Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 938
Komentarzy: 32
Założony: 16 lutego 2025
Ostatni wpis: 17 marca 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Vina_D

kobieta, 34 lat,

161 cm, 117.20 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 1.8kg

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 marca 2025 , Komentarze (4)

Trochę mnie tu nie było ale nie czułam się na siłach przez ostatni tydzień. Znów dopadła mnie choroba🙄😒 Tym razem combo zapalenie krtani grypa🤧 Czy wszystkich teraz tak atakują te choroby? 

Już jest trochę lepiej dlatego taki szybki wgląd do apki😉 

Przez ostatnie półtora tygodnia nie robiłam nic, prócz trzymania się diety. Żadnej aktywności fizycznej nawet chodzenie miałam ograniczone do minimum. Czyli dom-auto, auto-gabinet i tyle. Pod koniec tamtego tyg poddałam się i odwołałam kilka wizyt klientek...No nie były zachwycone😑 Nawet po tym jak zostały uprzedzone o chorobie i że zarażam🤦🏼‍♀️ 

Muszę to nadrobić w przyszły weekend, więc pełen tydzień pracy mnie czeka

Nie mam ochoty na razie wchodzić na wagę, nie dlatego że może waga wzrosła bo mimo wszystko trzymałam się kcal, ale nie chce być zła na siebie że może tylko minimalnie coś się mogło ruszyć, bo straciłam tyle czasu bez żadnych aktywności. Więc dla zdrowia mojej głowy, waga schowana do przyszłego weekendu😅😅

Życzę wszystkim dużo zdrówka💜💜, bo w tym okresie ciężko się ustrzec przed chorobami

2 marca 2025 , Komentarze (7)

Dzisiejsze ważenie i 1kg mniej🥳. Mimo choroby i kompletnego nie ruszania się ponad minimum (czyli w pracy) jak narazie wszystko idzie w dobrym kierunku. Dochodzę jeszcze do siebie, lekkie osłabienie jeszcze pozostało. Jednak myślę, że juz jutro wieczorem po pracy pójdę na spacerek żeby wyrobić te minimum 10tys kroków. Mimo choroby nie mogę sobie pozwolić na totalne rozleniwienie i niechęć do ćwiczeń. Bo z każdym kolejnym dniem, w którym będę się wymigiwać od ruchu,będzie jeszcze gorzej wrócić na dobre tory.

Dotrzymałam w sobotę słowa mojej chrześniaczce i spędziłyśmy dzień na shoppingu odwiedzając kilka galerii. Także wczorajszy dzień skończyłam z wbiciem ponad 18 tys kroków💪🏻🙃

Życzę wszystkim miłej niedzieli💜💜

28 lutego 2025 , Komentarze (1)

Ten tydzień zaczęłam od choroby. Świetnie😐 Rozwaliło mnie we wtorek gardło i zatoki😒 i najgorsze jest to, że odwołałam tylko klientki z środy bo nie mogłam sobie na więcej pozwolić, bo później nie wyrobiłabym się czasowo,żeby je wszystkie poprzesuwać z kilku dni🤷🏼‍♀️. Dzisiaj jest już lepiej,pomógł też 3dniowy antybiotyk. Oczywiście najgorszej zmory choroby jeszcze się nie pozbyłam czyli kataru😭😭. Dla mnie nie ma gorszej rzeczy w trakcie choroby😅.

A jeśli chodzi o Tłusty Czwartek to przetrwałam go bez żadnych pączków🥳💪🏻. Choć z drugiej strony nie jest to jakiś wielki wyczyn, bo prawdą jest że nie lubię za bardzo pączków🤫🤫 No i moje zawalone gardło też sie do tego przyczyniło, bo poprostu ciężko jest mi cos wgl zjeść.

Muszę się dokurować do soboty, ponieważ obiecałam już tydzień temu mojej chrześniaczce, że zabiorę ją na shopping w ramach prezentu urodzinowego🤑🤑. Tu już nie moge zawieść😅

23 lutego 2025 , Komentarze (6)

