Temat: Potrawy, które znacie z dzieciństwa…

… i nikt poza Wami ich nie zna. Macie takie?


Ja za dzieciaka często jadłam kaszę gryczaną ze skwarkami i wszystkie koleżanki się z tego śmiały xD A do niedzielnego obiadu często podawana była surówka: buraczki (świeże lub ze słoika), groszek konserwowy i majonez. Akurat w tej sałatce zakochał się też mój chłopak i bardzo często ją robimy do obiadu.

Od dziecka nie mam umiaru w żarciu zielonych oliwek. Jak otworze słoik to wpierdzielam cały, tak o bez dodatków. A z przysmaków dzieciństwa to bardzo lubiłam chleb z przesmażonymi jabłkami (jabłka i chleb domowej roboty).

Pasek wagi

.Daga. napisał(a):

cancri napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

cancri napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie wiem, czy nigdzie indziej nie znane, ale ja w dorosłym życiu nigdy tego nie jadłam:

- zupa owocowa (z truskawek, wiśni lub rabarbaru) z makaronem,

- zupa zalewajka na domowym zakwasie chlebowym, podawana z twarogiem przygotowanym z kwaśnego mleka,

- świeżonka - danie przyrządzane zaraz po ubiciu świniaka (uwielbiałam!),

- domowy przecier pomidorowy wymieszany ze śmietaną i cebulą, podawany z chlebem,

- chleb domowej roboty ze śmietaną i cukrem,

- czerstwy chleb obsmażany w jajku,

- smażona mortadela,

- bułka (porwana na kawałki) z mlekiem i cukrem.

Aż poczułam tęsknotę i za tym jedzeniem, i za tą dziecięcą beztroską, i za moją babcią (babcia żyje, ma 90 lat). 

A mnie chleb w jajku nauczyl jesc moj chlopak gdzies tam w liceum dopiero, i to moja guilty pleasure do dzis ?

Ja tak samo. Pierwszy raz jadłam jak miałam ze 30 lat i uwielbiam. Moja mama z kolei taki starszy chleb smażyła na patelni na margarynie i się jadło z dżemem.

Taki smazony na masle robila moja babcia, ale jadlam bez dodatkow. 

Właśnie sobie przypomniałam, że moja robiła tak samo i jadłam bez niczego.

Jeszcze mi się przypomniały talarki z ziemniaków smażone na oleju.

U nas do dzisiaj to danie gości na stole :D Uwielbiam talarki :D U nas dodaje się jeszcze cebulkę pokrojoną w kostkę przy smażeniu.

Pasek wagi

u mnie mama dusiła/smażyła cebulę z cienką kiełbasą i to jedliśmy na chlebie  :)

chleb z cukrem, cieple mleko z chałka, domek baby jagi, babka ziemniaczana

i te mleko od krowy u babci z biala bułka i tona dzemu... ehhh fajne czasy.

A u kogo z Was jadło się chleb posmarowany masłem i miodem gryczanym? :)

Krummel napisał(a):

A u kogo z Was jadło się chleb posmarowany masłem i miodem gryczanym? :)

U mnie babcia jadła i ja raz na jakiś czas też, choć ja od zawsze nie przepadam za słodkim i jem rzadko.

.Daga. napisał(a):

Krummel napisał(a):

A u kogo z Was jadło się chleb posmarowany masłem i miodem gryczanym? :)

U mnie babcia jadła i ja raz na jakiś czas też, choć ja od zawsze nie przepadam za słodkim i jem rzadko.

U mnie podobnie. Nie jadało się miodu i w sumie nie jada do dzisiaj. Na sam widok człowiekowi rośnie cukier i psują się zęby ;) Nie rozumiem fenomenu tego produktu.

Krummel napisał(a):

A u kogo z Was jadło się chleb posmarowany masłem i miodem gryczanym? :)

U mnie standard. Nie tylko gryczany, ale kazdy inny jaki byl. Myslalam, ze tak wszyscy jedza ;-)

LinuxS napisał(a):

Krummel napisał(a):

A u kogo z Was jadło się chleb posmarowany masłem i miodem gryczanym? :)

U mnie standard. Nie tylko gryczany, ale kazdy inny jaki byl. Myslalam, ze tak wszyscy jedza ;-)

A skąd... Nawet jako dziecko napędzane słodyczami nie skusiłabym się chleb z miodem. To już bardziej wspomniana wyżej wersja z cukrem by u mnie przeszła. Cukier to chociaż miło zachrzęściłby między zębami... :D

Zoe23 napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Krummel napisał(a):

A u kogo z Was jadło się chleb posmarowany masłem i miodem gryczanym? :)

U mnie standard. Nie tylko gryczany, ale kazdy inny jaki byl. Myslalam, ze tak wszyscy jedza ;-)

A skąd... Nawet jako dziecko napędzane słodyczami nie skusiłabym się chleb z miodem. To już bardziej wspomniana wyżej wersja z cukrem by u mnie przeszła. Cukier to chociaż miło zachrzęściłby między zębami... :D

Ja wlasnie nawet jako dziecko nie lapalam fenomenu chleba z cukrem. Chociaz slodycze wciagalam kilogramami. 
A jak czlowiek byl chory (jakies przeziebienie czy cos) to miod zamiast na kanapce ladowal w goracym mleku. Jakie wartosci mial w tym mleku to sie dzis zastanawiam, ale “leczyl” ;-) 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.