Jakoś tak nie miałam siły nic pisać. Zabierałam się do tego parę razy ale bez skutku. Za to udało mi się parę komentarzy zamieścić. Walczę dalej i pomimo @ czyli oczywiście znowu nadbagażu denerwującego wzrok spadający na wagę to nie jest źle, 400 g brakuje mi do paska.
Dopiero niecały tydzień jak mężusia nie ma a ja już umieram a gdzie tam do grudnia. Jak byłam w sanatorium to mi tak jakoś prędzej ten czas (24 dni) zleciał, wiadomo grafik był zapełniony. To ćwiczenia, zabiegi, basen no i nowi znajomi więc się działo a czas leciał. Ale teraz rozumiem jak Jemu się dłużyło. Rozmawiamy jak tylko jest to możliwe. Zwykle w nocy jak ma przerwę w pracy. Śniadaniową??? Bo czy przerwę o 24 można tak nazwać. Dziś mają troszkę więcej czasu a jutro cały dzień więc dopóki telefony się nie zapalą to będziemy rozmawiać. Tęsknię...... Baaaardzo. Jesteśmy ze sobą 21 lat a uczucie jakby z każdym dniem mocniejsze. Cieszę się, że tak potrafimy, bo przy dzisiejszym pędzie życia niekażdemu się to udaje. Mam nadzieję, że tak pozostanie.
Na miejscu też się dzieje. Znowu nerwy. Patrząc na ubiegły tydzień. Znowu zmartwienie. Tata mój tyle co wrócił ze szpitala a dziś się źle poczuł. Dobrze, że chociaż zadzwonił i powiedział co się dzieje i na szczęście mogłam pomóc.
Teraz troszkę czasu dla mnie. Z racji nadmiaru tego czasu przygotowuję sobie menu na przyszły tydzień. Zatrzymałam się na środzie i myślę, że teraz codziennie będę planowała kolejne dni w zależności co będzie w lodówce tak aby nic się nie zmarnowało.
I to chyba tyle na dziś. Pozdrawiam cieplutko.
Ps.
Cudownie jest się wygadać 😉. Dziękuję osobą czytającym. 🥰
Anankeee
2 listopada 2019, 20:24Jak miło ;) Mam podobnie z Mężem za rok 20 lat :D
SunnySkyy
3 listopada 2019, 16:32Super! Gratuluję 🥰
Diveee
2 listopada 2019, 16:43Z przyjemnością Cię czytam;) 21 lat razem gratulacje ;)
SunnySkyy
2 listopada 2019, 16:47To bardzo miłe. Dziękuję :)