Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Niepostrzeżenie w ciągu ostatnich dziesięciu lat z chudzielca (51 kg) przepoczwarzyłam się w kobietę wypukłą, zwłaszcza w okolicach brzucha. Nadal się dziwię, że nie wbijam się w rozmiar 36 ani nawet 38! Chciałabym się nieco spłaszczyć i odzyskać dawną ruchliwość i energię. Aktualizacja: styczeń 2012 już się wbijam w 38! :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48159
Komentarzy: 404
Założony: 21 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 2 lipca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Cyklistka

kobieta, 56 lat, Glo

168 cm, 71.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lutego 2012 , Komentarze (2)

...dziś biegałam po wiosennym parku, może przedwiosennym, plus 2. Obserwowałam szarą wiewiórkę, która była w niebieskawej poświacie. Nie, to nie zwidy poranne, one tak mają:) Z bliska końcówki futerka sa niebieskawe. Takimi widokami i słuchaniem lokalnego radia urozmaicam sobie te moje kółka wokół parku. Gapię się też oczywiście na kwiatki. Wyłażą właśnie szczypiory żonkili, które pewnie zakwitną za jakiś miesiąc.

Chwalę się biegami codziennie, ale nic nie piszę o diecie. A prawda jest taka, że po pierwszym entuzjastycznym podejściu trochę się rozleniwiłam, myśląc, że skoro biegam, to garść orzeszków mi nie zaszkodzi. Ani druga, ani trzecia. I parę innych świństewek:) A jednak szkodzą. Bo mimo, że nie mam wagi, widzę po swoich wypukłościach, z dokładnością do jednego, gdzie te orzeszki i szklaneczki rumu się umiejscawiają. I jak na złość mieszkają niżej, zamiast wyżej ;)

Trzeba więc skuteczniej mówić nie! :)

Milego dnia!

 

5 lutego 2012 , Skomentuj

...przeszkadza i rąbek spódnicy...

Wczoraj spadł wreszcie długo zapowiadany śnieg. Tak z centymetr. Do dziś zostały marne ślady. Marne, ale śliskie. Alejki w parku były oblodzone, bo to cholerstwo trochę się roztopiło, żeby potem lekko znów się ściąć. W pierwszej chwili pomyślałam więc, że może warto się wycofać, mając w świeżej pamięci dwumiesieczną rehabilitację po kontuzji kostki. Ale po chwili wspomniałam starą mądrość ludową i uznałam, że do odważnych świat należy. Nie jestem jeszcze i przede wszystkim nie chcę być strachliwą staruszką. Ani nawet paniusią;)

Ruszyłam więc przed siebie. Zaliczyłam trzy okrążenia, nie fiknęłam ani razu, spociłam się jak mysz, czyli biegałam uczciwie.

Takie maleńkie zwycięstwa to najlepsze paliwo na resztą dnia, a może i życia?

Miłego!

 

4 lutego 2012 , Komentarze (1)

...pobiegać w porannym słońcu. Teraz już się chmurzy i zapowiadają śnieg na zmianę z deszczem.

Sama nie wiem, w jakim klimacie chciałabym żyć. Tutejsza "średniość" jest nudna. To tak jakby człowiek czekał na święta i nie mógl się doczekać. Z drugiej strony ziąb w Polsce mnie przeraża, bo to pogoda do siedzenia w domu i zajadania smutków na tłusto i słodko.

Może więc warto wyjechać gdzieś, gdzie naprawdę jest ciepło i dużo słońca?

Miłego dnia! I ciepłego:)

 

3 lutego 2012 , Komentarze (2)

...niebiegania wczoraj...

Smuteczek nieduży, melancholijka niewielka... Batonik, ciastka, wieczorem rum razy 3 czy 4. Z dodatkami. No i po co? Czy pomogło? Oczywiście, że nie. Tylko zagłuszyło na chwilę.

Dziś mimo mrozu - oczywiście lżejszego niż w Polsce - pobiegłam. I od razu lepiej. Jakaś weselsza twarz w lustrze. Inna energia, zapał do pracy.

Dziewczęta! Zwłaszcza młodsze, których tu sporo. Uwierzcie w magiczną moc ruchu zanim będzie za późno!

Miłego dnia!

 

 

 

1 lutego 2012 , Komentarze (1)

...nie jeden raz, ale dla odmiany po schodach nie po parku i to z ciężarkami.

