- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 lutego 2023, 16:03
Jesteśmy grupą (czytaj: towarzystwem wzajemnej motywacji) działającą od 18.01.2021r. Razem motywujemy się do ćwiczeń, diety i towarzyszymy sobie.
Zżyłyśmy się z sobą ale jesteśmy otwarte na nowe osoby. To jest nasz główny wątek. Śmiało napisz coś od siebie (albo o sobie) i działaj z nami!
Zapraszamy także:
- tabelki - monitorujemy tutaj swoja dietę, ruch i nawyki
- centymetry - sprawdzamy o ile nas mniej w centymetrach
- wycieczka - wspólnie okrążamy świat doliczając swoje kilometry, aktualnie zmierzamy do Tokio z Los Angeles
- winter arc - tu wyrabiamy dobre nawyki
- codzienne sukcesy - to wątek samochwałkowy
- Pogromca Słodyczy - co miesiąc walczymy o ten zaszczytny tytuł
- uwagi od wagi - tu skrupulatnie śledzimy skład ciała
- treningi - to miejsce na nasze ulubione treningi
- przepisy - tu umieszczamy nasze inspiracje kulinarne
Edytowany przez Mirin 18 listopada 2024, 19:27
czwartek, 11:55
A jeszcze jedno - winter arc.
Skończyła się tabelka, dziś już 21.11, pora wklejać nową. Czy ktoś kontynuuje wyzwanie? A może ktoś nowy zechce dołączyć? Zapraszam!
W odpowiedzi do postu wklejam tabelkę i codziennie ją edytuję?
czwartek, 16:45
Dziewczyny, dziś mnie dopadło jakieś obżarstwo. Jeszcze wcześnie, a już 1500 kcal. Wleciała wielka miska sałatki śledziowej, talerz serów, batonik. Dobrze, że chociaż w 90% to dobre jedzenie, to białko ładnie wyszło. Ale kalorycznie załamka
czwartek, 17:41
Coś mi nie idzie zabranie się do wklejenia jakiejś tabelki. Nie mam kiedy usiąść na tyle w spokoju, by Was nie tak automatycznie, a ze zrozumieniem poczytać. Jutro jednak obchodzimy rocznicę - mąż jeszcze lekko podziębiony, ale na tyle okej, że spróbujemy pobalować w chacie przez weekend. W poniedziałek zaczynam nowy projekt w robocie i dosłownie s*am w gacie, bo się totalnie nie znam na ińszym stylu pracy, ale może się poznam i się mi nawet spodoba..;) Do tego mam (1. raz w życiu) szczerą chęć na te świąteczne dekoracje/pierdółki (starzeję się?:) i przedświąteczne porządki nie znowu last minute (może później przej-/dojrzewam...). Trzymajcie mi tu wolne krzesło z tych dźwigających ponad 100 kg...;) Pozdrowionka i buziaczki! :*
Edytowany przez Użytkownik5374931 czwartek, 17:46
czwartek, 18:31
Witam wszystkich :)
Pozwolę sobie do was dołączyć, miejmy nadzieję, że jakoś dam rade pokonać nadbagaż :)
czwartek, 20:49
Witaj w naszym gronie Svaoriaoria, mam nadzieję, że powalczymy razem z tym nadbagażem. Polecam Twojej uwadze nasze poboczne wątki podlinkowane w pierwszym poście. Tu głównie gadamy, a nasza praca jest widoczna chociażby w wątku tabelki czy winter arc. Także zajrzyj, poczytaj, przymierz do siebie i coś wybierz :)
Czy Twój nick coś oznacza? Bo na razie nie kojarzy mi się z niczym a szukam pomysłu na to jak go zapamiętać.
Mandarynko - w porządku, co się odwlecze to nie uciecze. Wszystkiego najlepszego z okazji jutrzejszej rocznicy! Powiem Ci, że ja dzisiaj też pomyślałam o ozdobach świątecznych a konkretnie o dekoracji choinki. W ubiegłym roku była biało-pomarańczowa w tym roku mam ochotę dorzucić niebieski jako trzeci kolor i już patrzyłam za bombkami na olx ;)
BetterMe - spokojnie, spójrz na to z innej perspektywy. Dzień bez deficytu też Ci się czasem należy a 1500 kalorii to nie tragedia. Jutro nowy dzień i nowa szansa
Wróciłam z filmu o Wandzie Rutkiewicz - niesamowita kobieta z ogromnymi dokonaniami alpinistycznymi. Film był dokumentalny, świetnie zmontowany a widoki gór... miód dla oczu. Dobrze wykorzystane dwie godziny życia
Edytowany przez Mirin czwartek, 20:50
piątek, 07:30
Dzień dobry,
ale mi się dzisiaj dobrze spało - 8,5 godziny. Normalnie jak dziecko :) Zdarza Wam się tyle spać.
U mnie za oknem biało :) Co prawda warstwa śniegu cieniutka, ale szarość przykryta.
Czuję się cała opuchnięta, niech ten @ w końcu przyjdzie.
Sesam - grunt że udało CI się wstawić tabelkę, spokojnie uzupełnisz w wolnym czasie. Może być 10 nawyków, może być mniej - ile potrzebujesz. Ja też zaraz uzupełnię za wczoraj.
piątek, 08:19
Mirin, ja spałam ponad 7 godzin, dla mnie to też dużo ale w nocy napadało dużo białego może dlatego taki dobry sen... Ja potrafię w weekend dosypiać jak mogę nawet i 10 godzin, po 2 tyg. niedosypiania np.
