Można tak powiedzieć. Dietetycznie na 100%. Niestety dziś byłam wyrwać górną ósemkę i nie jestem w stanie ćwiczyć, ale czuję się całkiem dobrze, więc jutro ruszam z Ewą. :) Zaczynam od ,,Skalpelów dwóch" :P, dla mnie to super ćwiczenia. I kocham Killera, ale do niego, to minimum za 2 tygodnie jestem w stanie wrócić. :)
W czwartek i piątek biorę dwudniowy urlop. Idę do fryzjera i umówić się na fryzurę próbną. Zobaczę, czy fryzjerka jest mnie w stanie zadowolić. :) A wybieram się, bo muszę ściąć jakieś 3-5 cm, bo mam dosyć zniszczone końcówki. Muszę poratować swoje włosy przed ślubem.
A moja sukienka... Zakochałam się w niej od momentu, kiedy zobaczyłam ją na wieszaku, a jak ubrałam, to już świata poza nią nie widziała. Oto ona, param!
Tutaj na modelce:
A tutaj na mnie:
łabiutko widać, ale światło w przymierzalni co najmniej tragiczne. :P
Sukienka jest mi za duża w pasie i troszkę za długa, ale będzie do mnie dopasowana. :) Mogłam kupić taką z wieszaka lub zamówić na wymiar i dopłacić 60% ceny, co byłoby głupotą. :) A teraz moja sukienka czeka na mnie w salonie i miesiąc przed ślubem, jak już wystarczająco schudnę :P, zostanie do mnie dopasowana absolutnie. :)
A powyżej moje buty. :)
W piatek wybieram się do ,,mojego salonu" dobrać fascynator do kiecki. Weszła nowa kolekcja, a chcę go kupić w miarę szybko, bo do próbnych fryzur będzie mi potrzebny. :)
Organizowanie wesela zajmuje mi nawet sporo czasu, bo lubię kiedy jest wszystko zapiete na ostatni przysłowiowy guzik, aczkolwiek muszę się od tego oderwać i dlatego postanowiłam się wziąć za swój nadmiar kilogramów i dobre samopoczucie, bo ostatnio z tym u mnie kiepsko, szczególnie kiedy patrzę w lustro. :P
Ale się nie podłamuję. Błędy są od tego, żeby je naprawiać, a tłuszcz od tego, żeby go zgubić. Więc nie próżnuję. W końcu chcę być całkiem znośnie ładną panną młodą. :)
Fajnie, że o mnie pamiętałyście, laseczki. :) Zaczynamy bój o fajne dupeczki. :P
PS Odliczanie w tytule dotyczy oczywiście ślubu. :-)