Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Powrót po raz 'enty'.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26416
Komentarzy: 636
Założony: 2 stycznia 2017
Ostatni wpis: 19 lutego 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
perceptive.

kobieta, 32 lat, Wyspy Kokosowe

164 cm, 51.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lutego 2022 , Komentarze (7)

Dawno nie pisałam, przyznaję się bez bicia. Złożyło się na to wiele rzeczy, problemy rodzinne większego kalibru, zdrowotne, nawał roboty. I tadaaam, jestem, przeżyłam. Choć nie było lekko.


W dniu dzisiejszym waga pokazała 51,6kg. Ideolo. Tak ma być. W dużej mierze sukces zawdzięczam nerwom. Wtedy żołąd podchodzi do gardła, jest ściśnięty jak zwieracze podczas podejrzenia biegunki i spadek masy gotowy. Ale ja nie o tym. Chciałam tak trochę z pozytywnymi rzeczami polecieć. Myślę, że w optymistę się nie przebranżowię, ale próbować można.


Podsumowując DOBRE rzeczy. 

Problemy rodzinne i zdrowotne wyszły na prostą. 👌

Zrzuciłam 'nadmiar' siebie.👌 

Zdałam egzamin na prawko i od listopada sobie śmigam. 👌

W wakacje przeprowadzka do domu. 👌


Pryma sort. Kokodżambo i do przodu. Jest jeszcze kilka rzeczy do 'odhaczenia', ale o tym następnym razem. Póki co uparcie walczę z cholesterolem, bo noworoczne badania krwi odkryły prawdę. W mych żyłach płynie Nutella albo smalec. Co kto woli. 🙈


Także od dziś ruszam zad do aktywności fizycznej (ekhm, ktoś mnie zainspirował). Już wczoraj miałam trening z 37 paczkami paneli. Już pięknie piję olej z wiesiołka, ograniczam słodycze i niezdrowe żarcie. Co do ćwiczeń. Nie będzie łatwo, bo brak czasu doskwiera za bardzo. Nie chcę się tłumaczyć, ale trochę załatwiania z tym domem jest. Póki są ferie, a ja mam więcej czasu - działam. Po feriach wracamy do ŻYWYCH, czyli oświata pełną gębą, z nadgodzinami wpisanymi na stałe, plus 8 uczniów na korepetycjach. A w międzyczasie ćwiczymy. Szykujcie szpachelki, po tak intensywnym czasie będziecie mnie skrobać z podłogi. 😀


Życzcie mi powodzenia! Odezwę się niedługo. I dziękuję, że jesteście. Parę osób tutaj naprawdę daje kopa. Słonecznego weekendu mimo tego okropnego wiatru! 💪


17 sierpnia 2021 , Komentarze (22)

Miałam się częściej odzywać, ale czas przelatuje mi przez palce. Urlop, wyjazd, rozpoczęcie jazd, pierdyliard spraw związanych z budową domu i NIE OGARNIAM TEJ KUWETY. Ja jak się za coś wezmę to na milion procent, a potem zwłoki człowieka. Można skrobać szpachelką. Nie znam słowa 'powoli'. Od najmłodszych lat tak mam. Mama mówiła, że ja nie uczyłam się chodzić tylko od razu biegać. 

Powoli. Od początku.

Jestem już po (uwaga, modne słowo) wakajkach (nawet słownik z nim walczył). 12 dni leżenia do góry odwłokiem ze śladową ilością aktywności, tego mi było trzeba. Zdecydowanie za dużo jedzenia przyjęłam. Aż boję się wchodzić na wagę. Autentyko, po powrocie nie stanęłam na wadze, ale spodni nie oszukasz. Powolutku trzeba wracać do normalności. Tydzień temu wróciliśmy. Ale po powrocie się zaczęło. Na własne życzenie, a co. 


