Temat: Potrawy, które znacie z dzieciństwa…

… i nikt poza Wami ich nie zna. Macie takie?


Ja za dzieciaka często jadłam kaszę gryczaną ze skwarkami i wszystkie koleżanki się z tego śmiały xD A do niedzielnego obiadu często podawana była surówka: buraczki (świeże lub ze słoika), groszek konserwowy i majonez. Akurat w tej sałatce zakochał się też mój chłopak i bardzo często ją robimy do obiadu.

clio napisał(a):

Wilena napisał(a):

eszaa napisał(a):

Wilena napisał(a):

Ludzie się dziwią czasami jak słyszą o zupie kminkowej. Jak zostanie rosół, to wiadomo, można zrobić pomidorówkę. A moja prababcia robiła kminkową. Rosół się gotowało z dużą ilością kminku, potem się dodawało zasmażkę i zabielało. Z zabielanych zup to jeszcze barszcz (z tłuczonymi ziemniakami koniecznie, cześć zna, część kręci nosem, że jak to do barszczu śmietana). Też z dzieciństwa mi się kojarzą napoleonki. Na ogół ludzie mówią wymiennie kremówka i napoleonka. W Krakowie to nie jest to samo. Napoleonka ma różowy krem bezowy, jest bardzo wysoka, na górze koniecznie dekoracja w postaci bezika z tej różowej masy i wciśniętej do niej kostki galaretki. Teraz już je rzadko można spotkać. Kiedyś pamiętam, że były bardzo popularne, i się kupowało cały karton (np.do pracy pamiętam, że babcia zanosiła na imieniny). I kapuśniaczki takie jak kiedyś też już coraz rzadziej robią. Z grubą kminkową posypką. 

to ciastko, które opisujesz nazywa sie ptyś. Napoleonka ma dwie warstwy ciasta francuskiego a w środku budyniowy krem

Ptyś jest z ciasta parzonego, jak na karpatkę. Napoleonka ma ciasto francuskie i różowy krem na bazie białek. Budyniowy krem na kremówka. U mnie, regionalnie, bo w skali kraju zdaję sobie sprawę, że ludzie takiej napoleonki nie znają. 

Dla mnie napoleonka to ciast francuskie z kremem budyniowym, takim lekkim natomiast kremówka to podobne ciasto ale krem jest budyniowo-maślany, raczej ciężki i dla mnie niejadalny. Niby wizualnie podobne ale smak zupełnie inny. Ptyś to tak jak piszesz całkiem inne ciasto i nadzienie bezowe a nie krem. 

u mnie tak samo :D 

cancri napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie wiem, czy nigdzie indziej nie znane, ale ja w dorosłym życiu nigdy tego nie jadłam:

- zupa owocowa (z truskawek, wiśni lub rabarbaru) z makaronem,

- zupa zalewajka na domowym zakwasie chlebowym, podawana z twarogiem przygotowanym z kwaśnego mleka,

- świeżonka - danie przyrządzane zaraz po ubiciu świniaka (uwielbiałam!),

- domowy przecier pomidorowy wymieszany ze śmietaną i cebulą, podawany z chlebem,

- chleb domowej roboty ze śmietaną i cukrem,

- czerstwy chleb obsmażany w jajku,

- smażona mortadela,

- bułka (porwana na kawałki) z mlekiem i cukrem.

Aż poczułam tęsknotę i za tym jedzeniem, i za tą dziecięcą beztroską, i za moją babcią (babcia żyje, ma 90 lat). 

A mnie chleb w jajku nauczyl jesc moj chlopak gdzies tam w liceum dopiero, i to moja guilty pleasure do dzis ?

Ja tak samo. Pierwszy raz jadłam jak miałam ze 30 lat i uwielbiam. Moja mama z kolei taki starszy chleb smażyła na patelni na margarynie i się jadło z dżemem.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

cancri napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie wiem, czy nigdzie indziej nie znane, ale ja w dorosłym życiu nigdy tego nie jadłam:

- zupa owocowa (z truskawek, wiśni lub rabarbaru) z makaronem,

- zupa zalewajka na domowym zakwasie chlebowym, podawana z twarogiem przygotowanym z kwaśnego mleka,

- świeżonka - danie przyrządzane zaraz po ubiciu świniaka (uwielbiałam!),

- domowy przecier pomidorowy wymieszany ze śmietaną i cebulą, podawany z chlebem,

- chleb domowej roboty ze śmietaną i cukrem,

- czerstwy chleb obsmażany w jajku,

- smażona mortadela,

- bułka (porwana na kawałki) z mlekiem i cukrem.

