Czasem nie wierzę, że to na prawde JA :-D
Ja się nie poddaje??? TAK
Ja wytrzymałam już 8 dzień??? TAK
Ja cwicze??? TAK
Ja zjadłam tylko liona przez te 8 dni??? TAK
JA
Zaczynam wierzyc, że się uda :)
Dzisiejszy poranek był niesamowity :)
Rano przyjechał mój chłopak (miałam na 9.40, on do pracy na 10-11 bo wcześniej musiał coś załatwic) i przyjechał po mnie by zawieźc mnie do szkoły i spędzic chociaż troszke czasu ze mną :) zrobił mi śniadanko, troche jeszcze pobyliśmy razem i zawiózł mnie pod szkołe... No musiałam iśc bo spr z rachunkowości a będzie liczył się do oceny na semestr. A szkoda... ale już niedługo sobota i niedziela :-)
A potem dowiedziałam się że jutro nie ma ANGIELSKIEGO ;-D
jakim cudem to nie wiem, bo ta babka zawsze jest, raz jej tylko nie było w 1 kl, a ja już jestem w 4 technikum!!! I tylko raz, a jutro będzie AŻ DRUGI
Normalnie CUD :))
I wiecie co mam jeszcze nauke, w domu przygotowania do świąt, ale tak sobie popatrzyłam na tego orbitreka takiego samego... i stwierdziłam że wsuwam adidaski i wskakuje :)) pocwiczyłam godzinke!!!
I teraz strasznie się z tego ciesze:) ciężko znaleźc w sobie chęc ale potem ma się taką fajną wewnetrzną satysfakcje, a potem mam nadzieje że i zewnętrzna się pokaże (wygląd ciałka) ;-D
Dieta dalej w pełni utrzymana :)
DZIEŃ 8 ZA MNĄ I DĄŻYMY DALEJ
a teraz czeka na mnie moja "koleżanka" historia... :P ;)