Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

wygląd grubaski i duży brzuch po urodzeniu dziecka

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4247
Komentarzy: 39
Założony: 17 lutego 2012
Ostatni wpis: 29 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
truptrup

kobieta, 39 lat, Kraków

156 cm, 76.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 maja 2014, Skomentuj
sprzątanie,0,0,1,12,0,1401394474
Dodaj komentarz

20 lipca 2012 , Komentarze (11)

Witam

Dawno mnie nie było a teraz pojawiam się o 15 kg lżejsza w 5 miesięcy, narazie stoję przez 2 miesiące z wagą wahającą się w granicach 70.5 a 69.3 kg, jesem przeszczęśliwa, wyciągnęłam z szafy ubrania w rozmiarze 40, a e 46 spakowałam na strych

29 lutego 2012 , Komentarze (3)

Moje kochane wspieraczki stanęłam dziś na wagę- ważę się zawsze rano 0 8.30 rano po przebudzeniu, po wysiusianiu się i patrzę a tam 81.1- sukces wkońcu coś sięruszyło, zastój minął i mam nadziej, że nie wróci. To już mój 17 dzień odchudzania.
nawet zaczęło mi się to podobać i strasznie się zajawiłam odchudzaniem, dostaliśmy z mężem zaproszenie na ślub i wesele pod koniec kwietnia i zrobię wszystko żeby wyglądać na nim czadowo i chudziej, stawiam sobie za cel 75 kg a może uda mi się więcej.

Podoba mi się to, że czuję się silniejsza, lekka, taka zdrowa to jest takie uczucie którego dawno nie czułam, czuję jakby mój organizm wewnątrz młodział.

Nauczyłam się jeść jak w zegarku:
9.00 rano śniadanie
11.00 II śniadanie
14.00 obiad
16.00 podwieczorek
18 kolacja
Po 18 już nic nie jem, jak mnie ssie piję wodę mineralną
 o 19 zaczynam ćwiczyć, ćwiczę jakieś 1.5 godziny tak, że z ubrania można wyciskać pot.
Piję dużo wody, rozlewam sobie wodę do 2 mniejszych butelek po 0.5 litra i takich butelek staram się wypić 4 i tyle ich wypijam jak ćwiczę, a jak nie ćwiczę to  3 buteleczki czyli 1.5 litra.

Dodatkowo wspieram się suplementami:



te kapsułki rozpuszczam sobie wieczorem w szklance wody

chrom zażywam zawsze rano pomaga mi hamować wilczy apetyt na słodkości, a dodatkowo zawiera zieloną herbatę, cynk i wit. B6
słuchajcie jest naprawdę rewelacyjny.

oraz COLA fit SLIM z hitosanem
Trzeba zażyć w ciągu dnia 3 kapsułki. Rano 1 przed śniadaniem, drugą przed obiadem i trzecią przed kolacją. Zażywam 30 minut przed posiłkiem.

Preparat Colafit Slim  z chitosanem i kolagenem przeznaczony jest dla osób odchudzających się, dbających o linię oraz mających problemy z rozstępami, suchą zwiotczałą skórę.
Skład: 
1 kapsułka zawiera:
chitosan - 300 mg
wapń organiczny- 298 mg
liofilizowany kolagen 99,9% 2 mg
Mikroelementy 3 kapsułki zawierają:
Wapń 321 mg
Magnez 2,7 mg
Fosfor 0,54 mg
Chrom 0,052 mg
Nikiel 0,017 mg
Cynk 0,005 mg
Śladowe ilości witamin B2, B6, B12, E i jodu
Białko 510 mg
Cukier 360 mg
Tłuszcz 0,009 mg
Błonnik 0,057 mg
Wartość energetyczna 15,2 kJ/ 3,66 kcal
Działanie:
Chitosan to naturalny błonnik pozyskiwany z morskich skorupianków. Posiada zdolności wiązania tłuszczu w żołądku. Ważną rolą chitosanu jest zdolność do obniżania poziomu cholesterolu we krwi.
Zawarty w preparacie kolagen uzupełnia niedobory organizmu ochraniając narządy ruchu. skóra staje się gładka i sprężysta, a nawet gwałtowny spadek wagi nie pozostawia na niej tzw. rozstępów.
Wapń - uzupełnianie organizmu w ten składnik u osób odchudzających się jest szczególnie ważne, gdyż jego niedobory doprowadzają do: osłabienia narządów ruchu, drażliwości, niepokoju a nawet do stanów lękowych.
Dlatego też preparat Colafit Slim został tak opracowany, aby zaspokoić 60% dziennego zapotrzebowania na wapń-organiczny, naturalny, pozyskiwany ze skorupek kurzych jaj.
Colafit Slim z chitosanem:
-eliminuje tłuszcze
-uzupełnia niedobory kolagenu i wapnia
-przywraca skórze sprężystość (wygładza rozstępy)
-wzmacnia i uzupełnia niedobory kolagenu i wapnia w strukturze przestrzennej stawów i kości.