Umówiłam się na jazdy, idzie to jak krew z nosa, bo mają pełne obłożenie i jak wyjeżdżę wszystkie godziny do końca września to będzie dobrze. Mam aż 3h za sobą, drajweruje po mieście. Myślałam, że będę się bać. O dziwo stres był przed, jak tylko wsiadłam do bolida to mnie puściło. Spodobało mi się. Niech się inni boją huehuehue. Instruktor walczy z moim ciężkim kopytem, jak to ładnie stwierdził. W tym tygodniu zakończę praktykę z bogatą cyfrą 5h na koncie. Ech. A ja bym chciała szybciej! Jakości moich jazd pozwolę sobie na razie nie komentować. 

Kolejna sprawa dom. Jestem człowiekiem, który boi się podejmować konkretnych decyzji. Ale jak to mówią, one kozie death. Zakup tejże nieruchomości w kredycie przysporzył mi wiele radości i siwych włosów. Byliśmy na spotkaniu z deweloperem, pytał czy chcemy zmienić coś w planach. Zaraz trzeba będzie rozplanować gniazdka, światło itp., bo w połowie września biorą się za instalacje. Uprzedziłam pana, że takiego planu instalacji w Paint'cie to jeszcze nie widział. Niech wie z kim tańczy. 😎 Sorry, ale nie stać mnie na profesjonalnych architektów, gdzie mam swój pomysł i ogromne doświadczenie sprzed 3 lat, w generalnym remoncie i wymianie instalacji w obecnym mieszkaniu. Taka jestem szalona. Nie no, jestem dobrej myśli. Tylko jak tu planować jak człowiek nie do końca jeszcze wie co chce? 

Uf. Także tak to się żyje na tej wsi. Trzymajcie kciuki za moje jazdy, żeby to poszło sprawnie i żebym ogarnęła swoje kopyto i zmianę biegów bez patrzenia na drążek. 😂 Ale przy trzeciej godzinie chyba jeszcze można? Obiecuję zameldować się jak tylko wejdę na wagę! Idę robić obiad. 

17 lipca 2021 , Komentarze (15)

Hej, hej. Tak jak obiecałam, melduję się na posterunku. Zważona i pomierzona i powiem Wam, że od stycznia nie ma znacznej różnicy. Waga z rana 53,1kg. Jest git. Wymiary też bez większych zmian. Jedyne co chciałabym zrzucić to ciut ciut z ud. Ale ja chudnę cała, nawet kurła w uszach, ale uda nie ruszę. No cóż, no cóż, no cóż. Chyba trzeba się przyzwyczajać do takiego stanu rzeczy albo zacząć katować doły.

Miałam teraz trzy tygodnie urlopu, nie bardzo odpoczęłam, bo miałam dużo lataniny. No i tak jak wspominałam, realizuję swoje postanowienia. Co prawda, z poślizgiem, ale jednak. W głowie miałam 'na wiosnę pójdę na prawko', ehe. No i z wiosny zrobiły się wakacje. Ale dobrze wyszło jak wyszło, miałam sporo uczniów na korepetycjach i nie dałabym rady tego pogodzić. A jeszcze praca, of course. W każdym razie, 30h teorii już skończone, chciałam zacząć jazdy, ale no, sezon urlopowy, za 1,5 tygodnia mam dzwonić do faceta, a potem ja jadę na urlop, więc jazdy zacznę w połowie sierpnia. Najlepszy deal - żaden z bliższych znajomych nic nie wie. Nie będzie parcia, pierdyliarda pytań z serii 'NO I JAK SIĘ PODOBA?', 'A ZADAŁAŚ???'. Ciągle uszy suszą, że WYPADAŁOBY MI ZROBIĆ PRAWKO. Wypada to plomba z zęba. Nie cierpię takiej gadaniny. Już wystarczy mi mój irytujący małżonek. Prosiłam dziada przebrzydłego, żeby nic nikomu nie mówił, no i przy znajomych siedzi cicho. Ale w pracy wypaplał wszystkim. PRZECIEŻ TAM NIKT CIĘ NIE ZNA. No rewelacja, poproś o coś faceta. Tym bardziej, że pracuje w salonie samochodowym to dla niektórych jednostek to ujma na honorze, że się nie ma prawka. Mnie to zwisa, ale mam wrażenie, że obcy ludzie wiedzą więcej o mnie niż ja sama. Chyba mam jakiś kryzys, bo zaczyna mnie wnerwiać jego mruganie oczami. Niby po 7 latach znajomości się zaczyna. No to mam. Jak nie będę w 'Uwadze' w najbliższym czasie to możemy uznać to za mały sukces. 

