"Prawdziwy indianin potrafi się wyżywić jedząc
wszystko to, co nie zje go pierwsze!"
Po dłuższej przerwie ;-)
Egzaminy, trochę lenistwa i mocne postanowienia ;o)Od dzisiaj jestem na diecie doktora Dukana!Żałuję, że nie mam elektronicznej wagi, ale w tej chwili nie kupię sobie takowej.
Po tygodniu samodzielnych zmagań na wadze nic nie ubyło..
Mam nadzieję, że z Dukanem, jakoś się ruszy. Spodnie luźnie leżą, przenoszone cały dzień, spadają nawet, więc jak to możliwe?!
Ciotka wczoraj nasmażyła schabowych.. Dzisiaj leżą w kuchni i się na mnie patrzą, a ja im mówię nie!
Jutro choćby nie wiem co "rano" idę sobie pomaszerować, wreszcie, mam na druga zmianę więc nie muszę w tym celu wstawać o 5 !!!
"Ja to w ogóle nie dowidzę, nie dosłyszę - za to
dojem!"
Znowu w pracy, ale nie narzekam ]:-> co prawda cale 11h, ale co tam ;o)
Wczoraj wieczorem zrobiłam taki sam dystans co dzień wcześniej, na szczęście nie zmachałam się tak samo ;o) Dorzuciłam sobie jeszcze 20 brzuszków wieczorem, miałam i rano to zrobić, lecz zaspałam do pracy więc wszystko w pośpiechu, nie było mowy o ćwiczeniach. @ rozgościła się na dobre.. Nie będę się ważyć, dzisiaj zwyczajnie nie myślałam o tym, bo wiadomo, o czym się myśli, kiedy w panice zbiera się graty i leci do pracy.. Jednak, póki @ gości, to będę unikać wagi ;o) Choć muszę przyznać, że portki już mnie tak nie opinają, boczki tak nie wyłażą jak ostatnio..
Wreszcie wolny dzień ;o)
Miejsca sobie znaleźć nie mogę, planowałam dzisiaj wreszcie spotkać się z psiapsióła, a tu taki klops.. Zmienili jej grafik w pracy i nie ma wolnego jak ja! Więc siedzę i zastanawiam się teraz czy robię coś źle, bo waga wskazuje więcej niż to co miałam na początku , czy to jest normalne?? Może nadrobię też czytając inne pamiętniki, może ktoś miał podobnie jak ja teraz...
Kot wygrzewa się na balkonie, powinnam też sie pouczyć na egzamin na sobotę, taki upal, że nic się nie chce, a najbardziej myślenia o tym o czym się musi ;oP
Powiedzmy, że ten pierwszy mój vitalijkowy tydzień będzie lajtowy, małe kroczki, żeby się przyzwyczaić trochę, a w następnym pomyślę już nad jakimiś konkretnymi postanowieniami! Tak jest!
Rychło w czas! ;o)
oooo key.... Chyba właśnie znalazłam umiar w moim "bieganiu"... Dzisiaj biegałam tylko 40 min... Nogi po wczorajszym mam jak z ołowiu, ledwo od ziemi odrywałam, jestem jak wypruta teraz ;-P Nie staje na wagę, może jutro ;-P Z resztą chyba w dwa dni to raczej niewiele mozna stracić, wręcz niezauważalnie?? Tak myślę... Wczoraj udało mi się ograniczyć kawę do trzech, ale dzisiaj "kawowa porażka", nawet nie wiem ile ich wypiłam, ale, ale.. Zaczęłam pić wodę, totalnie zrezygnowałam ze słodyczy (to akurat nie od wczoraj, a od poniedziałku, choć straszny ze mnie łakociożerca) Może coś z tego będzie ;o) Nad dietą się jeszcze zastanowię, zobaczę najpierw jak długo będzie trwać zanim będę mogla ruszyć suwaczek w odpowiednia stronę, chociaż troszkę ;oP
Lisoprosiak
Za pózno się zorientowalam czy jak?? Jak w "o sobie" zostałam zaatakowana przez sen i tak mi teraz zostało.. Zawsze wchodziłam w rozmiar 40 nie na wcisk, teraz ledwo się w to mieszczę, albo wcale. W desperacji swej wylądowałam szybko w sklepie po buty do biegania (nie pamiętam abym lubiła biegać nawet w szkole) i od razu zaczelam wymykac sie niestety tylko wieczorami "na bieganie". Kończy się tym ze jest to szybki marsz, ale lepiej to niż wcale! Chciałabym jeszcze zmienić nawyki zywieniowe, choc to trudne jest w mojej obecnej pracy, po 11h dziennie. Od wczoraj na śniadanie kubek musli z mlekiem, drugie śniadanie bułeczka z pasztetem pomidorem i rzodkiewka, obiad... zupka chińska (hahahaha) na kolacje tez zjadłam kubek musli z mlekiem.. Dzisiaj nastawiłam sobie budzik na 5 rano, żeby jeszcze rano spróbować "biegać" -nie wstałam... Drogie vitalijki, parę lat temu pomogłyście mojej przyjaciółce, wyglądała rewelacyjnie, teraz też chce schudnąć i wiem, że się jej uda, raz, ze ma Was, a dwa, że jest już bogata w doświadczenie. Liczę na Was i ja :-)