DZIEŃ 03
Stan emocjonalny w normie. Wczorajsza wycieczka motocyklem i dzisiejszy spacer bardzo odświeżyły głowę. Choć i tak nie mam szalonej ochoty, aby iść do pracy jutro.
Dieta (kcal, warzywa, woda, słodycze) idealnie - 4/4. Dziś był dzień pół na pół owocowo-warzywny, bo z braku czasu na drugie śniadanie wsparłam się bananem. Woda w ilościach dużych bez problemu. Kaloryczność zachowana, pomimo że dziś szef kuchni przygotował warzywne sushi. To chyba jedyna forma w jakiej jestem w stanie przyjąć ryż w posiłku. No może jeszcze w farszu do gołąbków :-D. Słodyczy nadal zero, ale dziś należy mi się medal, ponieważ w domu są trzy paczki pierniczków z aukcji charytatywnej, które nawet nie ja licytowałam! Ale wszystkie poleciały - część od razu do rodziny, a część do spiżarki, żeby później oddać rodzinie.
Spacer był dziś długi i radosny, bo pogoda była piękna - było ciepło i słonecznie, a na niektórych drzewach jeszcze utrzymały się liście. Choć większość jednak już zdążyła opaść, i fajnie szurały pod butami. Poszliśmy z K. do lasu, więc liści do szurania nam nie brakowało.
Jutro mam w planach dołożyć poranne rozciąganie do popołudniowo-wieczornego spaceru.