I to nie byle jaki, bo sam Shock Absorber Ultimate Run Bra S5044
Wzięłam 32F i ups... jest nieco przyciasny. Nie pogniewałabym się na luźniejszy nieco obwód. Kiedy małż mi go zapnie, mogę oddychać itp., choć go nieco czuję, ale myślę, że to jest do przyzwyczajenia się. Niestety, kluczowe jest tu słowo małż - sama nie jestem w stanie go zapiąć! Choćbym nie wiem jak się wyginała, a należy dodać, że swoje zwykłe biustonosze zapinam z przodu i przekręcam, więc nie jestem wyćwiczona w zapinaniu z tyłu. Udało mi się maksymalnie na jedną haftkę, na drugą moim palcom nie starczyło sił. Przez to też ta jedna haftka ucierpiała nieco i się wysunęła
Mam nadzieję, że nie odpadnie całkiem... Muszę poszukać swoich przedłużek, albo kupić nową, cóż, najwyżej ćwiczenia rozpocznę od listopada, bo nie zamierzam już ćwiczyć bez odpowiedniego wsparcia, moje piersi dość już straciły na jędrności.
W ogóle, moje pierwsze wrażenia, jeśli chodzi o SA - wspaniale trzyma piersi, jednak jego jakość za taką cenę mogłaby być wyższa.
Październik dobiega końca, więc małe podsumowanie.- jestem z siebie dumna, ponieważ schowałam wagę pod szafę i nie wchodzę na nią od pierwszego! I, mimo że krew mnie zalewa, nie wejdę na nią do pierwszego. Amen.
- miesiąc na 4-, jeśli chodzi o "dietowanie". Zasadniczo trzymam się założeń trzech posiłków i jedzenia w godzinach 10-20. Tylko dwa dni, o ile dobrze pamiętam, spożywałam kalorie po godzinie 20. Niemniej jednak, te posiłki nie zawsze są dietetyczne - bywało, że w ramach obiadu jadłam pizzę (raz), kebaba (raz) czy placki ziemniaczane (raz). Ze złych rzeczy jadałam też talarki (dwa lub trzy razy, w tym raz po 20), piwo i chipsy (raz, po 20), ciasto (dwa razy - i tu nie jestem pewna, po 20 czy nie...). Na pewno wpadły też drobne słodkości w ramach godzinowych.
- miesiąc kompletnie odpuszczony, jeśli chodzi o aktywność fizyczną. Raz, ze względu na uraz kostki. Dwa, ze względu na leniwą dupę. A kiedy uraz został względnie zaleczony, a leniwa dupa zaczęła przebąkiwać o poruszaniu się, nadeszła wirusówka - zwolnienie ze wskazaniem CHORY MUSI LEŻEĆ, zalecenia: polegiwać
, pić dużo płynów, takie tam. Także migdałki wielkie (czy można sobie wyciąć migdałki
), zatoki zapchane, łeb boli, mięśnie bolą, żyć nie umierać. Nawet bez wskazań nie chciałoby mi się ruszać. Poza tym, jak oddychać?
Także, podsumowanie aktywności: 2 x 40 min hula hop
Zobaczymy na początku listopada, czy w ogóle coś się ruszyło. Ja po sobie nic nie czuję, ba, mam wrażenie, że obwody się zwiększyły, ale to nie do sprawdzenia będzie, z racji braku danych. Muszę się przekonać do mierzenia, hm.
Blooper: w trakcie pisania utworzyłam wyrażenie "dobiega ku końcowi" . Wiedziałam, że coś z nim nie halo, ale minutę głowiłam się, co. Muszę na nowo zacząć czytać książki.
"Dobiega końca" albo "ma się ku końcowi" - nie inaczej!