Przepraszam, że kazałam wam tak dlugo czekać. Ale nie martwcie się zdania nie zmieniłam pomimo usilnego starania się mojego M.
Błaga mnie o jeszcze jedną szansę, ale ja już nie dostanę jeszcze jednej takiej szansy od życia i takiej możliwości usamodzielnienia się, jak nie teraz to nigdy!
Jestem twarda, choć nie powiem płaczę na samą myśl o wyprowadzeniu się ze swojego domu, który remontowałam i meblowałam pod siebie w którym miałam się zestarzeć ...
Ale dość z sentymentami, trzeba też być realistką i twardo stąpać po ziemi ...
M wmawia mi, że sobie nie poradzę bez niego finansowo i w ogóle. Ale wmawiam sobie, że ludzie są wszędzie, nie będę mieszkała w polu i dam sobie radę, a kiedy nachodzi mnie chwila zwątpienia wspominam sytuacje z M w roli głównej i moje roztrzęsione dziecko, wtedy od razu przechodzi mi myśl rezygnacji!
Nawet z dietą idzie super, przez to wszystko kilogramy sadają, cud czy jakie licho?
I pomyśleć jaką będę znów laską jak będę śmigać rowerkiem do pracy ...
Ja widzę same plusy ...
Dziękuję wam moje kochane za komentarze, aż się popłakałam, że mam moją "wirtualną" grupę przyjaciół, bez was też bym sobie poradziła zapewne, ale z wami to będzie sukces!
******************************************************************************
Właśnie się dowiedziałam, że mam w pracy 01.12 LUSTRATORA na głowie i będzie trzepał papiery ... ja zwariuję jakiś sądny czas ten 01.12???