Jest dobrze😊. Minął tydzień od ostatniego ważenia i 1 kg mniej za mną. Jestem szczerze mówiąc zaskoczona, nie spodziewałam się aż kilograma mniej, bo nie miałam w tym tygodniu prawie w ogóle czasu na ćwiczenia. Do tego jestem w czasie tych kobiecych dni i trochę czuję się jakbym była całą spuchnięta. Ale cieszę się z tego kilograma, a jeszcze bardziej z tego, że nie wchodziłam na wagę obsesyjnie codziennie😑 a wiem już z autopsji, że potrafię być do tego zdolna. Jest mi ciężko noe kontrolować tej wagi obsesyjnie ale staram się bo wiem czym to się skonczy jeśli będę wchodzić na wagę codziennie. Jeśli chodzi o deficyt staram się nie "głodować" choć zdarzy mi się dzień, że kończę z dzień z jedzeniem 1000kcal i nic poza tym. Jednak jest to tylko spowodowane brakiem czasu i dłuuugimi dniami pracy. W poprzednim tyg miałam taki jeden dzień. Od rana do wieczora zeromprzerwy między klientkami i zabiegami więc nie miałam gdzie ucisnąć tego wszystkiego jedzenia które powinna zjeść. Przez chwilę myślałam żeby może to nadrobić wieczorem w domu, ale nie wydawało mi się żeby to był dobry pomysł na siłę po 21.00 jeść. 

18 lutego 2025 , Komentarze (3)

Kolejny długi dzień pracy. Łapię chwilę przerwy, żeby coś tutaj wymodzić i poszukać pomocy. JAK MAM POGODZIĆ MÓJ GRAFIK Z ĆWICZENIAMI I DIETĄ???

Ten tydzień jest ciężki, jeśli chodzi o godziny pracy. Od 8 do 21 siedzę w gabinecie kosmetycznym, sama sobie jestem winna bo nie potrafię odmówić  zabiegów😒. Często mam takie dni, że w przeciągu całego dnia mam tylko 1 przerwę około 20min. Nie wiem za bardzo jak to wszystko pogodzić. 

Na ten moment radzę sobie tak, że poprostu dzielę sobie posiłki na 2 dziennie czyli śniadanie i kolację i gdy mam tą chwilę przerwy wpada przekąska. Od poprzedniego tygodnia zaczęłam być trochę bardziej rozważna z umawianiem klientów, robić sobie przynajmniej 2 dłuższe przerwy na posiłek. Niestety mam zawsze minimum miesiąc do przodu ustawionych klientów więc plan dopiero będą mogła wdrożyć w życie około połowy marca🤷🏼‍♀️

Jeśli chodzi o ćwiczenia, treningi robię je dopiero późnym wieczorem. Czy jest to w ogóle ok???

16 lutego 2025 , Komentarze (11)

Nie jest to mój pierwszy raz ani nawet nie piąty, kiedy startuję z odchudzaniem. Mam za sobą wiele sukcesów i niestety jeszcze więcej porażek. Jednak nigdy nie dobiłam do takiej wagi jaką mam teraz. TRAGEDIA!

Prawda jest taka, że od kilku lat, ci roku jestem na diecie, chudnę bardzo dużo w przeciągu 3-4 miesięcy, po czym następuję zatrzymanie utraty wagi i wtedy zaczyna się katowanie samej siebie. Tzn. zaczynam jeść tak mało że czasem jest to 500kcal dziennie do tego ćwiczę 1h dziennie a waga nie drgnie nawet o pół kilo przez parę tygodni. Po czym poddaje się i stopniowo wracam do punktu wyjścia, przy okazji nabieram kilka kilo więcej niż początkowa waga. 

Wiem, że to jest mega niezdrowe, wiem, że przychodzi taki czas przy odchudzaniu, że waga stoi w miejscu i nie powinnam się zniechęcać. Niestety jestem zawsze tak podjarana szybkimi efektami odchudzania w pierwszychvetapach, że każde małą rzecz która nie idzie po mojej myśli sprawia, że się denerwuję i poddaję.

Dlatego pomyślałam, że pisząc tutaj może nie zatracę się tym razem. Może to będzie większą motywacją, żeby nie załamywać się jeśli nic się nie zmienia w przeciągu tygodnia czy dwóch.

Tak naprawdę zaczęłam ponownie tą przygodę już tydzień temu i udało mi się schudnąć 2,4 kg. Cieszę się z tego ale też boję się, że stanie się to co zawsze, tym bardziej, że obsesyjnie wchodzę na tą wagę codziennie😒Trzymam się 1600kcal, myślę że przy tak wysokiej wadze narazie jest to wystarczający deficyt. Do tego ćwicze 5 razy w tygodniu po około 40min.

Na szczęście lubię sport i ruch co sprawia, że odbieram to jako przyjemność a nie przykry obowiązek😅

Start jest optymistyczny, ale jestem pełna obaw jak to sie potoczy🫣 

Aaaaa i prawie zapomniałam dodać, że moim wrogiem w aktywnym sposobie życia jest niestety moja praca, którą kocham😭. Tryb jest totalnie siedzący przy czym prowadzenie własnej działalności wiąże się z tym, że często jestem w pracy powyżej 10 godzin i ciężko jest ogarnąć czas na jakiś dodatkowy ruch, bądź spacer.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.