Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hmmm, dużo mogłabym pisać o sobie i swoim życiu...jestem szczęśliwą, spełnioną Osobą, której do szczęścia brakuje tylko, żeby było mnie mniej o 5-8 kg. Powód: Abym lepiej się czuła sama ze sobą! Mam mnóstwo samozaparcia, dyscypliny, jestem gotowa na wiele wyrzeczeń, silna wola to moje drugie imię! Niestety błędy żywieniowe sprawiły, że dzisiaj jestem tutaj! Bogatsza o własne doświadczenia z dietami, MĄDRZEJSZA, z konkretnym celem! Trzymam kciuki sama za siebie, bo BARDZO TEGO POTRZEBUJĘ!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1926
Komentarzy: 6
Założony: 25 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 29 maja 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Portofinoo

kobieta, 35 lat, Warszawa

165 cm, 57.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

29 maja 2013 , Komentarze (3)

Nie chudnę! NIC NIE CHUDNĘ! I po co dieta? Po co tyle starań? Tyle wyrzeczeń???
Nie mogę na siebie patrzeć!
Jestem gruba, mam obtłuszczone ciało!!!! I nic nie pomaga! NIC MI NIE POMAGA!!!!!

26 maja 2013 , Skomentuj

Jestem po kolejnym egzaminie, poszedł mi bardzo dobrze, więc chyba kolejny do przodu.
Wczoraj postanowiłam sobie zrobić dzień  cheat meal. Był grill i muszę przyznać, że skusiłam się na dwie małe karkówki i piwo. Zjadłam też maleńki kawałek ciasta, a wiec mega kalorycznie było.Nie wiem czy dobrze zrobiłam, że akurat wczoraj był taki dzień  bo jutro wazenie i mierzenie. Jakoś nie oczekuje większego spadku wagi. Pewnie znowu to będzie jakieś minimalne przesunięcie na wadze. Ale cóż zrobić....jakoś nie mam pomysłu jak przyspieszyć proces odchudzania.

Miłej niedzieli, pozdrawiam.

25 maja 2013 , Komentarze (1)

Moje samopoczucie nie jest za dobre, źle się czuję, jestem słaba.
Zdecydowałam się zjeść dzisiaj na śniadanie dużą bułkę razową z otrębami z dżemem, aby dobrze czuć się na egzaminie i mały jogurt truskawkowy 100 g.  Ostatnio na egzaminie nie mogłam się skoncentrować przy normalnym jedzeniu, ogólnie jak minął miesiąc diety zaczęłam źle się czuć coraz częściej. A od kiedy ćwiczę skalpel i killer to po kazym jedzeniu jest mi niedobrze, jakby zbierało mi się na wymioty. Moje mięśnie brzucha są bardzo napięte. Nie przerywam ćwiczeń, ale chyba powinnam jeść więcej przy wysiłku fizycznym....tylko nie wiem gdzie to zmieszczę....
Aaaahhhh.....nie mogę patrzeć na siebie w lustro.....
I te zmienne nastroje.....buuuuu

23 maja 2013 , Skomentuj

Co mi się marzy od zawsze?
Ubrać dopasowane błękitne jeansy, pasek i białą dopasowaną do ciała koszulę!
I wiecie co??? Spełnię swoje marzenie! Teraz owszem mogę również się tak ubrać,ale jako perfekcjonistka muszę wyglądać idealnie! Moje big stary i wranglery za 300 zł muszą jeszcze trochę poczekać :D
Kryzys chyba już minął...ponad miesiąc czasu to całkiem sporo i nie spie..ę tego tylko dlatego, że idzie powoli. CZAS I TAK UPŁYNIE!

Za mną dziś rower i killer Ewki! Daje czadu, cała się spociłaaaam.
Teraz czas nauki..w sobotę E G Z A  M I N! Brrrrr...wolałabym poćwiczyć jeszcze, może po nauce mi się uda.

A jakie są wasze marzenia?

23 maja 2013 , Skomentuj

Dzisiaj jest 34 dzień mojej diety.
W niedzielę ważenie, ale nie sądzę abym coś schudła. Mam płaski brzuszek, ale oprócz tego żadnych efektów nie widzę.

