- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 lutego 2023, 16:03
Jesteśmy grupą (czytaj: towarzystwem wzajemnej motywacji) działającą od 18.01.2021r. Razem motywujemy się do ćwiczeń, diety i towarzyszymy sobie.
Zżyłyśmy się z sobą ale jesteśmy otwarte na nowe osoby. To jest nasz główny wątek. Śmiało napisz coś od siebie (albo o sobie) i działaj z nami!
Zapraszamy także:
- tabelki - monitorujemy tutaj swoja dietę, ruch i nawyki
- centymetry - sprawdzamy o ile nas mniej w centymetrach
- wycieczka - wspólnie okrążamy świat doliczając swoje kilometry, aktualnie zmierzamy do Tokio z Los Angeles
- zdrowe nawyki - tu wyrabiamy dobre nawyki
- Pogromca Słodyczy - co miesiąc walczymy o ten zaszczytny tytuł
- uwagi od wagi - tu skrupulatnie śledzimy skład ciała
- treningi - to miejsce na nasze ulubione treningi
- przepisy - tu umieszczamy nasze inspiracje kulinarne
Edytowany przez Mirin 31 stycznia 2025, 09:11
12 lutego 2024, 11:03
Tak jak obiecałam odpisuję:
Luise jak super, że masz spotkania z vitalijkami, a jeszcze że razem trening robicie to już w ogóle świetnie!
Francuzeczkaa ja tak jak Ty, cieszę się, że mam towarzystwo chociaż wirtualne :) ja tam nie mam nikogo, kogo bym namówiła do ćwiczeń ze mną, ewentualnie jednego znajomego do biegania, ale niestety ja teraz nie mogę biegać, a dwa i tak nie lubię z kimś biegać, bo to bardziej spotkanie towarzyskie niż trening. Co do Twojej sąsiadki to jakaś paranoja, kupić rowerek by go wynieść... Nie lepiej było wypożyczyć i zobaczyć jak to ugryźć? Jaki straszny konsumpcjonizm i nieprzemyślane decyzje finansowe... Ale w sumie większość osób nie używa sprzętu tego typu. Moja mama kiedyś kupiła rowerek, ale był "za głośny" więc służył jako wieszak. Adoptowałam go i mam do tej pory ( ma już spokojnie ze 20 lat). Z rok czy dwa temu tata sobie wymyślił wioślarza, kupił ale też mu nie pasował, więc dostałam go ja. Używałam go dużo, ba, nawet lubego namówiłam, ale sąsiad z dołu zachorował i nie chciałam mu przeszkadzać także odpuściłam (bo po stropie drewnianym się niosło). Teraz sąsiad już nie żyje, a ja nie mam kiedy skręcić na nowo sprzętu i wybieram łatwiejszą opcję tj. trening siłowy albo rower. Oddzielnie na końcu napiszę jak wizyta u wampirów :P
Francuzeczkaa jak ja Cię rozumiem, że Ci się marzy kardio 😍 ja też tęsknię, ale na razie siłówka i rowerek (co już słabo na kardio wpływa, bo jest zdecydowanie przesyt rowerkowy)
Mirin Jezusie, pączki i faworki dla mnie to koszmar kucharski, a w wersji bezglutenowej to bym się w życiu nie podjęła faworków! Czapki z głów! O jeżu przeliściasty ale długi ten odwyk! Będziemy tęsknić za Tobą! Ale jak potrzebujesz, to wiadomo, pełne zrozumienie z mojej strony.
Magnoliaa cudowne wieści! Mówiłyśmy, że w końcu wyjdzie słońce! Cieszę się razem z Tobą, wiem jaką ciężką miałaś drogę do znalezienia pracy. Oby Ci się dobrze tam pracowało!