Francuzeczko dziękuję 💋
Better Me dziś nowy dzień i na tym się skupmy z wczoraj nic już nie zrobimy ale możemy wyciągnąć wnioski - co nas doprowadziło do objadania... ja zwykle jak nie dojem do południa to po południu sobie odbijam i nasycić się nie mogę
Mandarynko, też dostałam nowy kosmiczny temat w pracy... i znowu będę z tym sama, a wdrożenie na "już"... 🤪..., baw się dobrze na rocznicy, a w pracy nowości są stresujące ale może nie taki wilk straszny... (tak się mówi ?)
Swaoria witaj
Dobrze, że już dziś piątek, po południu mam 2 długie masaże więc nie będzie czasu na podjadanie, potem szybko idę spać...
Wczorajszy trening z ciężarkami był krótki ale cieszę się, że zaczęłam, nic nie włączałam, sama sobie zrobiłam kilka ćwiczeń, które pamiętałam...
Życzę wam wspaniałego dnia 💋
u was też taka cudna zima ?
piątek, 08:25
Dzień dobry,
ale mi się dzisiaj dobrze spało - 8,5 godziny. Normalnie jak dziecko :) Zdarza Wam się tyle spać.
U mnie za oknem biało :) Co prawda warstwa śniegu cieniutka, ale szarość przykryta.
Czuję się cała opuchnięta, niech ten @ w końcu przyjdzie.
Sesam - grunt że udało CI się wstawić tabelkę, spokojnie uzupełnisz w wolnym czasie. Może być 10 nawyków, może być mniej - ile potrzebujesz. Ja też zaraz uzupełnię za wczoraj.
Ja wczoraj padłam wyjątkowo szybko, bo wkrótce po tym jak się położyłam do łóżka. A zwykle muszę coś obejrzeć, posłuchać, a i tak przewracam się z boku na bok.
Zakwasy na nogach i tyłku mam takie, że... chwalę sobie to, że kupiłam w castoramie taborecik, żeby wszędzie w domu sięgać, mogę wygodnie założyć buty.
U mnie też śnieg :D Fajnie. Może święta będą białe, może sobie pierwszy raz od 10 lat sprawię choinkę. Zobaczę.
Ogólnie wczoraj miałam ciężki dzień, miałam plan, żeby po robocie pójść na siłownię i pochodzić na bieżni, zrobić trening. Byłabym w domu koło 23-24. I to nie jest jakiś problem, bo w sumie specjalnie mieszkanie wynajęłam na tej samej ulicy, co siłownia (żeby nie mieć wymówek, że daleko i zimno :D).
Ale tak mnie nogi bolą. A najzabawniejsze jest to, że te ćwiczenia, które robię wcale nie są jakieś bardzo obciążające - tj. nie mam tam obciążeń praktycznie, nie używam sztangi, koncentruję się głównie na tym, żeby wykonywać je w tempie. I bach. Zakwasy roku. Więc odpuściłam. Ale spacerek zaliczyłam, choć też miałam chwilę zwątpienia czy dam radę.
Zaraz polecę uzupełnić tabelkę.
Spałam słabo, tj. jestem zmęczona, ale to chyba bardziej przez to, że ciało przeforsowałam.
Mam nadzieję, że będę miała dzisiaj lepszy dzień w robocie, bo raz, że zaczynam maraton dniówek, a dwa... naprawdę nie lubię się denerwować.
Także trzymajcie kciuki, żebym była dzisiaj oazą spokoju - trochę głupio pyskować szefowi, a wczoraj już to robiłam, bo mnie wk*wiły jego uwagi, które były typowym czepianiem się.
Jakkolwiek. Od 10 do 17 jakoś szybko minie. Potem zakupy. Dotaszczyć to do domu. Zjeść. Odpocząć chwilę i pójść na siłownię. Mają tam też takie rolery automatyczne - nie wiem jak się to nazywa - skorzystam sobie, może pozwoli trochę zmniejszyć dyskomfort w tych nogach.
I cieszę się, bo w niedzielę idę do fryzjera. Kurczę, przefarbowałam się na blond - to moje drugie podejście - i jestem zachwycona. Parę lat temu pierwszy raz rozjaśniałam włosy - zawsze farbuję na ciemno, od liceum siwieję, a mam taki mysi blond - i jak tylko przyszłam do domu to się popłakałam. Pierwszy raz byłam wtedy u nowego fryzjera i ... usługa super zrobiona, włosy w super kondycji po, ale kolor tak nietrafiony. Nie wiem, ile wtedy czasu minęło, max. miesiąc i poleciałam do swojej fryzjerki, która strzyże mnie od dzieciaka, żeby mi zrobiła znowu ciemne włosy, bo nie daję rady z tym blondem (jakiś taki dziwny był, cynamonowy. Nie taki blond blond. Dziwny). Więc trochę z duszą na ramieniu szłam do tej nowej babki. Siedziałam tam chyba 5 godzin i wróciłam zachwycona. On też nawet nie marudził, więc kolor idealnie pasuje do mnie. W pracy też klienci, którzy mnie dawno nie widzieli, mówią, że bomba i że wyglądam młodziej. Same plusy. Więc idę to odświeżyć. Ciekawe na jak długo zostanę przy blondzie.
(Chciałam w ogóle wrócić do swoich naturalnych, zaakceptować tę nieregularną siwiznę i czekać, aż całkiem osiwieję, ale... irytowało mnie to, że z jakiegoś powodu włosy wypłukały pigment i były jakieś w odcieniu pomarańczy + odrost mysioblondziosiwy. Zebrałam się w sobie i się umówiłam :D).
Miłego dnia!