Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 stycznia 2025 , Komentarze (9)

U mnie od wczoraj pada śnieg, na ulicach pusto, prawie żadnych samochodów, ludzi, w sklepach pustki na półkach bo zaopatrzenie nie dojechało 😂😂😂 i pomiędzy półkami też bo klienci w domach. My szybko ogarnęliśmy zakupy i do domu. Jestem jeszcze zakatarzona i gardło dalej lekko pobolewa, mam wrażenie, że gorzej słyszę, ale i tak jest już lepiej. Jak patrzę za okno, chciałabym poczuć się dziecko, któremu mama zrobi gorące kakao, chciałabym ulepić bałwana, zrobić aniołka ma śniegu no ale nie będę ryzykować, śnieg musi poczekać 😁😁😁. Wróciłam do codziennych treningów, choć nie są tak intensywne, ilość kroków różna od 7 tys dziennie do 16 tys. bez słodyczy i podjadania, wody brak. Trzymam za siebie kciuki, żeby się udało 😁

Pozdrawiam zimowo ⛷️

6 stycznia 2025 , Komentarze (8)

Te ostatnie dni były na luzie i to totalnym😭🤣, z jednej strony to dobrze, ale z drugiej.... No coż, aktywności nie byłoby bo mi się nie chciało, za to były cukiereczki i wafelki ..bo mi się chciało 😭🤣. Wczoraj stwierdziłam, że dosyć tego dobrego i trzeba wrócić na dobre tory czyli powiedziałam do męża, że wychodzimy z domu. Nie przewidziałam jednego, że jak rano wstanę nie będę się czuła super. Od kilku dni jak wstawałam pobolewało mnie troszkę gardło, ale potem w ciągu dnia było ok. Więc rano po śniadaniu wzięłam kije i w trakcie chodzenia, poczułam, że nie mam.sily, że idę coraz wolniej i coraz ciężej mi się oddycha... Nie wiem, jak przeszłam 14,5 km, ale do domu ledwo doszłam. Więc całe popołudnie przeleżałam pod kocykiem. Jestem słaba, boli mnie głowa, mam stan podgorączkowy także nawet mruganie oczami mnie boli😭. Dużo pije i to na plus i chyba chce mi się ciasteczka na pocieszenie, ale nie dam się 🤣. Pozdrawiam Was zdrowo

4 stycznia 2025 , Komentarze (10)

Witajcie, mimo późnej pory bo już noc, ale mnie jakoś spać się nie chce... 1 stycznia wiadomo nie liczyłam spożytych kalorii, ale raniutko poszłam na kije. W czwartek była godzina zumby, a w piątek dwie godziny zumby. Nasza grupa jest zaawansowana i ta zumba nie wygląda jak typowy taniec bo potrafimy się nieźle spocić i zmęczyć. W tych dniach nie jadłam słodyczy i wypiłam 2 litry wody także to na plus.. Jedzenie też ogarnięte, jest więcej warzyw, nie ma podjadania, przede wszystkim nie ma słodyczy. Chciałabym w styczniu, aby waga pokazała 2 kg mniej na wadze, ale czy to się uda, zobaczymy. Na razie to początek miesiąca, ale najważniejsza da chęci. 

dobranoc

1 stycznia 2025 , Komentarze (7)

Ponad dwa miesiące, jak mnie tutaj nie było... I to nie tylko chodzi o wpis (a raczej ich brak), ale także o czytanie Was i tego co u Was słychać bo przecież nie samym odchudzaniem czy zmianą nawyków człowiek żyje. Szczerze mówiąc to w natłoku spraw zapominałam o Vitalii. W sumie nie udało mi się zmniejszyć wagi😭😭😭, niektóre nawyki weszły w moje codzienne funkcjonowanie. Nie mogę i też nie chce zrzucić wszystkich moich porażek na chorobę taty bo nie byłaby to prawda, ale jest naprawdę ciężko. Jestem zmęczona i to bardzo..Choć o tym wiem od dawna, to jakoś nie umiem dać sobie na luz bo zwyczajnie brakuje mi czasu. Rok 2024 byl ciężki w pracy i zweryfikował prywatne (bardzo!!!) moje przyjaźnie i znajomości - niestety tylko dla kilku osób na plus. Nie mam do nikogo pretensji czy żalu tylko zwyczajnie jest mi przykro albo smutno...sama nie wiem..  Czasem, a właściwie często mam wrażenie, że jestem takim środkiem zastępczym i kołem ratunkowym dla moich znajomych. Bo jak mają swoich znajomych, z którymi mogą wyskoczyć razem na kawę, do kina czy w góry to o mnie nie pamiętają, ale kiedy którejś nie ma albo bawią się za wyjątkiem jednej z nich, to ja wtedy jestem dobra. Mąż mówi żebym się tym nie przejmowała, ale chyba nie potrafię. Ale to wszystko już było w zeszłym roku a zobaczymy co przyniesie ten nowy. Czy będzie łaskawy? Czy przyniesie dobre chwile? To będzie wiedziała za rok... Choć już wiem, że rozpoczyna się smutno (dzisiaj się dowiedziałam, że wczoraj zmarł mój wujek). Plany na rok 2025? To będą małe kroczki i plany miesięczne dostosowane do zawodowego grafiku. A Wy robicie noworoczne plany?