Wskazania:
Preparat Colafit Slim  z chitosanem i kolagenem przeznaczony jest dla osób odchudzających się, dbających o linię oraz mających problemy z rozstępami, suchą zwiotczałą skórę.

Dawkowanie:
Przyjmować 1 kapsułkę 3 razy dziennie: 15-30 minut przed jedzeniem.
Preparat polecany do krótkich 20 dniowych kuracji oczyszczająco-regenerujących (np. po przyjęciach, okresach grilowania).

Również polecam wam dziewczyny ten środek.

Jak skończą mi się te wszystkie suplementy to kupię sobie BIO CLA duo

poza tym w walce o ładną skórę aby była gładka kupiłam serie kosmetyków z ziaji- czarną serię, wczoraj po raz pierwszy zastosowałam, miodzio, super konsystencja, fajnie się wchłania i pięknie pachnie, a do tego troszeczkę chłodzi i co mi się podoba w tych kosmetykach, żę chłodznie jest naprawdędelikatne a nie takie że trzeba od razu wchodzić pod pierzynką, jak będziecie chciały to wklejęzdjęcie tych preparatów.

a to zdjęcie z mojego dzisiejszego śniadania
pasta twarogowa z jakiem i łyżeczką szczypiorku, rzodkiewka jak widać i trochę pomidora, trochę surowej marchewki +czerwona herbata

Teraz do każdego posiłku czy to śniadanie czy obiad czy kolacja jadam surową marchew.

na drugie śniadanie zjadłam serek wiejski i 3 słupki marchewki która mi została po śniadaniu.

O 13.30 pójdę robić obiad który składa się z pieczonej ryby w folii z sokiem z cytryny i koperkiem z surową marchewką, z garstką fasolki szparagowej, 4 brukselki i 3 różyczki małe (bo z mrożonki) kalafiora

na podwieczorek 2 owoce kiwi

a na kolację 2 kromki pieczywa z indykiem który sama piekłam w ziołach w piekarniku, na taką kanapkę kładę rzodkiewkę, pomidora a do chrupania słupki czerwonej papryki

Tak wygląda mniej więcej mój dzienny jadłospis, jedzenie szykuję sobie rano na cały dzień i mam tak ułożony jadłospis żeby nie marnować jedzenia- czyli posiłki mi się powtarzają w ciągu tygodnia.
Jak na śniadanie mam pastę twarogową z jajkiem  np tylko z połowy sera to robię podwójnie z całej i podwajam składniki i mam np na drugi dzień na kolację. Tak jest dla mnie wygodniej, bo siedzę cały czas z córką i nie mam czasu stać przy garach i gotować wymyślne potrawy, na szczęście mieszkam z teściową, która gotuje dla "swojej rodziny" więc mążje to co ona zrobi więc nie muszę podwójnie gotować, ale tylko dla siebie.
Uciekam bo moja niunia już znudziła się bawić sama.

27 lutego 2012 , Komentarze (5)

Dziewczyny zgrzeszyłam i jest mi wstyd w jaki sposób. Zapomniałam rano zażyć chrom i wzięłam dopiero wieczorem. Była u mnie koleżanka i grałyśmy na kinekcie, nie zjadłam kolacji i miałam taki zasys, a zobaczyłam na stole pyszne paluszki w czekoladzie i walczyłam ze sobą, dwa razy odkładałam je na talerzyk i w końcu mój głód wygrał i ja tych paluszków nie zjadłam - ja je wchłonęłam, połknęłam jak jakaś wariatka nawet nie poczułam jak mi przez gardło przechodzą tak mi się chciało słodkiego.Waga skoczyła, waha mi się zamiast spadać. Męczę się od 13 lutego a już jest 27 a mi ubyło tylko 2.5 kg :( mam ochotę się poddać, dlaczego to idzie tak pomalutku, najchętniej nic bym nie jadła nie rozumiem jak można schudnąć jedząc.

