Nie uwierzycie. Moje piękne, nowe buty tak mnie obtarły, że ledwo żyję. Nie wiem dlaczego ja mam takie pięty, że każde spotkanie z nowym butem okupuję bólem i cierpieniem. I to nawet wtedy, gdy nakleję plastry zupełnie profilaktycznie. Załamka. A najgorsze jest to, że ledwo chodzę więc ze spacerów nici. Zostaje mi gimnastyka w domu. Muszę przeprosić na kilka dni rowerek. Nie cierpie na nim jeździć, bo nudno strasznie i nawet telewizor nie pomaga. Wolę zdecydowanie zmieniajacy się krajobraz, kontakt z przyrodą. Trudno jakoś wytrzymam.
Dietkowo wczoraj tak sobie. Wieczorem było kiepsko, bo się nudziłam. Zaczęłam czytać wasze pamiętniki i się zaczęło. Po prostu te zdjęcia z pysznymi potrawami, przepisy zadziałały na moje zmysły. Córka jadła słonecznik, więc się podłączyłam, dołożyłam trochę rodzynek i pestek z dyni. Strasznie dużo kalorii. Jednak nie powinno się jeść przy czytaniu, bo traci się rachubę. Pocieszam się jedynie tym, że to zdrowe, potrzebne organizmowi i takie tam. I tak niech zostanie. To że tłuste i kaloryczne wypieram z pamięci ;)
tutimama
29 kwietnia 2010, 11:18łączę się w bólu.... nienawidzę kupować butów bo wiem że i tak mnie obetrą :/ najchętniej to bym w starych i rozciapcianych chodziła ;) a słonecznik... cóż lepsze to niż chipsy ;)
delicja78
29 kwietnia 2010, 10:52w sumie słonecznik ,pestki zdrowe:) a rodzynki...no cóż wszyscy dietetycy piszą,że lepiej jeść suszone owoce niż słodycze...;)
hitu1212
29 kwietnia 2010, 09:38....nowe butki często właśnie mają to do siebie,że lubią obtrzeć...zakleisz plastrami i przejdzie....powodzonka.....
grubasekkkkk
29 kwietnia 2010, 09:32to najczęściej czytam :DDD a co do butów - mam podobnie zawsze muszę najpierw się nacierpieć aby potem żeby bez bólu przechadzać się w bucikach :DDD