Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Niepostrzeżenie w ciągu ostatnich dziesięciu lat z chudzielca (51 kg) przepoczwarzyłam się w kobietę wypukłą, zwłaszcza w okolicach brzucha. Nadal się dziwię, że nie wbijam się w rozmiar 36 ani nawet 38! Chciałabym się nieco spłaszczyć i odzyskać dawną ruchliwość i energię. Aktualizacja: styczeń 2012 już się wbijam w 38! :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 47971
Komentarzy: 404
Założony: 21 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 2 lipca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Cyklistka

kobieta, 56 lat, Glo

168 cm, 71.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 60

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 czerwca 2014 , Komentarze (3)

...i po pierwsze wywaliłam resztkę lodów, po drugie wróciłam do regularnych biegów, po trzecie stosuję dietę sprzed roku, czyli owsianka na wodzie (nie cierpię mleka) na śniadanie, sałata na obiad, makaron/ryż/ziemniaki z dodatkami na kolację. Wszystkie porcje muszą się mieścić w miseczce wielkości dwóch pięści - to objętość normalnego żołądka. Jako przekąski owoce. Na tej diecie schudłam ponad pięć kilogramów, teraz wróciły dwa (wina szalonego zimowego łakomstwa). Wierzę że znów spadnie z 5 - taki wynik mnie bardzo ucieszy. 

Na szczęście zmiany w życiu wychodzą mi na dobre, odzyskuję spokój i wiarę w świetlaną przyszłość, więc już naprawdę nie ma powodu, by obżerać się lodami:)

Miłego dnia, dziewczyny!

10 czerwca 2014 , Komentarze (5)

...i lody zostały. To znaczy już się częściowo przeniosły z lodówki na oponę. Ale nie ma tego złego. Wspomnień czar będzie mi dodawał sił w walce o płaski brzuch ;) A nowych nie kupię, nie kupię, nie kupię... Amen

7 czerwca 2014 , Komentarze (4)

...najeżona pokusami, które mnożą się i atakują ze wszystkich stron. Kurczę, miałam trudny miesiąc, wiele ważnych życiowych decyzji, sporo stresów, które zajadałam na słodko i na słono. Tak dalej być nie może. Nie wiem, czy uda mi się wrócić do tej spokojnej dyscypliny z ubiegłorocznych wakacji, bo moje obecne życie niestety nie przypomina wakacji, tylko obóz przetrwania, a jak wiadomo niepokój jest wrogiem zdrowej diety. Mimo wszystko zdecydowałam się na wpis, do pamiętnika, bo może jak z siebie wyrzucę wstyd porażki, to znajdę siłę, żeby przestać się pocieszać żarciem? Na uspokojenie sytuacji życiowej nie mogę jeszcze liczyć, to jest proces, ale jednak świadomość, że po burzy przychodzi słońce jest jakimś światełkiem w tunelu. Może te dobre czasy warto przywitać płaskim brzuchem? Może zacząć od wyrzucenia z zamrażalnika tych niesamowicie dekadenckich lodów, które składają się  z czekolady, wanilii i karmelowego krateru pośrodku oraz tych z masła orzechowego, wanilii i słodko-cierpkiej malinowej rzeki?  

28 kwietnia 2014 , Komentarze (8)

Bardzo podoba mi się to hasło. Dawno nie wpisywałam nic do pamiętnika, bo właściwie nic się nie działo... Kwiecień to dla mnie trudny miesiąc, duszą mnie pyłki, więc unikam biegania, nawet zwykły spacer bywa wyzwaniem. Dieta w takich sytuacjach też pod psem, bo człowiek rozleniwiony i trochę nieszczęśliwy w stanie permanentnego kataru, swędzenia oczu i duszności staje się bardziej łakomy. Teraz jednak najgorsze już za mną, wracam do swoich wydeptanych alejek w okolicznych parkach. Odstawiam używki, a zaliczam do nich cukier i alkohol. Zobaczymy za miesiąc czy powstanie płaski sześciopak:) 

6 marca 2014 , Komentarze (6)


Pobiegłam dziś do parku mimo zadyszki, charczę jak stary pies, ale radość z wiatru we włosach przewyższa nieprzyjemne skutki uboczne. 
Miłego dnia, dziewczyny!