Dzidzia się obudziła muszę lecieć...

22 lutego 2012 , Komentarze (2)

Teściowa robiła dzisiaj wieczorem oponki, jak one pachniały...och...a jak kusiły i zgadnijcie czy się skusiłam?
Oczywiście, że nie choć ledwo wyszłam z kuchni z językiem na kuchni.
Jak pomyślałam sobie ile ja musiałabym ćwiczyć, żeby spalić tę oponkę i że byłabym o jedną godzinę ćwiczeń w plecy to rozsądek przeszedł górą nad moim łaknieniem.
Ja tak uwielbiam słodkości, ciasta, ciasteczka, batony i inne pyszności.
Odchudzanie zaczęłam w pon 13 lutego więc przeżyłam tłusty czwartek i przeżyłam dzisiejsze oponki...daję radę choć bardzo dużo mnie to kosztuje, kto jest łasuchem i uwielbia słodkości to mnie zrozumie i wie co czuje taka osoba jak ja która codziennie w każdej minucie musi się kontrolować aby nie zgrzeszyć, tym bardziej że pozostali domownicy nie muszą się odchudzać.
U mnie w domu zawsze są słodycze, mąż jest szczupły i ma dobrą przemianę materii i nie musi się ograniczać w ilości zjadanych słodkości, a przy tym katuje mnie widokiem i zapachem czekolady i jej przetworów...
Za to wieczorem po położeniu córki spać dałam sobie wycisk, jak ćwiczyłam to myślałam o oponce.
Całą godzinę maltretowałam swoje ciało na zumbie, trochę aerobiku zażyłam i trochę się powygłupiałam ze szwagrem w zawodach narciarskich.

https://www.youtube.com/watch?v=yjYuSn0Dkxw
https://www.youtube.com/watch?v=abN-m-lgyE4
https://www.youtube.com/watch?v=ZthJWnH0HOw

a to jest moje ulubione i dzisiaj to przerabiałam:
https://www.youtube.com/watch?v=EoalEvXAXSE
https://www.youtube.com/watch?v=v7qMl1cuzNc

i można pokręcić hula hop bez hula hop :)
https://www.youtube.com/watch?v=0TCz3cbO-Po&feature=fvst
https://www.youtube.com/watch?v=iH-cCQ4jhZM&feature=relmfu

to jest mój żywioł uwielbiam ćwiczyć, z dnia na dzień sprawia mi to coraz większą przyjemność.

22 lutego 2012 , Komentarze (4)

Jestem z siebie bardzo zadowolona, rano z ciekawości stanęłam na wagę, nie wiem czy dużo schudłam i czy tak powinnam chudnąć ale ważę już 81.9 kg.
13.02.-waga 84.9
22.02.-waga 81.9
= 3 kg utraty przez 10 dni
dla mnie jakoś mało efektowne bo ja bym chciała od razu 10 kg i to jest moim błędem bo w takich momentach zawsze się poddawałam, czemu trzeba się tyle namęczyć i napracować żeby uzyskać jakiś wogóle minimalny efekt.
Kiedy zrzucę 10 kg? chce mi się słodkiego, czekolady, zjadłabym całą naraz, a przecież zażywam chrom poskramiający łaknienie.
To już 10 dni bez słodkiego w buzi, no jedynie kupiłam sobie Sunbites
o smaku pomarańczowym i podjadam sobie listki jak chce mi się słodkiego- ponoć są wielozbożowe więc pomyślałam że nie zaszkodzą.
Aha kupiłam sobie kinekta z fitnesem i zumbą-rewelka. Wieczorem jak niunia śpi to z męzem gramy też w tenisa, narciarstwo, niby zwykła gra a ile przy tym ruchu, śmiechu i zabawy...
W piątek mam kolejne ważenie i pomiary, dam znać o postępach.

19 lutego 2012 , Komentarze (3)

Miałam wczoraj trochę popisać, ale byłam zmęczona.

Mąż o 18.00 pomógł mi wykąpać córę, potem pojechał do pracy, a ja ją masowałam ubierałam, potem była kolacyjka, jej ulubiona kaszka na którą czeka z niecierpliwością, potem przytulanie, potem włożyłam do śpiworka i o 19.30 już spała w swoim łóżeczku.

