Cześć i dosłownie i w przenośni doznałam cudu ozdrowienia.
Zacznę może od początku. Od stycznia 2013 r. byłam wpisana na operację wycięcia polipów z nosa i gardła oraz na poszerzenie ujścia zatok z którymi mam częsty problem. Data operacji 2 lutego 2016 r. Tak więc cała w nerwach 7 stycznia idę do mojej laryngolog żeby omówić sprawy organizacyjne i kontrolę, którą muszę regularnie przeprowadzać (niestety nie przeprowadzałam). Ona mnie na fotel i zagląda do nosa i gardła i wzdycha i zagląda i znów wzdycha. W końcu mówi tak "ale ja tu żadnych polipów nie widzę". Ja szybko w głowie przewertowałam kalendarz żeby wykluczyć 1 kwietnia i głupi żart, siedzę jakby mnie ktoś obuchem w łeb porządnie przyfasolił.
Trzy lata czekam na operację, polipy raz większe raz mniejsze czuję pod palcem a tu nagle miesiąc przed operacją nie ma ich.
Między 25 października i 25 listopada przeprowadziłam głodówkę oczyszczającą dr Ewy Dąbrowskiej no i jestem praktykującą katoliczką więc modliłam się o uzdrowienie. Myślę, że jedno i drugie miało na to wpływ. W każdym razie ja w to wierzę.
Wprawdzie to może jeszcze nie być koniec bo nie zrezygnowałam całkowicie z operacji bo wyznaczono mi dodatkową tomografię w marcu więc operację przełożyłam na koniec maja ale moje laryngolog powiedziała, że prawdopodobnie nie będzie potrzebna.
Trzymajcie kciuki żeby tak było. Polecam wszystkim dietę warzywno-owocową jak macie jakieś schorzenia i nie macie do niej żadnych przeciwwskazań o sile modlitwy nie będę wspominać bo każdy katolik wie jaką Ona ma moc. Kilogramy w większości wróciły ale zdrowie póki co zostało.
Życzę udanego dnia.