Aż poczułam tęsknotę i za tym jedzeniem, i za tą dziecięcą beztroską, i za moją babcią (babcia żyje, ma 90 lat). 

A mnie chleb w jajku nauczyl jesc moj chlopak gdzies tam w liceum dopiero, i to moja guilty pleasure do dzis ?

Ja tak samo. Pierwszy raz jadłam jak miałam ze 30 lat i uwielbiam. Moja mama z kolei taki starszy chleb smażyła na patelni na margarynie i się jadło z dżemem.

Taki smazony na masle robila moja babcia, ale jadlam bez dodatkow. 

cancri napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

cancri napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie wiem, czy nigdzie indziej nie znane, ale ja w dorosłym życiu nigdy tego nie jadłam:

- zupa owocowa (z truskawek, wiśni lub rabarbaru) z makaronem,

- zupa zalewajka na domowym zakwasie chlebowym, podawana z twarogiem przygotowanym z kwaśnego mleka,

- świeżonka - danie przyrządzane zaraz po ubiciu świniaka (uwielbiałam!),

- domowy przecier pomidorowy wymieszany ze śmietaną i cebulą, podawany z chlebem,

- chleb domowej roboty ze śmietaną i cukrem,

- czerstwy chleb obsmażany w jajku,

- smażona mortadela,

- bułka (porwana na kawałki) z mlekiem i cukrem.

Aż poczułam tęsknotę i za tym jedzeniem, i za tą dziecięcą beztroską, i za moją babcią (babcia żyje, ma 90 lat). 

A mnie chleb w jajku nauczyl jesc moj chlopak gdzies tam w liceum dopiero, i to moja guilty pleasure do dzis ?

Ja tak samo. Pierwszy raz jadłam jak miałam ze 30 lat i uwielbiam. Moja mama z kolei taki starszy chleb smażyła na patelni na margarynie i się jadło z dżemem.

Taki smazony na masle robila moja babcia, ale jadlam bez dodatkow. 

Właśnie sobie przypomniałam, że moja robiła tak samo i jadłam bez niczego.

Jeszcze mi się przypomniały talarki z ziemniaków smażone na oleju.

Krummel napisał(a):

makaron z truskawkami , ryż z musem jabłkowym, rosół z fasolą albo grysikiem krojonym w kostkę :D mój tata robi też kapuśniak z całymi pomidorami :) przypomniało mi się też, że wyżerałam łyżką śmietankę w proszku :D

U mnie w domu jadało się barszcz czerwony z fasolą jaś. I ten rosół z grysikiem też, z kostkami albo jak tato miał fantazję, to z księzycami - aka księżycowy rosół.

Chleb smażony w roztrzepanym jajku ze szczypiorkiem na wierzchu, smażone talarki ziemniaków ze śmietaną (to był hit, długo nie chciałam jeść nic innego), twarożki wszelkiego rodzaju (np. pomidorowe z dodatkiem koncentratu, ze szczypiorkiem, chrzanowe, z rzodkiewką), zupa ze świeżego szczawiu, grzybowa z dziadkowych borowików, chleb ze śmietaną i solą, przysmak świętokrzyski. 

Do końca życia zapamiętam też smak agrestu, porzeczek, brzoskwini, zielonego groszku, marchwi, rzodkiewek, truskawek, śliwek i pomidorów z naszej działki. Dziadek nie używał żadnych oprysków, wszystko nawożone było naturalnymi nawozami, a stonkę z ziemniaków zbierało się ręcznie. Ach, świetne czasy 😃

Pasek wagi

a znacie suchary maczane w czarnej, zbożowej kawie? ;)

Pasek wagi

eszaa napisał(a):

a znacie suchary maczane w czarnej, zbożowej kawie? ;)

Mój dziadek przynosił z wojska suchary z kminkiem, w takich przezroczystych opakowaniach i nikt nie chciał ich jeść 😁 Ja natomiast pamiętam takie kupne, z rodzynkami. Chyba nawet teraz jeszcze są w sklepach. Lubiłam je wcinać z maślanką.

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

eszaa napisał(a):

a znacie suchary maczane w czarnej, zbożowej kawie? ;)

Mój dziadek przynosił z wojska suchary z kminkiem, w takich przezroczystych opakowaniach i nikt nie chciał ich jeść ? Ja natomiast pamiętam takie kupne, z rodzynkami. Chyba nawet teraz jeszcze są w sklepach. Lubiłam je wcinać z maślanką.

tak, właśnie z kminkiem:) tak mi sie przypomniało bo dziś widziałam suchary w biedronce

Pasek wagi

Rosol z ziemniakami i makaronem (jednocześnie), chleb maczany w mleku, obtoczony w jajku i usmazony jedzony z cukrem

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.