Witam:) na wstepie chciałam was bardzo bardzo przeprosić, że nie komentuje, i ze moje wpisy sa takie nudne, bez zdjęc itd. ale teraz naprawde nie mam czasu w następny wtorek (5.06) mam 2 kolokwia, a w środe kolejne dwa;/ także czasu masakrycznie mało a materiału tyle że niedobrze robi mi się na sama myśl, do tego musze zrobić prezentacje zaliczeniową na inny przedmiot w tym tyg.;/ Jednym słowem MASAKRA;/ Nie mam czasu na nic, ale paradoksalnie ciągle znajduje sobie nowe zajecia żeby tylko nie zacząć się uczyć...dzisiaj nawet sprzątanie było ciekawsze
A co u mnie? Jak pisałam tak zrobiłam, mama przyszła z pracy i złożylismy jej zyczenia z bratem. ja w międzyczasie popłakałam ale potem mi przeszło. Dzisiaj mój brat wrócił do Wrocławia bo tam pracuje w tyg. i mieszka z kolegami, wraca na weekendy do domu. Ale umowe ma tylko do końca czerwca więc juz niedługo będzie w domu na stałe i wierzcie mi że nie wyobrażam sobie tego;/ Z rodzicami nie wytrzymuje a teraz jeszcze on;/ Oczywiście mamusia zrobiła wyprawke synusiowi, upiekła mu ciasto, zrobiła kanapki, poprała, poprasowała, uszykowała jeszcze dzisiaj rano śniadanko....nie wiem może ja przesadzam bo nie moge ocenić tej sytuacji jako matka i nie wiem czy to jest normalne czy nie....Ale.....on ma 26lat....i nie robi kompletnie nic....pranie z calego tygodnia przywozi do domu, i mama pierze a potem prasuje, zawsze wszystko mu szykuje, sprząta po nim...Dla mnie to jest niewyobrażalne bo ja to wszystko robie sama i dziwi mnie jego zachowanie. Ja nie wiem ja pragne mieszkać z dala od nich, życ własnym życiem, a mam 20 lat, a on mimo swojego wieku nawet przez chwile nie pomyslał o własnym mieszkaniu. No dobra inna kwestia to finanse i fakt że nie ma jeszcze swojej rodziny..no ale jednak....Ja kombinuje na każda strone, a jemu jest tak wygodnie, jest mu na ręke że mamusia wszystko koło niego zrobi.
I co jeszcze? Zakupy! Pisalam kiedyś że może jestem skąpa ale wkurza mnie moja rodzinka która wyżera moje dietetyczne jedzenie mimo że ja kupuje je z własnej kieszeni. Skończylam z robieniem zakupów, mam to w dupie......Mozecie sobie o mnie pomyśleć co chcecie może i jestem skąpa i chciwa ale ja to widze innaczej. Teraz nie mam pracy, nie zarabiam, cały czas dysponuje jeszcze gotówką którą zarobiłam w zeszle wakacje i wierzcie mi że dla mnie 10zł to dużo, bo tych pieniędzy mi nie przybywa. A po co ja mam cos kupowac jak potem nawet tego nie spróbuje i już tego nie ma? Przykład? Kupiłam wędline drobiową, myślalam że będe miała do kanapek z chlebem żytnim w sam raz.....moja matka zrobiła dzisiaj kanapki swojemu cudownemu dziecku właśnie z ta wedliną.... Ale nie chodzi o to bo gdyby wziela troche i troche chociaż zostawila dla mnie, bo dobrze wie że ja ich tlustej kiełbasy nie jadam...niee ona skroiła praktycznie wszystko to co kupiłam, jeden plaster miał chyba grubość jednego centymetra....no i dla mnie nie zostalo paktycznie nic....fajnie nie? I tak samo jest ze wszystkim, czy kupie serki wiejskie, albo jakies inne, pieczywo chrupkie, marchewki, wszystko znika zanim zdaże się obejrzeć. W wakacje np. byla taka sytuacja że też często robiłam zakupy i kupowałam serki wiejskie i jogurty, więc kiedy ja kupiłam np. 8 sztuk serków i 8 sztuk jogurtów, to wtedy moja rodzinka robiła sobie piknik, brali serki mieszali je z jogurtami i po jednym dniu w lodówce zostawały np. 2 serki, czy tam jogurty....no ok. tylko ze wtedy pracowałam i te pieniądze co jakiś czas napływały, też mnie wtedy to wkurzalo ale machnełam ręką i szłam do klpeu po nowe....ale teraz pracy nie mam a pieniądze się kończą, i wkurza mnie to bo chciałabym sobie kupić np. jakiegoś ciucha, bo jestem młoda i na to powinnam wydawac pieniądze....;/ a nie wydawać wszystko na żarcie.....Dlatego dzisiaj postanowiłam, będe miała ochote na serek/jogurt- pójde do sklepu i kupie sobie tyle ile zjem danego dnia, bede chciala wafla ryżowego do podwieczorku- kupie sobie opakowanie i wloże do szafki w moim pokoju. Skończyłam z tym dziadostwem...bo już naprawde mam tego dość. Bede robiła poprostu zakupy tylko i wyłącznie dla siebie. Ja wiem że dla wielu to może być śmieszne, ale gdybyście byly w mojej sytuacji to zapewne nie byloby Wam do śmiechu. Pocieszające jest to że oni nie jedzą owsianki dlatego platki i otręby są tylko dla mnieee
No i ostatnia sprawa, matka zaczeła się kłócić dzisiaj ze mną o wagę...powiedziała że widzi że strasznie schudłam( chociaż tak nie jest, nie przesadzajmy juz), że za dużo ćwiczę...a ja przecież wiem ile waże;/ Kazała mi nawet wejść przy niej na wage bo stwierdziła że napewno nie waże 50kg...to było bardzo inteligentne z jej strony biorąc pod uwage że byłam w ubraniu i po całym dniu, czyli po wszystkich posiłkach, taaak waga napeeewno pokazałaby mniej niż 50kg..Masakra...musiałabym chyba ważyć z 45kg....litości z kim ja mieszkam;/ oczywiście na wage nie weszłam, wyszło na moje bo rpzeciez wiedziałam ze będzie ponad 50 po całym dniu i to grubo ponad..no ale cóż.
Nie wiem czy ktoś czyta te bazgroły, ale tak jak jedna koleżanka pod poprzednim wpisem napisała, to jest jedyne miejsce gdzie moge to wszystko z siebie wyrzucić bo tak naprawde nie mam takiej osoby której mogłabym się szczerze wyżalić.
Ide się uczyć teraz i obiecuje że jak pozaliczam już to wszystko i będe miała więcej luzu, wpisy będą bardziej urozmiaicone zdjeciami itd., no i będe komentować;) Lece paa;*;*