Hej kobietki
Długo mnie nie było mimo że obiecałam sobie że te wpisy będą regularne. Niestety nie miałam internetu. O tyle o ile na tablecie mogłam czytać i komentować Wasze wpisy to już jakoś napisanie swojego kompletnie mi nie szło. Póki co internet można powiedzieć że działa. Fakt faktem nie tak jak powinien - przy wietrze niestety mieliśmy małą awarię anteny na dachu, którą trzeba zresetować. Żeby to zrobić trzeba wyjść na dach co na razie jest niemożliwe :( Ale no mała prowizorka powstała i net działa co prawda tylko w jadalni ale ważne że jest.
Wracając do tematyki dietkowej. Staram sie ćwiczyć dietkę trzymać ale kg albo lecą mega mega powoli albo stoją jak zaczarowane :( Ten tydzień to już totalna klapa bo byłam tak gigantycznie chora że ledwo stałam na nogach. Kaszel i katar jeszcze został ale powstał też plan intensywnego zabrania się za siebie i dziś już zamierzam poćwiczyć.
Wakacje dzis zostały zapłacone - 10 dni nad morzem, nad naszym kochanym Bałtykiem. Wiem ze niby nic ale ja po prostu uwielbiam polskie morze, plaże i ten klimat. I obiecałam sobie że
CHOLERA W TYM ROKU UBIORĘ BIKINI
KONIEC
I KROPKA
Plan podzieliłam sobie na 3 etapy :)
Etap pierwszy do Wielkanocy - 48 dni i tutaj najwięcej kg do schudnięcia. Cel 75 kilogramów. Muszę się przyłożyć do ćwiczeń z resztą nie powinno być problemu bo zaczyna się post a ja zazwyczaj sobie wtedy postanawiam nie jeść słodyczy. Trzymanie dietki tez idzie mi nieźle, najgorzej właśnie przykładać się do ćwiczeń. Jeszcze trochę i będzie wiosna więc może będzie łatwiej bo uwielbiam jeździć na rowerku.
Etap II maj i komunia - 36 dni i tutaj do zrzucenia 4 kg. Cel 71 kg :) Żeby zmieścić się w pięknej ładnej sukience, która wisi w szafie i nie musieć kupować nowej.
Etap III - 100 dni - do zrzucenia 6kg. Cel 65 kg.
Dziś rozplanuję sobie jeszcze ćwiczenia na pierwszy tydzień. Musi być plan żeby nie było że mi się nie chce.
A jak tam u Was idą dietki?
BUZIAKI