zblizamy sie do konca tego roku. Podsumowujac, byl to dla nas rok bardzo duzych zmian. I pomimo mega kijowego rozpoczecia, bardzo dobry rok.
***
W piatek wstrzyknelam sobie 7,5 mg zamiast 5 mg.
I od razu jest lepiej, waga ruszyla.
W opakowaniu z 5 mg bede miec jeszcze jedna dawke 7,5 mg, i musze zalatwic nowa recepte przed Swietami, uhhh, idealny wydatek na Swieta 😵
Nie czuje takiego glodu, jestem mniej zmeczona. I do tego, waga ruszyla.
Dzis bylo 109,1 kg. Wiec jednak, DA SIE ruszyc z tych 109,5 kg.
***
W piatek bylam z K w kinie na Vaianie 2. Kocham Vaiane i druga czesc tez kocham, jest cudowna. Do tego wygralysmy dodatkowy popcorn w quizie o niemieckiej armii 😁 Ah...wczesniej jeszcze wygrala Stitcha w automatach na jarmarku. Zawsze po skrzypcach musimy sie KONIECZNIE przejsc na Jarmark (K uwielbia, ja nie znosze). Dalam jej 1€ i powiedzialam, ze moze sprobowac, ale wiecej nie dostanie. Guess what.
***
W sobote mialam bardzo ch*jowa sytuacje z pijanym sasiadem. Dwie. Skonczylo sie wezwaniem policji i skonczy sprawa w sadzie, chyba, ze D z niej zrezygnuje (a tak zrobi). Nawet nie chce mi sie pisac o tym, ale mocno mna to wstrzasnelo, bo koles sie do mnie przyczepil i rzucal niewybredne propozycje. No, nie bede wchodzic w szczegoly, ale jestem tym mocno dotknieta.
***
Wczoraj bylam z K na basenie, bo w koncu mnie wyciagnela. Probowala juz od dwoch tygodni, koniecznie chciala mi pokazac, jak skacze z podestow i ile juz potrafi przeplynac. Podoba mi sie to, na te dni czekalam, kiedy bede mogla z nia plywac w te i spowrotem na dlugim basenie. Oczywiscie przeplatane korzystaniem z czesci z atrakcjami i koniecznie nuggetsami (na basenie sa te najsmaczniejsze na swiecie dla niej).
***
Dawid wczoraj dokrecil szafki nad lozko K. Pozostaje ten bajzel po "remoncie" ciagnacym sie od wakacji, posprzatac. HA HA HA. Ale wyszlo spoko, i K tez sie podoba ;-) Tylko jej rzeczy dosortujemy i koniec...KONIEC. Postanowila tez pozbyc sie calego swojego Schleicha, stajni, kawiarni... a w sumie to ledwo kilka razy sie tym bawila. Figurek tez ma kilkadziesiat, jak nie 100+. Troche to warte, wiec moze sprzedanie tego to nie jest taki zly pomysl. Mnie trzesie na sama mysl o wystawianiu tego, ale od czego bede miala wolne w domu na Swieta, jak nie od tego ;-)
Wrzuce Wam foto, ale drzwiczki i szafki musza byc dorownane jeszcze, D juz nie dokrecal wczoraj. Plus wiadomo, reszta dosprzatana, lozko dosuniete i inne takie. I wiem, ze ten zolty kwiatek jest zasloniety, ale wlasnie namalowalam go tak z tylka za wyroko :P Generalnie myslalam wczesniej o nozkach do mebli, a ostatecznie wzielam bez, bo D nie mialby jak od gory dokrecic mebli do sciany.
Na efekt koncowy pokoju trzeba jeszcze poczekac ;-)
Moze do Swiat uda mi sie to wysprzatac :D
Nie mam jeszcze firanek fajnych do K, w sumie mam jedne zaslony z Ikei (takie biale z niebieskimi kwiatkami i motylkami na dole), ale je trzeba przyciac...za co sie od ponad roku nie wzielam.
***
Jest dopiero 15:20, a jest tak ciemno na dworze dzis, masakra.
Rano o 7:30 bylo ciemno, teraz jest juz ciemno, brrr.
A jeszcze nie ma nawet kalendarzowej zimy.
Staram sie napisac jak najwiecej, bo potem edycja postow mi nie dziala :D