Moje wczorajsze menu:
Śniadanie: Płatki nestle fitness, otręby pszenne, łyżka płatków owsianych
II śniadanie: jabłko ( byłam wczoraj w biegu cały dzień)
Obiad: zupa ogórkowa (zjadłam z dnia poprzedniego bo nie miała czasu ugotować nic), sucha bułka
Podwieczorek: pół grejapfruta
Kolacja: jabłko

Rower: 50 min (spotkała mnie burza, więc wolałam wrócić do domu)
SKALPEL
=============================================================
A dzisiaj:
Śniadanie: 2 chlebki waza z serem, ogórkiem i rzodkiewką, serek wiejski ze szczepiorkiem
II śniadanie: jogurt jogoVita z otrębami pszennymi
Obiad: Pierś z kurczaka na parze, makaron razowy, pieczarki na parze, sałatka z ogórka i papryki
Podwieczorek: pół grejpfruta
Kolacja: zupa warzywna z kawałkami kurczaka (bez kostki rosołowej, bez soli)

Napoje, które wypijam w ciągu dnia: kawa (moja zmora), zielona herbata, czerwona herbata, woda z cytryną

Dzisiaj znowu poćwiczę SKALPEL I POJEŻDŻĘ ROWEREM, MAM NADZIEJĘ, ŻE DŁUŻEJ, ALE POGADA TEZ JEST DZISIAJ FATALNA. JEDNAK PÓKI NIE MA BURZY MOGĘ JEŹDZIĆ :)

No a z moją motywacją nadal słabo....moje nogi wyglądają fatalnie, mąż mi wczoraj powiedział, że mam coś z tym zrobić....MEGA przykro mi się zrobiło....bo co niby robię od miesiąca??? Tym bardziej, że wie, że nie objadam się, nie naruszam zasad diety, ćwiczę, odmawiam sobie wszystkiego. Fakt, nogi to moja zmora od zawsze, krótkie i grube! Ale nie jestem słoniem! To chyba kwestia genów, moja mama ma podobną budowę, ale ja z tym walczę praktycznie od zawsze i mam nadzieje, że tym razem mi się uda :((((
===========================================================

21 maja 2013 , Skomentuj

Zauważyłam, że moja motywacja powoli spada...pewnie dlatego, że efekty są małe. Ahhhh Macie jakieś sposoby na mobilizację do dalszego odchudzania??? Oczywiście nie zrezygnuję z diety, ale czuję się trochę zmęczona, brakuje mi sił i znudziłam się chyba chwilowo pilnowaniem godzin, kcal, robieniem dwóch osobnych posiłków dla mnie i dla Męża. Ahhhh mam nadzieję, że szybko mi minieeeee.

Moje dzisiejsze menu:
I śniadanie: serek wiejski light, jedna rzodkiewka, 3 plasterki ogórka, 2 chlebki wasa
II śniadanie: mały  jogurt naturalny JogoVita, otręby pszenne, łyżka płatków owsianych, łyżeczka słonecznika
Obiad: makaron razowy, ryba smażona bez oleju, warzywa duszone ( 3 pieczarki, papryka, czerwona, papryka zielona, cebula, ogórek konserwowy)
Na podwieczorek będzie pół grejpfruta, a na kolację jakieś warzywka zapewne.

Rano: Ćwiczenia skalpel z Ewą
Wieczorem: rower

Apropos właśnie: Jak ćwiczę skalpel w krótkich spodenkach to widzę w jak zlej kondycji jest moja skóra! Cellulit to straszna mora! A LATO zbliża się wielkiiiiiiiimi krokami! Może to właśnie powinna być moja motywacja.....

A oto moja motywacja! Muszka, która znana była z tłuściutkich pleców, a teraz wygląda jak LALECZKA! Szczupła, uśmiechnięta, pewna siebie!  Moje marzenie tak wyglądać!


20 maja 2013 , Komentarze (1)

Jak w temacie, minął miesiąc od kiedy zaczęłam stosować dietę 1000 kcal! Mój wynik - 2,5 kg w dół! Wolno to wszystko idzie..., ale bynajmniej są jakiekolwiek efekty. Raczej nie uprawiałam żadnego sportu, sporadycznie biegałam. Od zeszłego tygodnia zaczęłam SKALPEL.

Co myślicie o moim wyniku, może powinnam robić coś więcej, aby osiągnąć lepsze efekty?

Wczoraj i dzisiaj czuje się koszmarnie! Nie mam sił i enegrii, mam potworny ból głowy od rana, wzięłam tabletkę i powoli mija! Mam nadzieję, że wieczorkiem będę dobrze się czułaa i pojeżdżę rowerkiem!

Moje dzisiejsze menu:
9:00 Śniadanie: Sałatka z pomidora i ogórka, marchewka, pół grejpfruta.
11:30 II śniadanie:  pół grejpfruta, ok. 80 gr pieczonej na parze piersi z kurczaka
14:00 - 100 g ryby z ziołami przygotowanej na parze, surówka ze świeżych warzyw, ok 20 g kaszy gryczanej
Reszta menu do ustalenia :) Muszę się wybrać na zakupy bo pustka w lodówce.
Aleeee, na podwieczorek będzie owoc, a na kolację jakaś sałatka.

