Ten wpis to głównie postanowienia na nowy (lepszy?) rok, ale i krótkie podsumowanie tego co było i ile mnie przybyło. 😂
Zacznę od postanowień, a trochę ich jest. Skupiam się na aspektach zdrowotnych, bo trochę mnie poskładało w zeszłym roku.
1. Więcej aktywności fizycznej.
2. Szczotkowanie ciała.
3. Regularne balsamowanie.
4. Mniej słodyczy.
5. Więcej czasu na języki obce.
6. Więcej czasu na czytanie książek.
7. Mniej czasu na fejsbuczkach itp.
8. Poważnie pomyśleć o prawku.
9. Dbać o dobre wyniki badań.
A teraz trzy słowa sprostowania. Myślę, że wszystko jest do zrobienia. Nie narzucam sobie codziennych ćwiczeń i innych pierdów, bo wiem, że po jednorazowej labie szybko odeszłyby mi wszystkie chęci. Jak poćwiczę 3-4 razy w tygodniu, tyle samo się wyszczotkuję, a raz na tydzień wpadnie batonik to naprawdę będzie git. A jak odstawię telefon i internety to czasu z pewnością będzie dużo więcej. 😉 Ostatni punkcik tyczy się mojego wyrąbanego w kosmos cholesterolu. To mogę naprawić. W przeciwieństwie do mojego kręgosłupa przez ktory mam niemałe przeboje. No i nie bez powodu na liście znalazł się punkt 8. Taaak, stara ze mnie baba, a prawka nie mam. No wstyd. Sama muszę się przespać z tematem prawa jazdy. Auto mamy jedno i drugie jest nam zbędne. Ja mam blisko do pracy, aleee. Ale jak się namyślę to Wam napiszę. 😎
Lista postanowień jest długa, ale tak jak wspominałam, do zrobienia. Zeszły rok pokazał mi, że się da. Mimo ogólnej beznadziei, jaka została przypisana do 2020 to było parę plusów. 🤔
+ Przez czas lockdownu ćwiczyłam codziennie ponad 40 minut.
+ W pracy doceniono moje starania.
+ Ogarnęłam sprawy zdrowotne, naprawdę wzięłam się za siebie.
+ Nauczyłam się pić minimum 1.5l wody dziennie.
+ Ogarniaczyłam jedzenie czerwonego mięsa. I w ogóle mięsa.
+ W sumie lekko przeszłam Covida.
+ Stworzyłam sporą poduszkę finansową - kredycie na mieszkanie giń jak najszybciej!
+ Nauczyłam się jeść regularnie (z małymi odstępstwami), no i nie podjadać wieczorem.
+ Zaczęłam doceniać drobne rzeczy.
+ Poukładałam sobie w głowie wiele rzeczy, zwalczyłam myślenie o pewnych kompleksach. Kiedyś więcej o tym napiszę.
Kończąc podsumowanko, muszę wspomnieć o moich pomiarach, wymiarach. Nie zależy mi na konkretnej wadze, tylko na wysmukleniu i ujędrnieniu gruszkowego dołu. Muszę zrobić zdjęcie figury w najbliższym czasie. 😁
Waga: 54.7kg przy 164cm
Bicek: 26cm
Biust: 88cm
Talia: 70cm
Brzuch: 85cm
Biodra: 96cm
Udo: 56.5cm
Łydka: 33cm
Żarło się w grudniu Ferrero Rocher na potęgę to i centymetrów przybyło. 🙊😂
Kark mnie nadal boli, ale jest lepiej. W przyszłym tygodniu wizyta u fizjo mnie nie ominie. No i to by było na tyle. Chyba wypisałam wszystkie swoje przemyślenia. Jak ktoś dotrwał do tego momentu to należy mu się 🏆. Powodzenia w Nowym Roku, bo kto jak nie my? 💪