Mietusek super że udało Ci się trochę odpocząć, a spacerek plus trening brzmi super, na pewno spalisz te słodkości :) (tzn. spaliłaś, bo przecież Ty już po treningach :P ). To co mówisz, że ziarnko do ziarnka i będzie to zdecydowanie prawda. Jak z zębami lecimy i mamy nadzieję na duże spadki na raz, na szybko to się równie szybko demotywujemy, a pomału, konsekwentnie z małymi spadkami ale spadkami jest lepiej i zdrowiej. Cudownie Ci idzie, centymetry już niezłe lecą! Ani się obejrzysz i będziesz szprycha :) wszystkie będziemy :)
Oponkaaaa to że przekroczyłaś limit kaloryczny to nie koniec świata, na wadze nie powinno być różnicy, na pewno nie z tego pączka. Także nie maltretuj się tak tą wagą. Jaka śliczna pizza Ci wyszła! Normalnie jak z książki kucharskiej, jak nie lepiej!
U mnie jak już wcześniej wspomniałam był szalony tydzień. We wtorek byłam z lubym i rodzicami u świekrów. Jakoś przeżyłam, ale przyznam, że dla mnie spotkanie było niesamowicie męczące. Nie wiem skąd on ma takich rodziców, normalnie mam ciarki żenady jak się z nimi spotykam. Jak przyszliśmy to jeszcze chwile załatwiałam sprawy z pracy ale zawołali mnie do pokoju. Słyszałam już, że jakiś filmik oglądają i myślałam, że już pokazują na wejściu wnuka z USA (dzieciak troszkę ponad rok ma, a oni cofnęli się w rozwoju odkąd się pojawił i gugają jak on), ale nie, okazało się, że świekra puściła na tablecie życzenia urodzinowe dla lubego. Że-na-da. To nie były jakieś personalizowane życzenia z np. jego zdjęciami, nieee, to był puszczony pierwszy filmik z yt z życzeniami na 40 urodziny. Gościu, ewidentnie jakaś si, albo automat mówił jakieś życzenia od czapy a później "śpiewał" (a w sumie bardziej wył i fałszował) jakąś piosenkę pod disco-polo. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Świekra zadowolona z siebie zaczęła podrygiwać w rytm z takim uśmiechem, jakby nie wiadomo co zrobiła. Luby w końcu nie wytrzymał i powiedział "wyłącz to. To jest tragiczne". Świekra się obraziła, powiedziała, że nic innego nie mogła znaleźć (ta, sprawdzałam w necie i to było dosłownie pierwszym wynikiem na yt, a były jeszcze inne)- ta, ciekawe, języka też nie mogła w buzi znaleźć by swojemu synowi osobiście złożyć życzenia? Dali nam do tych życzeń po kieliszku szampana, ja nie chciałam to oczywiście zaczęłi gadkę, że nic mi nie będzie jak się napiję (co za chora kultura picia, czemu ludzie nie rozumieją, że ktoś nie pije alkoholu?), puściłam to mimo uszu, odstawiłam kieliszek na bok. Świekra coś do jedzenia przygotowała, ale oczywiście się okazało, że ja przyszłam to mam latać z garami i serwować jedzenie, wymieniać talerze, robić kawę etc. Przełknęłam to, po wszystkim też z grubsza ogarnęłam, spakowałam zmywarkę etc. (wtedy dopiero powiedziała od niechcenia i bez przekonania "później się zrobi"). W rozmowach prawie nie uczestniczyłam, dosłownie zasypiałam na siedząco (ewidentnie cukier mi spadł i jeszcze wyssali ze mnie energię :P) ale pilnowałam się, by nie reagować, bo by był młyn. Świekra jest tak patologicznym kłamcą i do tego gada głupoty, że aż uszy bolą jak jej się słucha. Mój ojciec z kolei to taki gawędziarz, że ciągle zagadywał, zadawał pytania aż w końcu nie wytrzymałam i zapytałam go czy wywiad przeprowadza i z jakiego pisma przyszedł. Co jakiś czas kontrolnie kopałam go pod stołem, a później dawałam znaki że się zbieramy, ale oczywiście tego nie zauważał i dalej pytał. Świekra opowiadała jak ona lubi USA a Nowy Jork to ona kocha i uwielbia i nie rozumie, jak ludzie mogą nie lubić. Myślałam że się uduszę od tego powstrzymywania śmiechu. Ona i NY. Jak mój tata zapytał co tam ciekawego w NY jest, to opowiadała że zwiedzała sklep wielkich projektantów, że normalnie cudo. Najfajniejsze że nic innego w NY nie ma wg niej. Tylko ten sklep. Kumacie? Ona zwiedzała sklep. I to jeszcze największych projektantów, ale żadnego z nich nie potrafiła powiedzieć ("no wypadło mi teraz z głowy"). Po wielu kopniakach pod stołem udało mi się namówić towarzystwo do rozejścia. Musiałam jeszcze odstawić rodziców do domu i wrócić do siebie. U siebie w mieszkaniu od razu odżyłam. Ale w głowie miałam sieczkę po tym spotkaniu. Najważniejsze, że "odbębnione" i można lecieć dalej.