Tak ją nauczyłam, że obiadek jest o 13, a kolacja zawsze po kąpieli, w międzyczasie pije mleko z butelusi jak jest głodna, dzięki temu z niecierpliwością czeka na stały posiłek i z chęcią i smakiem zajada to co jej dam, a przede wszystkim wie że po kąpieli dostanie kaszkę i wie że to jest pora snu.Praktycznie od 19.30-20.00 trwa zasypianie.o godz. 20.00 ja już jestem wolna i szczęśliwa że mam czas dla siebie i dla męża jak nie jest w pracy.

Mogę popisać na vitalii, przejrzeć pocztę, naszą klasę, Facebooka, pooglądać telewizorka.

Do odchudzania pchnął mnie serial który leci na MTV POLSKA a mianowicie " Pogromcy Nadwagi"

Wiem, że przy diecie, ćwiczeniach i używaniu kosmetyków pielęgnacyjnych, u mnie to na rozstępy i cellulit uda mi się te rozstępy choć trochę zmniejszyć i rozjaśnić a cellulit zlikwidować całkowicie a przede wszystkim schudnąć.

Właśnie szukam na allegro jakiejś zarąbistej bluzki, ślicznej i seksownej w rozmiarze 40 bo narazie mam 46 i zamówię sobie.Będzie mnie motywowała, a pomyśleć że 5 lat temu miałam rozmiar 36.

Tak więc uciekam, mam lenia totalnego, wena duża ale chęci brak...

HUURRRA mąż w końcu ma urlop, będę miała więcej czasu na pisanie bo będzie mógł zająć się córą.


Jutro również upiekę pierwszy swój własny chlebek, a będzie to chlebek razowy ze słonecznikiem.

W poniedziałek 13.02.12 ważyłam 84.9 kg a dziś 19.02.12 ważyłam 82.6 ubyło mi na wadze 2.3 kg jestem bardzo szczęśliwa, od jutra zaczynam dietę i trening z vitalii, zobaczymy jak to będzie, trzymajcie kciukasy,jak nigdy dotąd zależy mi na pięknej smukłej sylwetce.


 

17 lutego 2012 , Komentarze (10)

Mijają miesiące, tygodnie, dni a ja czuję się coraz bardziej wycofana, coraz bardziej zmęczona i sfrustrowana...a przecież tak bardzo pragnęłam dziecka.
Odkąd pamiętam zawsze było ze mną coś nie tak, już w podstawówce moi szkolni koledzy naśmiewali się ze mnie, że jestem brzydka, że powinnam rzucić się pod pociąg, że powinnam zakładać na twarz torbę papierową.Moje kumpele królowały na szkolnych dyskotekach, tańczyły na wolnych piosenkach przytulańce, tylko ja stałam zawsze podpierając ścianę...to było dla mnie takie smutne,wracałam do domu z płaczem a mama mnie pocieszała, że oni nie dorośli a ja jak dorosnę to znajdę chłopaka.

tak wyglądałam w 7 klasie
Przecież nie byłam taka najgorsza ani najbrzydsza więc nie wiem skąd się brały docinki...
Mając 15 lat poszłam do technikum, mieszkałam w internacie, miałam mnóstwo przyjaciół i przyjaciółek i kilku chłopaków, wiadomo jak to nastolatka zakochiwałam się bez umiaru.
Wydawało mię wtedy(ważyłam 55kg), że jestem mega gruba, koleżanki z którymi mieszkałam w pokoju były szczuplejsze ode mnie, wydawało mi się że mam grube nogi.Teraz jak oglądam zdjęcia z tamtych lat widzę jak mnóstwo miałam kompleksów i niską samoocenę...och ile ja bym dała żeby wyglądać jak wtedy






Za super zdaną maturę i dobre wyniki mój tata zaprosił mnie do siebie do Grecji gdzie pracował na miesięczne wczasy, oto zdjęcia



i moje ulubione zdjęcie, jaka ja wtedy byłam szczuplutka, jak patrze na to zdjęcie to strasznie mi się żal robi...


Zaczęłam studia w Krakowie, dalej wyglądałam genialnie, trochę mi się w życiu pomieszało, zakochałam się, przerwałam studia, poszłam do pracy, ciężko pracowałam jako kelnerka, nie miałam czasu i zbyt dużo pieniążków na jedzenie więc jadłam praktycznie same zupki chiński i wypalałam 2 paczki papierosów dziennie.
Właśnie zapomniałam wspomnieć że zaczęłam palić od 1 klasy technikum.
 
zdjęcie poniżej  z pracy



Nie udało się, wszystko mi się pokiełbasiło, było bardzo źle..... i wtedy poznałam mojego obecnego męża...a jak go poznałam przez portal randkowy sympatia.pl- tak naprawdę :)
Zamieszkałam w jego domu rodzinnym pod Krakowem i tu zaczęła się historia mojego tycia.
jego mama zaczęła mnie karmić domowymi obiadkami(gotuje raczej ciężko i tłusto).
Najpierw bolał mnie cały czas żołądek, bo nie był przyzwyczajony do jedzenia a potem zaczęły przybywać kilogramy- pomalutku...


na zdjęciu powyżej ważyłam już około 65 kg

i z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc przybywało nowego balastu.

