Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka

O mnie

moja największa pasja to książki, lubię też jazdę na rowerze i wszelkie podróże. Zawsze starałam się ładnie wyglądać, ćwiczyłam gł. na siłowni, fitness, rower. Ostanimi laty jednak złapałam ładnych kilka kilogramów, które bardzo zaczęły mi przeszkadzać.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 84198
Komentarzy: 788
Założony: 1 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 30 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
christii

kobieta, 50 lat, Gliwice

171 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Wczoraj pobiegałam a potem popiłam piwa..... no cóż. Dzisiaj jestem już grzeczna, wczoraj w sumie też byłam hihi bez tego na "p".

Biegałam po dwutygodniowej przerwie i było całkiem w porządku, może i dzisiaj pobiegam a jak nie to porobię jakieś wzmacniające. Muszę znowu zabrać się za brzuch.... Od poniedziałku????? nie, nie, od dzisiaj:))

A co w menu? kasza-nasza! tylko muszę jakieś warzywka do niej wykombinować, wyskoczę zaraz na zakupy.

Miłego dnia wszystkim.

12 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Ciężko mi jak pomyślę, że już połowa sierpnia.... nie lubię tego okresu, myślę wtedy o przemijaniu, może dlatego, że wnet są moje urodziny. I nie cieszy mnie to.... ostatnie 30te! dzizzzzz.

Urlop zleciał jak z bicza strzelił, mimo, że czasem nudno troszki było. Młoda wieczorem się zwijała a ja w pokoju męczyłam e-booka, tv-polonię, czasem hiszpański. Ale wypoczęłam i wygrzałam się na słońcu. A po to chyba są urlopy prawda?

Teraz wracam do życia i diety i wgl. Bardzo miło zaskoczyło mnie to, że waga po urlopie spadła do 60ciu . Rano jadłam ciasta i naleśniki (przez pierwsze dni) i drinkowałam od rana hehe, ale takiej diety nie polecam. Była pyszna kuchnia, bardzo dużo warzyw we wszystkich możliwych wariantach, pewnie dlatego waga spadła. Zajadałam się warzywkami. Ale ludzie jedzą przeogromne ilości, pełne stoły po prostu! A ja z młodą się śmiałyśmy, że my tam najmniej na tych talerzach zawsze miałyśmy. 

Dzisiaj biegam z sis. Po takiej przerwie, zobaczymy jak to będzie:) Miłego popołudnia życzę.

30 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Goi ta moja piękna rana:) Stanika nie noszę hihi i nie będę nosiła gdzieś do środy, o boszzzzz jak ja to zrobię? No w pewnych rzeczach dam radę, lepiej by upału nie było.

Muszę kiciunię Szaloną Lilkę pilnować by na mnie nie skakała, ząbki ma jak szpilki i jest mocno absorbująca oj mocno, aż przed chwilą zamknęłam ją na moment w kuchni to może się uspokoi i pójdzie spać. Nie wiem, skąd ma siły na 3 godzinne polowania, oczywiście na mnie:))) Zajmuję ją zabawkami, wymyślam co się da ale jest niedziela i chciałabym chwilę usiąść i film obejrzeć. Chociaż jak już usiadłam to się okazuje, że muszę iść smażyć kotlety i mizerię robić, ale prawie wszystko naszykowane to pójdzie też szybko. 

11 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Dzisiaj już będzie u nas! trochę się boję, czy będzie miły, czy sobie poradzimy, nie chciałabym zaraz żałować, bo przecież nie oddam jak już u nas zamieszka. Jest to poważna decyzja. Jest cudny, ale jak to będzie potem i co na to Zuzia?


jak ją pytam to udaje, że nie słyszy, ale ona wszystkich kocha.


25 maja 2013 , Komentarze (4)

Jak dobrze, że sobota, rano było pięknie i aż się żyć zachciało. Poszłam biegać pierwszy raz na boisko przyszkolne, zrobiłam 32 kółka w 50 minut, ponaciągałam się i pobiegłam do pracy:) Trochę kicha bo spocona, ale odświeżyłam się, przebrałam i nie było źle. Teraz za oknem już się zbiera na ulewę i myślę, że prześpię ten dzień, i może jeszcze chatkę trochę ogarnę. 

Pozdrawiam:***

23 maja 2013 , Komentarze (1)

Jak wspaniale, że jutro piątek! Ach! Ale, żebym to plany jakieś miała z tego tytułu.....niestety nie mam, poza tym, że z rana chcę pobiegać. Ale biegam też dzisiaj wieczorem.....czy rano będą siły?? mam nadzieję, że tak. Burzowa pogoda mnie wykańcza, psychicznie.... już nie mówiąc o głowie. Mąż nabzdyczony i nafuczony hehe, no przecież jak śmiałam, zapytać, on przecież święty.....tylko mu q**** aureolę zamontować by świeciła tym blaskiem po oczach. 

Ech..... uciekłabym daleko daleko, gdzieś gdzie ciepło..... 

10 maja 2013 , Skomentuj

2 dzień planu 30 dniowego:

nożyce obecne, rozciąganie, 80 minut biegania:)

W domu dalej kwas.

A ja....jestem zmęczona i zadowolona.


9 maja 2013 , Komentarze (2)

Dzień 1

Wieczorem 1 dzień planu brzuchowego i 60 minut biegania:)

Wiecie, pokochałam bieganie miłością wielką!! Czekam na jakiś mniejszy maraton w okolicy i piszę się!


7 maja 2013 , Komentarze (8)

Spodnie spadają!! Letniaki takie mam, co ciasnawe zawsze były i dłuższe bluzeczki do nich zakładałam to dzisiaj takiej do pasa szukałam, bo weszły i są luźne!! No w sumie trochę za bardzo wiszą ale ja bardzo lubię to uczucie.

To na tyle z radości.

W domu ciężko baaardzo ciężko....Wyprowadziłam się z sypialni no muszę się trochę pofochać, nie pozwolę idiotki z siebie robić!!

Wczoraj ze zgryzoty mdłości miałam cały dzień i szczękanie zębami (hihi serio!) dzisiaj lepiej, no są momenty, gdy dopada mnie burza mózgu, zakopałabym się gdzieś i spała spała, żeby nie czuć i nie myśleć.

Ale moje dziewczyny pomagają mi się jakoś trzymać, dziękuję:**

i siostra kochana moja.

5 maja 2013 , Komentarze (9)

mam masakre. nie poradze sobie z tym, nie i tyle. Musze wyjsc z domu. nie wiem dlaczego ale nie moge pisac na forum na fonie a net domowy nie dziala. ja sie zaraz rozlece na kawalki...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.