W dzień mojego święta, czyli Tłusty Czwartek jak co roku nie zjadłam ani pączka, ani oponki, ani faworka. Bardzo dietetycznie obchodzę to święto :)
U świekry było takie postaw się a zastaw się, że dostaliśmy resztki na wynos i "dojadaliśmy" do końca tygodnia. Także odpuściłam robienie zakupów i gotowanie czegoś na co mam ochotę. W tym tygodniu myślę, że będę robić "coś z niczego" czyli coś z zamrażalnika wyjmę, może jakieś warzywa z makaronem, ryżem. Trzeba powietrzyć trochę "magazyny"- zrobi się luźniej a i portfel odpocznie :)
Uf, chyba odpisane co trzeba, jak kogoś pominęłam proszę się upomnieć.
A! Treningowo spoko, cisnę na rowerku aż piszczy. Do tego hantle i kettel (ale już uważam, by nie zrzucić na nogę, która dalej jeszcze utrzymuje kolor zielono brązowy). Pomału będę próbowała wprowadzać jakieś lżejsze kardio, czy tabatę- tęsknię jak cholera, zobaczymy tylko czy flaki wytrzymają.
Miłego moje drogie!
13 lutego 2024, 01:09
Hej dziewczynki!
wpadlam na chwilkę Was podczytać i napisać szybko co u mnie.
grneralnie w tym tyg trochę będę ciszej bo w weekend sesja i 12 zaliczeń 🤯
W weekend teraz tez miałam uczelnie, w drodze powrotnej ( mam ok 200 km) wpadł Mc Donald… zjadłam wege tortillę, frytki bez soli i ciastko jabłkowe… Jezuu nie wiem kiedy jadłam takie jedzenie 🤯 a, ze w tym tyg były już pączki to jelita trochę dostały w dupę…. Jeny jak mnie brzuch bolał 🤯 w sumie dopiero doszłam do siebie 🙈
Ćwiczenia były i wczoraj i dzisiaj ale takie lekkie ( oszukiwałam bo ledwo żyje).
wczoraj się mierzylam i rewelacji nie ma… łącznie w ciągu 30 treningów poszło 31 cm ale w ciągu ost 5 dni raptem centymetr :/ ale dieta jak widać była wyborna wiec mam za swoje… ten tydzień pewnie nie bedzie lepszymi bedzie wpadać wszystko co się robi w 15 min, mam zamiar dalej ćwiczyć ale tak na 100% wrócę od przyszłego poniedziałku 🙏
pozdrawiam Was serdecznie, trzymam kciuki za postępy i do przeczyt. za pare dni :)
13 lutego 2024, 12:51
Dzień dobry wszystkim!