w Nowym Roku życzę Wam samych wspaniałości 🥂

16 października 2024 , Komentarze (3)

Dzień przywitał mnie lekkim deszczem i zimnem, ale po południu było bardzo ładnie choć chłodno... Jednak siła słońca jest mega... Tata wczoraj dał popis i niestety moje nerwy nie wytrzymały- były krzyki, wrzaski i płacz, potem pomyślałam, że tata tak nie zachowuje się aby zrobić mi na złość, nie robi tego świadomie ... Ubrałam się i poszliśmy na spacer +kilka razy dookoła domu) i chyba obojgu było nam to potrzebne no oboje się uspokoiliśmy👍 Po południu pojechałam na trening, trochę się obawiałam bo z jednej strony mój kręgosłup, a z drugiej nie byli mnie dwa tygodnie, a grupa jest taka, że jak nie ma Cię i wracasz to jesteś jak ten ,,intruz" co zajmuje najlepsze miejsce.. Najpierw miłe zaskoczenie jedna z dziewczyn zapytała czy co się stało, że nie chodziłam i powiedziała, że brakowało jej mnie😁 bo lubi jak jestem obok. Zrobiło mi się tak przyjemnie😁. Po zajęciach instruktorka przysłała mi wiadomość, że uszczęśliwiła ja swoją obecnością, tym,  że się uśmiechałam do niej, do siebie, do innych dziewczyn... Wiem, że nie wysyła takich informacji więc tym bardziej było mi miło. Zresztą umówiliśmy się na wspólne popołudnie i tak na prawdę widziałam radość w jej oczach, na jej twarzy, kiedy na mnie patrzyła, kiwała do mnie czy się uśmiechała... Takie drobnostki, s jak człowieka cieszą (przynajmniej mnie). Wczoraj, woda rano była, jedzenie ładnie trzymane, bez słodyczy, podjadania, słonych przekąsek, był trening, siedzenie na piłce i joga na kręgosłup. Wypiłam około 1,5 l wody więc co zaplanowanych 2 litrów troszkę zabrakło. Ale ogólnie dzień zaliczam do udanych. Dzisiaj rano był przymrozek, ale teraz jest piękne słońce, ale o tym jutro☺️

życzę Wam cudownego dnia

15 października 2024 , Komentarze (6)

Dzień przywital mnie pięknym widokiem 

od razu człowiekowi się chce... chce się uśmiechać, działać, widzieć same pozytywy🫣... I tak bo prawie przez czy dzień. Owszem w pracy młyn, ale w ciągu dnia znalazłam czas na jogę (30 minut, ale zawsze coś😛) poszłam na zumbę (bez skakania, ale się poruszałam). Prawie przez cały dzień ogarniam jedzenie: bez podjadania, bez słodkiego, słonych przekąsek, były dwie małe kawki bez cukru i 2 litry wody. Kiedy mąż wrócił z pracy wręczył mi bukiet kwiatów

mieliśmy wczoraj 24 rocznicę ślubu 🥳 i mnie zaskoczył tymi kwiatami, wieczorem zrobił kolację także to był miły wieczór. Staram się szukać pozytywów każdego dnia, nawet tych najmniejszych, wiem to trudne i ciężkie bo taka zmienia moje plany i nastawienie jak w kalejdoskopie, ale malutkimi kroczkami też można działać😁. Dzisiaj też mam zamiar zdobywać swój mały szczyt🫣. 

życzę Wam dobrego dnia 

pozdrawiam

8 października 2024 , Komentarze (11)