5 marca 2014 , Komentarze (4)


Jestem alergikiem, choć z wiekiem trochę mi przechodzi. A teraz kwitną leszczyny i przypuszczalnie olchy i niestety działają mi na oczy i oddychanie. Oprócz swędzenia i szczypania oczu odczuwam zadyszkę, dlatego bieganie nie jest aż tak przyjemne. Cóż poradzić, będę biegać dopóki mogę. Jak zakwitną brzozy będzie gorzej - wtedy włączę leki. Jestem bardzo ostrożna jeśli chodzi o tradycyjną medycynę. Nie biorę żadnych niepotrzebnych leków, wierząc, że zdrowy człowiek potrafi sobie dostarczyć wartości odżywczych w jedzeniu, a ospałość wyleczyć ruchem. Czasem jednak nawet ja używam tabletek czy inhalatora. Jednak jest to ostateczność. 
Zauważyłam jednak prawidłowość: mniej ruchu=więcej jedzenia. I z tą tendencją trzeba walczyć.  

 

25 lutego 2014 , Komentarze (8)


Nie jestem żadnym ekspertem, ale biegam od paru lat i chciałabym się podzielić doświadczeniem, bo często czytam tu na Vitalii, że chcecie zacząć biegać, albo próbowałyście, ale się zniechęciłyście, albo nie lubicie. 
Ja przede wszystkim nie traktuję biegania jak wyzwania, tylko przyjemność. Wiatr na twarzy, słońce, melanina, endorfiny. Fajna książka w słuchawkach. Po każdej zimie mam oczywisty spadek formy. Wtedy biegam króciutkie odcinki, bardzo wolno, naprawdę wolno i przeplatam marszem lub spacerem. Żadnej presji. W olimpiadzie już i tak nie wezmę udziału, a ortopeda zalecił umiarkowany wysiłek, tak ok 5 kilometrów dziennie. Bzdurą jest jakoby tłuszcz spalał się dopiero po 20 minutach biegu - taką wersję próbowała mi sprzedać jedna wszystkowiedząca. Gdyby tak było, nigdy nie zrzuciłabym tych 5 kilogramów w wakacje i nie utrzymałabym wagi. Biegam najczęściej ok 20 minut dziennie. Czasem, gdy forma wzrośnie i jest piękna pogoda rozkręcam się i biegam dłużej, ale nadal nie biję rekordów i słucham siebie. Nie ma nic gorszego niż przetrenowanie, zakwasy i zniechęcenie. Przecież nie żyjemy za karę, Kochajmy nasze ciało, a ono szczęśliwe i dotlenione odpłaci nam zdrowiem. 
Takie są moje doświadczenia, mam nadzieję że zachęciłam choć kilka z Was do spróbowania i polubienia truchciku.
Miłego dnia!

24 lutego 2014 , Komentarze (2)


i wiosenne postanowienia:) Mogę już o nich pisać, bo powoli je wdrażam, więc mam szanse dotrzymać. 
Biegam już prawie codziennie. Nadal jest to pozimowy truchcik, żaden tam wyczyn, ale nie od razu Kraków zbudowano. Ostatnio wyczytałam, że bieganie poprawia budowę mózgu i może zapobiegać chorobie Alzheimera. Każdy sposób jest dobry, zwłaszcza, że ja biegać po prostu lubię. Mam wokół domu kilka sporych parków i dużo audiobooków w uszach, więc nuda mi nie grozi. 
Wprowadzam też moją wakacyjną dietę, która tak wspaniale podziałała nie tylko na kilogramy ale i na urodę. Ruch plus dieta znacznie poprawiły wygląd i napięcie skóry. Najlepszy dowód, że przestałam bać się  się bikini:)
Do dzieła więc, zwłaszcza że zimą przyplątały się dwa niepotrzebne kilogramy. 
Miłego dnia!

3 lutego 2014 , Komentarze (2)


...wygrzebać z pieleszy i przebiec po parku! Bieganie mnie uszczęśliwia. Mam chyba jakąś nadprodukcję endorfin, gdy tylko przyspieszam kroku:) 
Niestety jest dość ślisko, więc biegałam ostrożnie, ale za to w pięknym porannym słońcu. Mam nadzieję, że pogoda się utrzyma i nie wrócą mrozy i przeszywający wiatr. 
O wiele łatwiej mi pilnować diety, gdy zacznę dzień na sportowo. 
Dobrego dnia!

30 stycznia 2014 , Komentarze (6)


Czy Wam też tak się robi, że chcecie tylko spać i jeść? 
Dziś mam zamiar pomaszerować z kijami, może wybudzę się z zimowego snu? Inaczej skończę jak kotka Agnes i wiosną od nowa przyjdzie mi walczyć z oponą...
Miłego dnia, Dziewczyny! 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.