Już po 12, a tak cicho... Chyba zabiłam czat swoim długim postem ;)
Mietusek ależ zaliczeń masz przed sobą, ojejciuniu. Ale na pewno zdasz śpiewająco! Będę trzymać kciuki. Co do jedzenia, to nie martw się, to że się nie udało na 100% nie znaczy że nie udało się wcale. Zobacz na ile procent się udało i tego się trzymaj. Co do ćwiczeń to samo, nawet lekko oszukiwany trening jest lepszy niż żaden. Także głowa do góry, jest dobrze!
U mnie ok. Chociaż załamuję ręce nad swoim portfelem po wizycie w aptece. 62 zł za lek, który, jakbym jadła 3 razy dziennie starczyłby mi na dwa dni. Jakiś koszmar. Mam go brać do 15 kwietnia do wizyty u lekarki. Wychodzi na tydzień 208 zł. Jakaś paranoja. A to tylko jedna rzecz, jeszcze wcześniej kupiłam za jednym zamachem całą receptę. Do tego jakiś tam suplement i wychodzi, że dziennie na leki wydaję więcej jak na jedzenie w ciągu tygodnia. Gdzie można zgłaszać wnioski formalne o zakończenie chorowania? Ktoś? Coś?
No ale dobra, nie załamuję się, nie mam na to wpływu. Sama sobie powiem to, co zwykle mówię wam: głowa do góry, będzie dobrze. Bo musi. Nie ma wyjścia.
Miłego dnia wszystkim!
13 lutego 2024, 13:12
Witam po weekendzie🙂
Weekend nad morzem cudowny, głowa zdecydowanie odpoczeła. Wpadło proseco i trochę średniego jedzenia oraz spacery i tańce dla równowagi. Pogoda jak na luty całkiem niezła.
Od dzisiaj już fitatu i treningi. Zaopatrzyłam się w hantle 2 kg i nową matę, trzeba wypróbować.
Miłego tygodnia dla Wszystkich!
14 lutego 2024, 09:19
Wczoraj nie dałam rady się odezwać choć przeczytałam.. i porobiłam notatki 😁
Ironka dobrze, że przetrwałaś ten szalony tydzień i do tego spotkanie rodzinne... , super gratki za ćwiczenia
Miętusek 12 zaliczeń... niech moc będzie z tobą ... dasz radę ale to nie lada wyczyn - tyle wiedzy i mimo to ćwiczysz...
Co do diety to ja jak wpadnie coś spoza zdrowych rzeczy przypominam sobie o zasadzie 80/20 tylko dobrze jak się jednak mieścimy w tych procentach i ich nie przekraczamy.
Ironko ceny tego tygodniowego leczenia ścinają z nóg, jak sobie pomyślę ile wydawałam przez pół roku na ten lek na cukrzycę, który nie poprawił moich wyników wtedy i wystarczyło zmienić lek podstawowy to mi słabo, płaciłam chyba 110 zł za 10 tabletek i to musiałam do specjalnej apteki jechać, bo w mojej kosztował 180.. ale czasem po prostu trzeba. Przytulam Ironko, u ciebie też budowa więc każdy grosz się liczy.
Twój wniosek o zakończenie chorowania rozpatruję pozytywnie - NIECH TO SIĘ JUŻ SKOŃCZY !
Francuzeczko jakie cudne zdjęcia, dziękuję 😍
Kupiłyśmy podobny zestaw ciężarki 2kg i nowa mata ! u mnie też się sprawdza ten zestaw - wczorajsze ćwiczenia były super !
Planuję wrócić do regularnego orbiego, bo znów zawsze coś !
Kliknęłam SMS-a z Mirin i tak po cichutku wam powiem, że ona tęskni ale jest twarda ! i całą tą tęsknotę stara się wyorbitrekować ! możemy w sumie zrobić to samo 😍
To jeszcze na koniec pochwalę się !