Lecę robić śniadanie, bo już po 9. Potem powalczę z domowym laserem i strzelankami w swe kudłate łydki, a później trza się szykować na imieniny do znajomych (kto w tych czasach robi imieniny?, weź tu prezent wymyśl xD). Miłego weekendu! Od poniedziałku gwarantuję Wam moc pięknej pogody, bo wracam do roboty na dwa tygodnie. Także, trzymajcie się i nie puszczajcie! Do następnego! :) Byle szybkiego...

Dla urozmaicenia zdjęcie z minionego weekendu. Jak zwykle, jakość zepsuta, no cóż. :D

15 lipca 2021 , Komentarze (11)

Przepadłam, długo mnie tu nie było, ale nie byczę się. Ciągle biegam, latam, ogarniam - pełny serwis. Realizuję swoje założenia z początku roku, no może oprócz sumiennych ćwiczeń. W kwestii ruchu totalny klops. W ubiegły weekend byliśmy w Gdańsku i pyknęliśmy 21km na nogach. I to takie moje pojedyncze wyskoki z niezwykle szalonym ruchem. Za dwa tygodnie lecimy na wakacje, obawiam się, że po OLEKSKJUZMI (all inclusive) dupa trochę urośnie, zobaczymy... :)

Lecę zobaczyć co u Was. W sobotę postaram się zaktualizować wagę i wymiary. Tak o, żeby być na bieżąco. Choć wiele się nie zmieniło. Ściskam mocno i dziękuję, że nie wywaliłyście mnie ze znajomych (chyba?). :D

30 stycznia 2021 , Komentarze (9)

Dużo się dzieje, nie mam czasu podrapać się po czterech literach. Jedno z postanowień poszło się... no. Miałam więcej czasu poświęcić na języki obce i nie pykło w tym miesiącu. Ale nie z lenistwa, a z braku czasu. Serio. Ja lubię jak dużo się dzieje, ale teraz dzieje się aż za dużo. W sumie w pozytywnym tego słowa znaczeniu, ale zmęczenie daje się we znaki. Żeby włączyć ruch w swoją codzienność, ćwiczę w okolicach 21. Lepiej tak niż wcale. 😁 Najpierw spis zaległych ćwiczeń. Nie jest źle. 

21.01. 30 min hula, szczotkowanie + balsamowanie

22.01. 20 min ćw. na tyłek, szczotkowanie i balsamowanie

23.01. 30 min ćw. na uda i łydki, szczotkowanie i balsamowanie

24.01. 30 min hula, szczotkowanie i balsamowanie

25.01. 20 min ćw. na brzuch, szczotkowanie i balsamowanie

26.01. 30 min hula, szczotkowanie i balsamowanie,

27.01. 30 min hula, szczotkowanie i balsamowanie

28.01. 25 min trening odchudzający, szczotkowanie i balsamowanie

29.01. 30 min hula, szczotkowanie i balsamowanie.

Dzisiaj podsumowanie pierwszego miesiąca zmagań. Jeśli chodzi o słodycze to było ich naprawdę dużo mniej. Może nie raz w tygodniu, a dwa, ale nie wprowadzajmy organizmu w szok. 😁 A serio to było dużo okazji, a tu urodziny, imieniny, goście itp. Inne postanowienia również utrzymane w mniejszym lub większym stopniu. Grunt, że nie leżę w tym czasie odwłokiem do góry.

