oooo key.... Chyba właśnie znalazłam umiar w moim "bieganiu"... Dzisiaj biegałam tylko 40 min... Nogi po wczorajszym mam jak z ołowiu, ledwo od ziemi odrywałam, jestem jak wypruta teraz ;-P Nie staje na wagę, może jutro ;-P Z resztą chyba w dwa dni to raczej niewiele mozna stracić, wręcz niezauważalnie?? Tak myślę... Wczoraj udało mi się ograniczyć kawę do trzech, ale dzisiaj "kawowa porażka", nawet nie wiem ile ich wypiłam, ale, ale.. Zaczęłam pić wodę, totalnie zrezygnowałam ze słodyczy (to akurat nie od wczoraj, a od poniedziałku, choć straszny ze mnie łakociożerca) Może coś z tego będzie ;o) Nad dietą się jeszcze zastanowię, zobaczę najpierw jak długo będzie trwać zanim będę mogla ruszyć suwaczek w odpowiednia stronę, chociaż troszkę ;oP
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
serafinkaa
9 czerwca 2010, 00:06lepszy od biegania jest szybki trucht, bo nie męczy się tak, a efekt taki sam :)) co do wody i słodyczy-świetny wybór, trzymaj się !:)
Narem
8 czerwca 2010, 22:53tylko 40 min.... Ja po miesiącu codziennego biegania nie byłam w stanie tyle wytrzymać... Zazdroszczę kondycji:) No i życzę sukcesów w odchudzaniu:)