Nie ma jak przeprowadzka. Parę tysięcy skłonów, biegi w górę i w dół. I wieczorem padłam jak kłoda. Dla odmiany bolały mnie plecy...

Dziś o poranku jeszcze sto spraw, biegi po parku poczekają do jutra.

Miłego dnia!

30 stycznia 2012 , Skomentuj

...na ślady zimy. Wielka Brytania jest bardzo podekscytowana ochłodzeniem. Obowiązuje pierwszy, żółty stopień zagrożenia śniegiem. Temperatury w niektórych miejscach hrabstwa spadły poniżej zera!!! Normalnie klęska żywiołowa. Od rana radio trąbi o potencjalnym zagrożeniu. Prowadzący poranną audycję w BBC proszą o zgłaszanie ewentulanych oblodzeń dróg...

A ja swobodnie biegam wśród żółtych krokusów i białych ciemierników (dzięki blogom ogrodniczym, które namiętnie czytam, wiem wśród czego biegam:).

A w Polsce ponoć siarczyste mrozy. Niedługo wrócę, to się pewnie przekonam i nie będę tak śmiało biegać po parku...

No ale obiecuję sobie, że jak się nie da po parku, to spróbuję siłowni, których się boję i brzydzę. Ale może znajdę jakąś przyjazną? Z oponą trzeba walczyć bez przerwy! :)

Miłego dnia!

 

27 stycznia 2012 , Komentarze (2)

...dziś towarzyszyły mi w biegach. Piękne, szybkie i smukłe. Uwielbiam gapić się na nie, kiedy z prędkością światła pędzą po wyrzuconą z wyrzutni piłeczkę. Te wyrzutnie to świetna rzecz. Gratulacje dla wynalazcy:) 

Dziś w słuchawkach znów lokalne radio, które powiedziało, że w naszej pięknej średniowiecznej katedrze kręcą film dla BBC z całą śmietanką aktorską m.in. Jeremy'm Ironsem. Zastanawiałam się nawet, czy nie podbiec tam z rozpędu...

Zauważyłam też, że parę osób czytuje moje zdyszane relacje i to dodaje mi sił o poranku, kiedy leń podpowiada: "zostań w ciepłym łóżku". Głupio byłoby pisać - nie pobiegłam, bo mi się nie chciało...

Miłego dnia!

 

 

26 stycznia 2012 , Skomentuj

...śmigają po parku, a ja razem z nimi. Moje trasy są jednak bardziej przewidywalne. Na drzewa jeszcze nie wskakuję :)

Dziś jak zwykle wyszłam z domu o poranku. I było widno!!! Całkiem widno! Jak ja lubię to przybywanie dnia! I te rozwrzeszczane ptaszyska, które cieszą sie chyba jeszcze bardziej, niż ja.

Chciałam również donieść, że nie mam żadnych boleści mięśniowych! Moje kształtne uda zrozumiały, że dalszy opór nie ma żadnego sensu;)

Miłego dnia!

 

25 stycznia 2012 , Komentarze (2)

...deszczu, nie ma wymówek.

Poleciałam o poranku moją wydeptaną od półtora tygodnia trasą. Mimo, że było dość ciepło wcale nie miałam aż tyle entuzjazmu ile powinnam;) Jako typ charakteryzujący się słomianym zapałem miewam takie spadki formy. Ale przecież pracuję nad tym nie od dziś i dlatego jednak biegam i stronię od słodyczy. Pokonywanie takich słabostek jednak dobrze działa. Zwłaszcza na głowę ;) Oraz na figurę oczywiście.

Miłego dnia!

24 stycznia 2012 , Komentarze (2)

...pada... Nie będę chyba biegać w deszczu, prawda? Może jednak przestanie. Te codzienne biegi zapewniają mi stabilność psychiczną tak mniej więcej do południa. Później już nawet to nie wystarcza, mam dość i w myślach konstruuję przemowę na temat "a pocałujcie mnie wy wszyscy w..." czyli "odchodzę". Niestety albo i stety nie mam na razie lepszego pomysłu na swoje życie zawodowe i dlatego ta przemowa mieszka nadal w mojej wyobraźni, ale biegi obniżają mi ciśnienie i uspokajają:)

Miłego dnia!

 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.