Miało być hop siup, tabelka zrobiona (tabelka mi pomaga, odhaczam tam np. dzień bez słodyczy, ilość wypitej wody czy aktywność fizyczną) jest tak kilka punktów i co? Jak puściłam ją we wrześniu na drukarkę tam sobie tam leży 🫣🫣🫣  ogólnie jest zimno więc wypicie 3 litrów wody graniczy z cudem, dalej boli kręgosłup więc żadnej aktywności nie było, zeszły tydzień do soboty nie wpadły żadne słodycze.. ale będzie lepiej; wczoraj wypiłam 2 litry wody więc co chwilę chodziłam do łazienki bo przecież były jeszcze herbaty i kawy🤣🤣🤣. Jedzenie ogarnięte, bez podjadania, bez słodyczy,  wyciągnęłam moja matę do jogi i porozciagałam się godzinkę. Faktycznie lepiej się czułam, choć nadal mam problem ze wstaniem z łóżka czy jak dłużej posiedzę przy biurku to też ciężko wstać. Ale już nie chce brać tabletek no  bo jak na jedno pomogą to na drugie zaszkodzą. Niestety waga w ostatnim czasie nie uległa zmianie.. wiem zaraz ,,ktoś"😛 napiszę o deficycie kalorycznym, ale teraz przejście kilometra graniczy z małym cudem. Muszę się wyleczyć z tego bólu bo momentami nie daje rady. Dzisiaj za oknem piękne słońce, niby taka polska jesień, ale nie słychać tego szelestu liści, na razie nie ma tych czerwonych czy pomarańczowych liści... Ale mimo wszystko jak jest kilka promieni słońca, to aż chce się zawojować świat. I tego Wam na dzisiaj życzę 🌞🌞🌞

3 października 2024 , Komentarze (2)

Te dni są takie podobne, że wpis będzie jeden. Za oknem brzydka jesień: zimno, deszczowo i wietrznie. I tak ma być do końca tygodnia😭. Palimy już w kominku bo jak się siedzi- a pracuje w domu - to jest chłodno. Słabo mi idzie z piciem wody bo wiadomo zimno, od poniedziałku bez słodyczy więc to na plus, nie podjadam to też na plus. Tydzień temu w sobotę byłyśmy na rowerach i zrobiliśmy ponad 50 km, w niedzielę poszłam jeszcze na kije, sle czułam, że bolała mnie noga, tylko, że pomyślałam, że ją przeciążyłam. Przez cały tydzień  ćwiczyłam, zumbowalam, stepowałam w sobotę byłam na maratonie zumby ale we wtorek nie mogłam już chodzić, bolał mnie kręgosłup i okazało się, że to rwa kulszowa😭 Ból nie do opisania więc żadnej aktywności w tym tygodniu nie ma😭😭😭. Dzisiaj jest już lepiej, ale ten tydzień odpuszczam. Jedzenie jak na razie w normie😄 czekam na lepszy czas😄

1 października 2024 , Komentarze (1)

Z pogodą w kratkę; momentami było bardzo ciepło, za chwilę padał deszcz, dość mocno wiało, potem znowu słońce i ciemne chmury, a potem było już zimno także napaliliśmy w kominku. Ja z małym planem naprawczym samej siebie na ten miesiąc, ale już na samym starcie korekta😭. Dzisiaj zero aktywności i niewielka ilość kroków, a to z powodu bólu kręgosłupa😭😭😭 nie mogę chodzić, stać czy leżeć bo każdy ruch wywołuje ból. Po południu miałam posprzątać, ale zrobię to innym razem😛

śniadanie - 2 kromki chleba orkiszowego i pasta z dwóch jajek ugotowanych na twardo, korniszonów i jogurtu

drugie śniadanie - serek wiejski z bananem

obiad - makaron z pomidorami i szynką 

kolacja - zielona sałata z pomidorami i serem feta, kromka chleba orkiszowego

plyny - 2 kawy cappuccino, 4 filiżanki herbaty z cytryną, 1,5 l wody

dzisiejszy wieczór jest dla mnie czasem.odpoczynku, także życzę również Wam miłego wieczorku 

30 września 2024 , Skomentuj

I jak przeczytałam ostatnio, rozpoczynam akcję ,,-30 do sylwestra" 😀. Nie, nie to nie moja akcja, i tak wystarczy, że oszukuję samą siebie. Bo w głowie niby poukładane, ale jak przychodzi co do czego to głowa sobie, a działania sobie. Po ostatnich dniach z tatą widzę ile mnie kosztowała cała ta sytuacja. Czuję jak cierpi moje ciało i serce. Niby coś robię, niby nie jem słodyczy (akurat), niby jestem aktywna fizyczna, a jestem wielka...nalana, otłuszczona. Moje ciało jest pełne bólu i zmęczenia, głowa krzyczy wrzuć na luz i zagłusza słowa męża ,,idziesz w dobrą stronę" no bo jak w dobrą stronę kiedy jestem wielka i mam oponę na brzuchu zwisające ramiona ... Potrzebuje odpoczynku, ale wiem, że jak wrzucę na luz to do aktywności nie wrócę, a słodyczy będzie w domu więcej. Za oknem piękne słońce choć zimno i rano już są przymrozki. Na razie nie widać tej pięknej złotej, polskiej jesieni 😛. No ale po raz kolejny będę próbować, moje spotkania, które miały być teraz zostały przesunięte na listopad więc może to jakiś mały znak? Jakaś szansa, kopniak aby wziąć się w garść?

pozdrawiam jeszcze wrześniowo 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.