Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

odchudzanie zaczynam po raz enty, teraz glownie z przyczyn zdrowotnych... nie moge także chodzic w moich ulubionych zielonych szpilkach bo po prostu nie dam rady tylu kilogramow dzwigac stojac na paluszkach... masakra
...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2948
Komentarzy: 64
Założony: 25 marca 2010
Ostatni wpis: 14 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mandarla

kobieta, 48 lat, Warszawa

169 cm, 141.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 października 2015 , Komentarze (2)

chyba się zażrę na śmierć...

141 dzisiaj na wadze... myślałam, że źle widzę!

na pocieszenie wchłonęłam całą tabliczkę czekolady Oreo....

doszłam do ściany? czy to już wystarczy? czy muszę jeszcze bardziej się upokorzyć?

nie wiem jak się odbić... 

poki co, odnalazłąm tę stronę i postanowiłam (jak to beznadziejnie brzmi w moich ustach....), że zacznę znowu uważać na to co jem.

bez słodyczy! to mnie gubi... to mnie rozwala, bo ja mam wrażenie, że MUSZĘ jeść czekoladę! że bez niej nie dam rady.... wyłącza mi się myślenie i sruuuu, nie wiem kiedy kolejna tabliczka wchłonięta... 

12 marca 2013 , Komentarze (7)

jedzenie jest suuuuuper!!!!
gdy zaczyna sie podchodzic do tego tematu tak jak powinno sie podchodzic to jedzenie zupelnie inaczej smakuje:)))
nie ma jedzenie na szybko, w biegu, dopadania do lodowy i co wpadnie do paszczy to moje.... nie, nie, jest CELEBRACJA:)))
uwielbiam to:)
najmniejsza kanapeczka, pieczolowicie przygotowana, choby to zwykla deska chrupkiego chleba z serem bialym, ale gdy jest salata, pomidor, rzodkiewka, szczypiorek i jak to wszystko tak pieknie poukladac na ladnym talerzu i podac na sniadanie - PYCHA!!!!

wczorajsze menu:)
8.00
2 deski, 2 plasterki szynki z indyka, 10 cm kabanosa, pomidor, salata, 2 ogorki konserwowe male, 
11.00
maly jogort naturalny, garsc płatków (siemie lniane, pestki slonecznika, platki zytnie, platki owsiane), 1 sliwka suszona, pol duzego jablka
15.00
2 lyzki makaronu razowego i pol kubka zupy pomidorowej bez smietany
pol udka kurczaka bez skory pieczonego z suszonymi pomidorami i czosnkiem, 2 lyzki kaszy gryczanej
17.00
garsc orzechow (migdaly, nerkowce, orzechy laskowe)
18.30
2 deski, 80 dkg tunczyka w sosie wlasnym ze szcypiorkiem, 1 ogorek korniszon, salata lodowa

do tego ok. 3 litry wody

czulam sie ciagle pelna i najedzona:))))

8 marca 2013 , Komentarze (13)

hej, dzisiaj juz troszke czuje sie oslabiona... w koncu to juz 18 dzien bez jedzenia...
wiec postanowilam, ze nie czekam do pelnych 3 tygodni, tylko juz dzisiaj wprowadze po jednym posilku ok. 300 kcal i tym sposobem wyjde z diety cambridge nie w poniedzialek ale w srode i od tego momentu przejde juz calkowicie na jedzenie w nowych ilosciach i jakosciach:) no i doloze ruch. teraz to troche bez sensu gdyz naprawde nie ma sily na nic wiecej niz normalne funkcjonowanie:)
od poniedzialku ubylo -1,3 kg:)))
tak wiec dzisiaj na dlugo wyczekiwany obiad bedzie piers kurczaka bez skory i tarta marchewka z jablkiem:)
:))))))))))))))))))))

usciski dla wszystkich dziewczyn zagladajacych tu do mnie:)))) dzisiaj girl power!!!!!!

4 marca 2013 , Komentarze (6)

duuuzo mniej w tym tygodniu ale to dlatego, ze w tamtym bylo za duuzo:))) nie jest to zly wynik wszak:) spodnie luzniejsze juz sa wyraznie, bardzo poprawila mi sie cera. tak jak podejrzewalam, moje problemy z cera mialy podloze w zlym jedzeniu a nie w hormonach na szczescie, wiec licze na to, ze stan poprawy utrzyma sie dluuuuugo:)
zimno nadal bardzo ale co tam, kalorii wiecej spalam dzieki temu. 
pogoda zaczyna wygladac w koncu zachecajaco do jakiego ruchu. na tej glodowce to nie bardzo chce sie ruszac ale jeszcze tydzien i zaczne dokladac jedzenie wtedy z pewnoscia rusze dupsko, najpierw z kijkami a potem mam nadzieje z rowerem i silownia:)
moj maz biega codziennie na 7 rano juz chyba 2 rok. ja pare raze dolaczalam, najdluzej na chyba 3 tygodnie, zawsze jakos opadal zapal i sily i konczylo sie ruszanie tylka na obietnicach, ze niebawem wroce do cwiczen... 
ja tez musze sie wspiac na wyzyny mojej silnej woli i skonczyc z tymi wymowkami!
oj, jak mi sie juz marzy jakis chudy kurczaczek, albo nie, lepiej jakas rybka z warzywkami... mhmmmm, jeszcze tydzien, jeszcze tydzien i dam rade!!!