Wczoraj znowu grill, piwko, karkóweczka, a jaaaaa znowu swoją grillowaną pierś z kurczaka zjadłam.I cieszę się, że nie uległam Kusicielom! Bo niestety dużo ich jest wokół mnie!!! Mąż mnie chciał skusić na duże lody z sosem malinowym, ale zamówiłam tylko czarną kawę. Teść kusił winem, ale podziękowałam. Nie wiem, czy dam radę tak cały czas odmawiać. Im dłużej na diecie tym większe szanse na wyłamanie się.
DOBRZE ŻE MAM SILNĄ WOLĘ!!!



17 maja 2013 , Skomentuj

No i stało się....skusiłam się na CIASTKO FRANCUSKIE!
Jeeej, no nie potrafię sobie odmówic tej słodkości.....ten grzebyk tak na mnie patrzył i patrzył i mówił  ZJEDZ MNIE - JESTEM TAKI PyyyyySZNY! No  zjadłam....i jestem zła! Zwiedziłam, że tak się skończy pobyt w domu Rodziców!
Chociaż..... i tak myślę, że trzymam się dzielnie. Generalnie nie mam ochoty na słodycze aż tak bardzo, chodź zaczynam powoli odczuwać lekkie kryzysy!
Mam tu jednak więcej ruchu, więc mogę sobie wybaczyć ten mój grzeszek!
Ahhhh.....a jutro kolokwium...jestem mega zestresowana, bo to jedno z trudniejszych!

Zrobię SKALPEL  z Ewką i biorę się za naukę!

16 maja 2013 , Skomentuj

Witam Słonecznie wszystkie Vitalijki,
To 24 dzień mojej diety. Jak jest??? Efekty powolne jak już pisałam wcześniej dlatego wczoraj zdecydowałam zacząc biegac. Dla towarzystwa zabieram swoje psiaki i muzykę :)
I muszę przyznać, że było super, pobiegłam więcej niż początkowo założyłam. Potem postanowiłam zrobić dodatkowo spacer, miał być dłuższy, ale moi czworonożni kompani nie mieli już ochoty i sił iść dalej, więc już ich nie męczyłam.

Po tym bieganiu dostałam super powera bo pokonałam siebie i to czego najbardziej się obawiałam - ZE NIE DAM RADY!
Moje wszystkie próby rozpoczęcia biegania zawsze kończyły się postanowieniem, że nigdy więcej bo to nie dla mnie! Wtedy moim błędem był brak oddechu i zbyt szybkie tempo.
Przeczytałam ostatnio, że powinno się biec tak, że można przy tym swobodnie rozmawiac. Dlatego zwolniłam tempo i czułam się świetnie podczas biegania. Wcześniej po kilku minutach czułam, że wypluje płuca!

Od dłuższego czasu ( ok. 5 lat) chodzę spacerem -codziennie szybkim marszem okoły godz., więc przejście na trucht to żaden wyczyn, ale i tak się cieszę, bo ciało pracuje inaczej wtedy.

Dzisiaj rozpoczęłam poranek od śniadania ( twarożek wiejski lekki 150 g, z papryką czerwoną i szczypiorkiem), poszłam na spacer około 5 km szybkim marszem, pouczyłam się na słonku, i postanowiłam pocwiczyc z Ewką Ch.! Wybrałam na sam początek SKALPEL! Całkiem przyjemne ćwiczenia, postaram się codziennie je wykonywać i zobaczymy jakie będą tego efekty.? Wieczorkiem, kiedy się zrobi chłodniej będę biagac ok. 50 minut i może uda mi się wygospodarować czas na rower.

Właśnie szykuję sobie obiadek: 150 g ryby przygotowanej na parze, 25 g kaszy gryczanej i WARZYWKA oczywiście, duuuuużo warzywek!

Jest moja pora, więc zmykam. 14 to 14 :)
Ciałłł :)

30 kwietnia 2013 , Skomentuj

Heyyy,
Z uwagi na brak czasu to dopiero mój drugi wpis. Minął ponad tydzień, efekty jak na pasku postępu!
W niedzielę zakończyłam dietę przygotowawczą i od wczoraj jestem na oczyszczającej. Całkiem nieźle jak na mój spowolniony metabolizm, spodziewałam się minimalnych efektów, a tu prawie 2 kg! Dieta przygotowawcza była bardzo przyjemna, smaczne jedzenie, brak osłabienia. Ściśle trzymałam się wszystkich zaleceń z jednym małym grzeszkiem....tak! Niestety raz dałam się skusić na słodkość!!  Dzisiaj jestem osłabiona, wczoraj dozwolone było mi pić tylko soki owocowe i warzywne! Cały tydzień będę na  określonych warzywach i owocach.
Obawiam się trochę weekendu majowego...będzie grill, ognisko.....tłuste kiełbaski.....przepyszna karkóweczka i inne smakołyki. Będę musiała niestety patrzeć na to z boku. Muszę sobie poradzić, przygotuje sobie jakieś warzywka :D Jest weekend majowy więc jest więcej czasu na poruszanie się trochę!
Buziaki, pozdrawiam :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.