Troszkę mi się dzisiaj rano (6:15) nudziło i wpadł mi fantastyczny pomysł do głowy. GALERIA!!!! Fakt dawno mnie tam nie było. Ładnie się przygotowałam, zjadłam śniadanko, drugie spakowłam ze sobą, a na obiadek do domciu. Kochani jedno jest pewne khaki nie lubi diety pudełkowej . Jakież było moje zdziwienie, no wręcz szok jak nie wiedziałam co zrobić z ów owocem z na maksa klejącymi się dłońmi. Z obranego khaki w pudełeczku zrobił się kisiel. Pyszny kisiel .
O mały włos nie kupiłam dwóch torebek z Monnari. Nie będę ukrywać, miałam chrapkę ale jak Pani zaczęła tłumaczyć mi zasady promocji i ogarnęłam ile tak na prawdę zapłacę.... nieee... Przykro mi, ale po 40 minutach wybierania wyszłam bez i oczywiście w drodze powrotnej internet poszedł w ruch i po porównaniu cen sklepowych i tych na internecie byłam z siebie po prostu mega dumna, że nie uległam pokusie.
Boże, jak ja uwielbiam Święta, te ozdoby i ta cała magia która pryska po wyjściu na zewnątrz. Ehhhh, dla mnie początek listopada to za szybko. No co nie zmienia faktu, że czas pomyśleć o prezentach...
Tymczasem, śniadanko:
Jajecznica z kalafiorem, pomidorki i szyneczka konserwowa. Pyyycha
Drugie to wspomniane, marne khaki = 140 kcal
Obiadek: ryż z mieszanką chińską oraz pierś grillowana
Winko do ozdoby Nie mogłam się powstrzymać Aczkolwiek wieczór przede mną....
Na kolację zaplanowana tortilla z warzywami, planowane 260 kcal
Dodatkowo oliwa z oliwek albo lniany byle tłuste, bo wiecie kłopoty znowu się pojawiły....
Miłego. Pa