Byłam na wizycie u onko i jest dobrze, usunęli mi prawdopodobnie całą zmianę (za rok kontrola jak się w środku wszystko wygoi) - był to niezłośliwy gruczolakowłókniak. Mimo, że ostatnio już byłam spokojna to jednak na papierze to zobaczyć jest ulga...
Edytowany przez luise 14 lutego 2024, 09:21
14 lutego 2024, 09:35
A my kochajmy siebie same ... bo jesteśmy, wspaniałe i wystarczające ❤
14 lutego 2024, 11:38
Dzień dobry wszystkim!
Luise cudowna wiadomość! Oby na kontroli się potwierdziło, że wszystko wycięte! Ciągle będę trzymać kciuki za to. Co do leków to jest jakiś dramat. Nie dość, że służba zdrowia w tym kraju jest straszna i trzeba prawie wszędzie prywatnie latać to jeszcze te leki takie drogie. Mi jakoś starcza na lekarza i leczenie, ale fakt, wolałabym te pieniądze przeznaczyć na coś innego. Bym musiała policzyć ile mnie to chorowanie kosztuje, ale w sumie co mi to da? Tylko się człowiek dodatkowo załamie.
Luise fajnie że masz kontakt z Mirin, jak będziesz z nią klikać to oczywiście pozdrów od nas serdecznie! Fajnie że dziewczyna spędza czas na treningu. Czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy ile czasu siedzimy przed komputerem lub telefonem po prostu tracąc czas. Jak nas od "internetów" by odcięli to jeszcze by się okazało, że mamy czas na życie ;)
Francuzeczkaa bardzo fajnie, że głowa odpoczęła, Ty odpoczęłaś i jeszcze naoglądałaś się takich widoków. Na zdjęciach super wygląda, na żywo na pewno było jeszcze lepiej. To że jedzenie i proseco to pal sześć, czasem trzeba odpocząć i mieć coś z życia.
Dziewczynki super że macie hantle! Ja uwielbiam trening siłowy, jednak jak mamy taki typ treningu to ciało zdecydowanie lepiej się "trzyma" i wygląda.
U mnie ok. Wczoraj leń mnie dopadł, ale nie odpuszczałam, zrobiłam 45 min treningu siłowego i 48 min na rowerze. Wiosna idzie, także trzeba nabierać formy na pracę w polu.
Strasznie moją głowę gonią rzeczy z budowy, martwię się nie wiadomo po co. DO tego zła jestem, bo energa wymyśliła, że żeby podłączyć mi prąd postawią skrzynkę u mnie na działce. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie fakt że chcą postawić w beznadziejnym miejscu i jeszcze ustanowić bezpłatną służebność przesyłu z mojej strony (to znaczy wpisać w księgę wieczystą służebność i prawo do wykopów, wjazdów etc.). Paranoja. Siedzę i myślę od tygodni. Najpierw udało mi się z wykonawcą przyłącza dogadać, że wyrażę zgodę na obciążenie działki (chociaż serio nie chcę, ale jak mus to mus) pod warunkiem, że postawią skrzynkę w innym miejscu. Powiedział, że nie ma problemu, proszę zrobić projekt. Projekt zrobiłam, a oni go odrzucili, bo powiedzieli, że "ograniczają koszty inwestycji" i przyłącze robią tak, by w przyszłości podłączyć jeszcze dwie działki (działkę na lewo ode mnie i na wprost)- co najlepsze sąsiad z lewej nie będzie musiał płacić za kable bo będzie mieć skrzynkę pod nosem (ja zapłacę za kable), dwa nie będzie mieć obciążenia ziemi służebnością. Działka na przeciw (ta planowana do przyłączenia) to bagno, także ciekawe po co tam prąd. Motywowałam prośbę tym, że działka z prawej strony jest również moja i tam będą moje kolejne inwestycje, także wyrażam zgodę na posadowienie skrzynki po prawej stronie. Mają to gdzieś. Także ja mam dać służebność, zapłacić za kable, a później jeszcze dorabiać kable z domu do skrzynki (bo to będzie u mnie ok. 50 metrów jak nie więcej, a to nie tylko koszt kabli ale i kopania). Do tego tam gdzie chcą postawić skrzynkę są nasadzenia, których oficjalnie nie mogę usunąć (ochrona środowiska). Czyli wszelkie koszty na mnie, obciążenie nieruchomości u mnie i kopanie i niszczenie działki będzie u mnie. A sąsiad dostanie wszystko za darmo, nie obciąży działki i będzie mieć tylko 20m do podłączenia do skrzynki. No paranoja... Nie wiem jak to ugryźć i obejść :(
No cóż, kto w tym kraju buduje ten się w cyrku nie śmieje. I nie śpi, bo po co :)
Miłego dnia wszystkim!