W dniu mojego ślubu 05 czerwca 2010 r. ważyłam 72 kg

W październiku odbyliśmy podróż ślubną do Egiptu, waga około 80 kg



wyglądałam potwornie, piersi miałam jak baniaki, do tego taka gruba na  twarzy i przeokropny cellulit, wstydziłam się robić zdjęcia w kostiumie, starałam się zakrywać.
Jak to jest, że człowiek gruby wygląda starzej niż jego wiek, na zdjęciu poniżej wyglądam na 10 lat starszą




tak się zapuściłam...żal



nogi jak balerony, a mam takiego szczupłego i przystojnego męża...który nie powiedział nigdy ani jednego złego słowa na temat mojej tuszy, zawsze mi powtarzał, że jemu to nie przeszkadza, a ja czułam się z tą świadomością dobrze bo wiedziałam że jestem dla niego zawsze piękna...



choć w głębi duszy wiedziałam że jestem gruba i źle się z tym czułam zresztą na zdjęciu poniżej widać wszystko na twarzy




W listopadzie 2010 r. zaczęłam chodzić na zumbę i na różne vacumy i w próżni na rowerku jeździłam i biegałam na bieżni, ważyłam 83 kg..
Spóźnił mi się okres, w sumie cieszyłam się że mogę być w ciąży, ale to nie było to.
Jak się okazało że nie jestem w ciąży zdałam sobie sprawę że chciałabym już dzidziusia i tak zaczęliśmy się starać z mężem i w styczniu doszło do zapłodnienia,a w lutym już wiedziałam że jestem w ciąży.
Oj strasznie się pilnowałam żeby za bardzo nie przytyć, nie chciałam ważyć 100 kg, choć nie ograniczałam się w słodyczach i przeleżałam całą ciąże na kanapie przed telewizorem, jedynym moim ruchem było sobotnie odkurzanie.
W dniu porodu ważyłam 94 kg, pamiętam jak lekarz na obchodzie śmiał się ze mnie i powiedział do mnie tak "ładnie się pani przytyło" kurczę tylko on nie wiedział że ja już byłam gruba jak zaszłam w ciąże.
Moja kochana Michalinka urodziła się 29 września 2011 r.

Dwa dni po porodzie wyglądałam tak:



obolała, opuchnięta i zmęczona, ale po porodzie ważyłam 83 kg - straciłam przy porodzie praktycznie 10 kg- niesamowite jest ile to wszystko w środku mnie ważyło.

Jakoś sobie popuściłam z jedzeniem, folgowałam ze słodyczami, zero aktywności, dziecko i kanapa na odpoczynku i przytyłam do 84 kg, wyglądam teraz tak :



brzuch zrobiła mi się dużo większy niż jak miałam po porodzie a na zdjęciach poniżej jest pokazana pamiątka po niuni



i w końcu nadszedł ten moment kiedy powiedziałam sobie ostateczne DOŚĆ!!!NIE CHCĘ TAK WYGLĄDAĆ.

13 lutego 2012 r. wzięłam się ostro za siebie i zaczęłam prawdziwie się odchudzać.
Zaczęłam z wagą 84.9 kg a teraz na dzień dzisiejszy czyli 17.02.2012 ważę 83 kg, czyli coś się ruszyło, mam dietę, znalazłam jakąś na internecie zanim zajrzałam tutaj na vitalię,jutro opiszę dalej jakie są moje postanowienia i co sobie obiecałam
pozdrawiam wszystkie zmotywowane i zaczynające przygodę z odchudzaniem wszystkie kobitki, będziemy się wspierać, bo samozaparcie jest najważniejsze. A jak mi się uda i schudnę do 54 kg to kupię sobie mega seksowną koszulkę-dla mężą i będę się kochać w świetle a nie po ciemku...jak teraz, bo się wstydzę swojego ciała...do jutra

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.