., cebula, +kawa z mlekiem +woda obiad: skrzydełka z kuraka,+ buraczki+ 2 ogórki kiszone +woda + zielona podwiecz.: multiwitamina+ woda kolacja brak...... dobrej nocki........
WTORECZEK.....
SŁONECZNY WTORECZEK WITA WAS!!!MROZEK TRYMA A MOJA WAGUNIA TOPNIEJE......-1.2KG....RADOŚĆ OBLEWA SERCE ME....HIP,HIP,HURA!!!!WSZYSTKIE BOLEŚCI WCZORAJSZEGO DZIONKA ODESZŁY WSINĄ DAL...OD DZIŚ ZACZYNAM TAŃCZYĆ, DZIĘKI ZA POMYSŁ....I CO JA BYM BEZ WAS ZROBIŁA.....ZIMA JEST FAJNA ALE ZIMOWE WIECZORKI STANOWCZO ZA DŁUGIE.....CAŁUSKI DLA WAS WSZYSTKICH....NIECH UJEMNE KILOGRAMY BĘDĄ Z WAMI!!!! ŚNIAD.:RYBKA WĘDZONA Z CEBULĄ+ ŻURAWINOWA HERBATA+WODA II ŚNIAD.: ŚLEDZIK Z CEBULKĄ+ WODA + GÓRSKA H. + KAWUNIA Z MLEKIEM A NA OBIAD BĘDZIE: MINTAJ TUSZKA+ WODA + ZBOŻOWA Z MLEKIEM.. A NA KOLACJĘ JESZCZE NIE WIEM..... PA PA ....
rutyna....
WPADŁAM W RUTYNĘ.......tak normalnie jak robocik mam zakodowane co mi wolno a co nie....Już nie podniecam się tak bardzo jak na początku dietetkowa...MARUDA ZE MNIE...i to w poniedziałek...no cóż czasami trzeba!!!a tak to wszystko w porządku dieta utrzymana, spacerek był i fitness też...niby było dziś spokojnie na ćwiczonkach to teraz powolutku wychodzą boleści... śniadanie: sałatka z kapusty pekiń.+pomidorki+papryczka, jajeczko na twardo i kilka paluszków surimi, zielona z melona, woda IIśniad.:kawa czarna z mlekiem, woda +witaminki oraz kapusta kiszona z kminkiem żurawiną.... obiad: pierś z kuraka z fasolką szparagową +woda+górska kolacja: woda, woda (brak czasu...) DOBRANOCKA DZIEWCZYNKI......
HU HU HA...
Hu hu ha nasza zima zła....my się zimy nie boimy tylko bardzo cieszymy....Dziś był piękny słoneczny zimowy dzień i oczywiście spacerek zaliczony,dieta dalej jest, brzuszki odcykane....więc można zaliczyć dzonek śpiewająco....no to do jutra kochaniutkie..... Śniad.-budyń śmietankowy+zielona +szklaneczka czystej mineralnej... kawa z mleczkiem+ woda obiad- 2 udka z kuraka, woda, kawa inka z mlekiem.... kolacja- jogurcik z płatkami+ zielona z melona i woda dla zdrowia... Dzięki wam zaczełam spisywać to co jem.......WIĘC DZIĘKI....