Ostatnio mam tyle na głowie, że najzwyczajniej w świecie poplatały mi sie daty. I tak na latino miałam iść nie we wtorek, ale w środę, dobrze, że córka zauważyła mój wpis w kalendarzu to nie popełniłam falstartu. Potańcowałam wczoraj, było świetnie. Zmączona i spocona wróciłam, ale bardzo szczęśliwa. Nogi wieczorem bolały okropnie, usnąć nie mogłam. Rano było lepiej.
Jutro wybieram się na silownię, zobaczę jak to jest i zdecyduję, która forma ruchu mi bardziej odpowiada. Myślę o siłowni i tańcu na zmianę. Ale zobacze jak przezyję ćwiczenia pod okiem instruktora.
Jutro się ważę, ale nie przewiduję niczego dobrego, bo dietkowo kiepsko było. Jednak się zważę i podam wynik (niech se nie myslę) wtedy możecie mi nawtykać. Buźki...