To teraz, ile nas ubyło. Mój szanowny mąż też się za siebie wziął. 😎 Jego ubyło deko mniej, ale jest wysoki to na nim kilogramy tłuszczu naczej się rozmieszczają. 😂 Grunt, że ruszył tyłek.

U mnie wymiary na całe 164cm wzrostu mają się następująco:

Waga: 53kg (było 54.7kg) - 1.3kg

Bicek 26cm (bez zmian)

Biust: 88cm (bez zmian)

Talia: 68cm (było 70cm) -2cm

Brzuch: 83cm (było 85cm) -2cm

Biodra: 94.5cm (było 96cm) -1.5cm

Udo: 56cm (było 56.5cm) -0.5cm

Łydka: 33cm (bez zmian)

Byłam pozytywnie zaskoczona wchodząc dzisiaj na wagę. Dobrze czułam, że gacie jakby mniej opięte i wszystko wraca na stare, dobre tory. 😎 W lutym ciśniemy dalej. Ważne, że kręgosłup nie boli i dobrze się czuję. Codzienne szczotkowanie i balsamowanie dało super efekty, inna skóra. Już nie można mówić do mnie suszek. 🤪 Lecę sprzątać, bo nigdy nie wiesz kto patrzy... 😂


20 stycznia 2021 , Komentarze (17)

Nic się nie dziejeee, na na na naaa! Oprócz tego, że w robocie urwanie kokardy. Pierdyliardy podpisów, notatek, sprawozdań nikomu niepotrzebnych. W domu dodatkowe obowiązki i korepetycje. A mimo wszystko potrafię wygrzebać troszkę czasu na aktywność fizyczną. Może porywająco nie jest, ale idziemy w dobrym kierunku. W każdym razie dniówka kończy się przysłowiowym padnięciem na ryło.

Momentami nie ogarniam mojego organizmu. Okres mi wjechał na salony i to minimum 2 dni za wcześnie. Normą u mnie jest 24-26 dni, a tu psikus. No cóż. Szybciej przyszło, szybciej pójdzie. 😎

Melduję swoją aktywność fizyczną (lub jej brak), bo w głównej mierze to chciałam odnotować. Jest już więcej urozmaicenia!

13.01.30 min hula, szczotkowanie, balsamowanie,

14.01. 20 min ćwiczeń na tyłek, szczotkowanie, balsamowanie,

15.01. 30 min hula, szczotkowanie, balsamowanie,

16.01. szczotkowanie, balsamowanie,

17.01. 30 min hula, szczotkowanie, balsamowanie,

18.01. 20 min jogi przed snem, szczotkowanie, balsamowanie,

19.01. 35 min kardio, szczotkowanie, balsamowanie,

20.01. 30 min hula, szczotkowanie, balsamowanie.


Obawiałam się, że jak praca wjedzie na wyższe obroty to porzucę ćwiczenia, ale naprawdę nie ma tragedii. Obecnie jestem na etapie przedstawionym na obrazku. A Wy? 😂 



12 stycznia 2021 , Komentarze (19)

W postanowieniach dalej trwam, nie zanosi się żeby było inaczej. 😎 Chyba powoli wchodzi mi to w krew. Powiem Wam, że codzienne szczotkowanie i balsamowanie już przynosi efekty. Skóra jest dużo fajniejsza, polecam! A wiem co mówię, bo człowiek wrastający włosek to ja, we własnej osobie. 

Mam jakiś kryzys jeśli chodzi o humor. Spowodowane jest to życiem w moim rodzinnym mieście, ale rozpiszę się nieco więcej jak to sobie poukładam w głowie. Zdecydowanie nie jestem osobą impulsywną i muszę coś mocno przetrawić zanim mi się uleje. Tyle na dziś, tak skromnie będzie. No to lecim z podsumowankiem. A no i najważniejsze, nauczyłam szanownego małżonka jeść jarmuż. W końcu! Ja uwielbiam w zestawieniu z makaronem, kurczaczkiem, czosnkiem i suszonymi pomidorami, plus odrobina śmietanki. Yummy! 😍

08.01.30 min hula, szczotkowanie, balsamowanie.

