Dziś był dzień ważenia i co, i +0.4kg, szkoda, ale wydaje mi się, że @ w natarciu... Chociaż gdyby był regularny, to już kilka dni temu powinnam dostać, ale to będzie drugi okres po porodzie dopiero, więc zanim cykl się ureguluje to myślę, że trochę minie. Nie załamuję się, dalej lecimy z dietą, bo wątpię, że to tłuszczu doszło, może coś tam gdzieś tam się jakaś woda zebrała czy inne cośki 🙃
Myślę sobie, że fajnie byłoby kupić rowerek stacjonarny i na nim sobie ćwiczyć co jakiś czas, tylko kurczę... W grudniu wyskoczył nam nieoczekiwany wydatek rzędu 4 tysięcy złotych, bo samochód uznał, że rozdupi się sprzęgło... Na naprawę wyłożyli teście, a my na 13stkę męża, musimy oddać, wiadomo. Zatem "papa rowerku" 🙈 No cóż, zobaczymy jeszcze jak to będzie, może używany uda mi się znaleźć w miarę spoko cenie... A póki co, to muszę spiąć "pośladki" i odpalić treningi na macie. Póki co, motywacja na treningi kula, bo moja kondycja nie istnieje 🤣🤣
(maj 2023)
Oglądam czasami stare zdjęcia, żeby trzymać motywację. Jak pomyślę, że wtedy jeszcze czułam się grubo, to widzę, że głowa naprawdę płata figle🙈 jakieś 75kg tu miałam przy 169cm wzrostu
Miłego dzionka 🍀❤️