14 lutego 2024, 11:49
Luise świetna wiadomość 🎉 dużo zdrówka dla Ciebie i już tylko samych pozytywnych wiadomości ❤
Ironka i jak Ci po cardio? Co dalej z Twoim leczeniem?
Mietusek powodzenia na egzaminach! Trzymam mocno kciuki✊
Mój nowy 'zestaw' świetnie się wczoraj sprawdził na treningu. Tak ogólnie to póki co mam jeden trening w plecy przez weekend wyjazdowy. Od nowego roku zrobiłam wszystkie plany treningowe CF, teraz czekając na FIT WIOSNĘ robię inny poziom ze starego wyzwania. Jeszcze chwilę i mi stuknie 30 treningów na macie🎉 Dzisiaj planuje trochę pojeździć na rowerku, dzieci mają ferie, za oknem deszcz, więc spacer odpada.
Robicie jakieś postanowienia wielkopostne?
Dużo miłości i dobroci dla Was 🌷
Ps. Ironka my również mamy problemy z prądem 3 rok leci, sąsiad się nie zgodził, żeby podłączyć się do skrzynki stojącej przy jego płocie, miała być modernizacja drogi to za wysokie koszty, po lewej stronie działki puste pola to nie ma skąd wziąć już teraz drugi kontrakt podpisaliśmy teraz mają do 2025 roku zrobić. Co najlepsze w domu już wszystkie kable zrobione czekamy na główną skrzynkę i lipa. Kraj absurdu!
Edytowany przez Francuzeczkaa 14 lutego 2024, 11:56
14 lutego 2024, 15:23
Dziewczyny gratki za te treningi dla was - nie chce się ale działamy i to jest ważne !!!! Francuzeczko wymiatasz !
Współczuję tych problemów z budowami, prądem i nic nie pomogę, bo się nie znam zupełnie. W ramach żarciku powiem wam, że w grudniu uaktualniałam dane w PGE dot. działki, zmieniałam użytkownika, adres do korespondencji itp. ale wszystko tak pokręcili, że aż się zaśmiałam otrzymując fakturę... zadzwonię do nich i odkręcę ale co z tego wyniknie tym razem to nie wiadomo hihihi 🤪
Francuzeczko ja zrobiłam postanowienia na Wielki Post ale takie bardziej duchowe, mam nadzieję, że uda mi się je wdrożyć w życie...
A poza tym... oczywiście od dzisiaj dieta 😁
Wczoraj miałam klientkę na masaż świecą - kupiłam takie wegańskie o zapachu orchidei zapaliłam świece, włączyłam muzyczkę ... rewelacja, świetna konsystencja, delikatny zapach, dłonie mam dziś jak marzenie nawilżone... super sprawa, polecam wam taki relaks gdybyście miały okazję.
15 lutego 2024, 10:02
Hello... ja po wczorajszym słonku już wyglądam powoli wiosny... och jak tęsknię 😍
Dzisiaj Zumba więc będzie się działo, jak tam wasze dietki ?
Ja znów powoli sobie wszystko układam w głowie i poczynam sobie całkiem zdrowo. Jeszcze te kolacje ogarnąć...
Miłego dnia 💋