09.01.30 min hula, szczotkowanie, balsamowanie.

10.01.30 min hula, szczotkowanie, balsamowanie.

11.01. 20 min ćwiczeń na nogi, szczotkowanie, balsamowanie.

12.01. 30 min hula, szczotkowanie, balsamowanie.

PS. Od jutra urozmaicenie grafiku ćwiczeń. 🤣



8 stycznia 2021 , Komentarze (13)

Obudziłam się dzisiaj po 4 na przysłowiowe siczku, wróciłam do łóżka i koniec. Pospane. Milion myśli na minutę, oczy jak pięć złotych i włączenie dodatkowego oprogramowania pt. zespół niespokojnych kończyn. Godzinę się męczyłam, w końcu wzięłam telefon i stwierdziłam, że coś tu skrobnę. Dobrze, że do pracy dopiero we wtorek. No to zaczniemy od podsumowania minionych dni.

04.01.30 min hula, szczotkowanie, balsamowanie.

05.01. balsamowanie.

06.01.30 min hula, szczotkowanie, balsamowanie.

07.01. 30 min hula, 20 min ćwiczeń na tyłek, szczotkowanie, balsamowanie.

Dotarłam w końcu do fizjo, kark już zaczyna puszczać, jest moc. Dlatego też wczoraj pokusiłam się ruszyć jakieś ćwiczenia. Tak szalałam całe 20 minut, że czuję każdy mięsień w dupie (i wokół niej). Taka byłam wyćwiczona! To jest dramat... 🤣 Teraz powolutku, jak emerytka, muszę swoje ciało przyzwyczajać do większej aktywności. A powiem Wam, że po przebytej koronie nie jest łatwo. Naprawdę. Tempo emerytki.

Coś jeszcze miałam pisać. Ale co? Pewnie to, że we wtorek wyskoczyła nam niespodziewana (zakrapiana) wizyta u znajomych. Zakrapiana wódką smakową (o fu) że Spritem na podkładzie frytek bez tłuszczu. Nigdy więcej. Mój żołądek się na mnie mścił. Tego samego dnia wpadł kawałek ciasta u mamy. No i w sobotę szykuje się kolejna wizyta u kolejnych znajomych. Zapewne fit nie będzie, ale zupełnie się nie przejmuję, bo trzymam się planu. I to zadzwiająco mocno. 😁 I tym optymistycznym akcentem kończę i wstaję, bo mój zaraz znacznie piszczeć, że świecę mu telefonem po oczach. Miłego początku weekendu! ♥️


4 stycznia 2021 , Komentarze (36)

Znacie to uczucie kiedy wstajecie i nic Was nie boli? No fajnie, bo ja też nie. 😂 Ale nic nie dzieje się bez przyczyny...


Także tego, to moja typowa pozycja nocna, a potem się dziwić, że gnaty bolą. Stwierdziłam, że wpisy będę dodawać minimum raz w tygodniu. Podsumowując miniony tydzień - nowy rok, nowa ja na 100%. 😎

01.01. 30 min hula, szczotkowanie, balsamowanie.

02.01. 30 min hula, 20 min rozciągania, szczotkowanie, balsamowanie.

03.01. 60 min hula, szczotkowanie, balsamowanie.

No i zero słodyczy. Tyle w temacie podsumowania tygodnia. Hulanie oczywiście odpowiednim sprzętem z wypustkami. Dopóki nie przejdzie mi ból karku to nie chcę się forsować. 🤪

Jutro zaczynam pierwszy dzień tygodniowej laby. No i jutro o 12:00 mam wizytę u fizjo to mam nadzieję, że trochę odżyję i ruszę z ćwiczeniami. Namówiłyście mnie na prawko, muszę się rozeznać jaką szkołę wybrać i ogłoszę tę nowinę małżowi. Na pewno się ucieszy. Lecę robić kolację, potem hulać i poczytać co u Was. Miłego tygodnia! ♥️


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.