28 lutego 2013 , Komentarze (5)

burczy mi w brzuchu i zimno:)
to sa skutki uboczne diety bardzo niefajne zwlaszcza gdy zimno na zewnatrz:)
wieczorem sie wygrzewam przy kominku i nie moge wyjsc ze zdumienia, ze kiedys jak sie nagrzalo od kominka do 27 stopni w domu to nie bylo jak oddychac, wszyscy sie porozbierali do gaci niemal i otwieralam okna a teraz ledwie wysunelam nozke spod koca:)


25 lutego 2013 , Komentarze (9)

Nooooo, takie wiadomosci to ja lubie:))))
Dzisiaj na wadze 134,3!!!!
Lalalila:))) serce rosnie, dusza spiewa, w brzuchu burczy stara mewa:)
Ja wiem, ze duzo za duzo jak na jeden tydzien, ale...
zaczynalam razem z miesiaczka wiec pierwszy pomiar moze byc zawyzony bo sie wowczas woda zatrzymuje czy jakos tak

niewazne, wazne, ze taki wynik motywuje i o to mi wlasnie chodzilo!!!!
pomecze sie te 3 tyg., zeby wynik byl super i zeby szkoda go bylo marnowac wracajac do starego stylu zycia:) nie, nie , nie wroce:)
pomalu mi sie w glowie krystalizuje moje nowe zycie, nowe zycie na diecie, a raczej ze zdrowym sposobem jedzenia 
i to nie tylko moim ale calej rodzinki!
jesc trzeba.
to niby wszyscy wiemy ale jakos kazdy inaczej to realizuje, nie.
ja chce jesc smacznie. ja bardzo lubie jesc smacznie. i ladnie.
i na tym sie skupie.
zamiast wrzucania w siebie wszystkiego byleby sie najesc, bede celebrowac. kazdy posilek musi byc przemyslany, skomponowany i ladnie podany.
z kolacji chyba trzeba bedzie w ogole zrezygnowac, a w kazdym razie z kolacji po 19.00!!!
wiecej przyjemnosci da zjedzenie pieknie przygotowanej, atrakcyjnej potrawy niz wypchany zoladek czymkolwiek byle szybko i skutecznie.
bedzie dobrze! ja juz to wiem!!!!
uciekam bo mam kupe roboty!
 Dziewczynki!!!! i chlopaki!!!! 
UDA SIE!!!!!!

22 lutego 2013 , Komentarze (7)

ha, a ja wczoraj siedzialam przy suto zastawionym stole: salatki, kanapki, ciasteczka, bezy, kremowki, drinki z palemkami i inne rarytaski i popijalam pyszna herbatke bez cukru i ANI ANI TROSZECZKE nie bylo mi zal, ze nie jem:))))
oznajmilam wszem i wobec, ze jestem na diecie, nie jem, nie spozywam, pije wode i oddycham swiezym powietrzem:)))) i bede piekna, szczupla, zdrowa i szczesliwa:)))))

Lzej sie czuje:))) ja wiem, ze to pierwszy zapal ale jest fajnie:) 
pierwszy luzik w spodniach, pierwsze burczenie w brzuchu:))) ale nabralam optymizmu:)
DZIEKI WAM!!!! bardzo mi sie podoba czytanie waszych pamietnikow wiec dlatego bede tez pisala jak mi idzie, moze komus to pomoze:))))

Poki co, 5 dzien i jest bardzo fajnie:)))))

19 lutego 2013 , Komentarze (6)

dzieki za przyjecie moich zaproszen, nie bardzo wiedzialam jak zaczac "zycie" na vitalii ale zdaje sie na instynkt i mam nadzieje, ze jakos to pojdzie:)
zagladam do waszych pamietnikow i jestem tak bardzo pelna podziwu, ze czasem lzy mi sie kreca w oczach gdy czytam o waszych zmaganiach z nadwaga. ciezko samemu sobie wyobrazic, ze wogole mozliwe jest schudniecie np. 50 kilogramow, 60 kilogramow!!! a sa przeciez i lepsi!!! gratulacje!!!! dopiero takie "naoczne" przekonanie sie, ze to sie komus udalo zmobilizowalo mnie do zalozenia tu profilu i walki ze swoim sadlem!

mam wrazenie, ze bardzo wazne jest to wsparcie od wspoltowarzyszy niedoli:) obiecuje, ze bede zagladala po kolei do waszych pamietnikow zeby was blizej poznac i jesli to tylko mozliwe wesprzec w dazeniach do zdrowego stylu zycia i zdrowej sylwetki:)))

ja drugi dzien gloduje dopiero ale dzisiaj juz sie lepiej czuje, wczoraj bardzo mnie "mulilo" w zoladku, dzisiaj juz ok. bardzo duzo pije i chyba wowczas sie lepiej po prostu czuje. w nocy wstawalam chyba 3 razy do toalety, tak sie porzadnie nawodnilam wieczorem zamiast podgryzania tradycyjnie na kanapie przed tv:))))

silniejsza jestem waszymi historiami i waszymi doswiadczeniami i chyba dociera do mnie, ze to rzeczywiscie moze sie udac:)))

pozdrawiam wtorkowo:)

18 lutego 2013 , Komentarze (7)

kolejne podejscie z dieta cambridge tym razem...
jest 12.00 pierwszego dnia a ja juz mam dosyc.... jest mi niedobrze, mam ochote zwymiotowac i na mysl o tym, ze mam zjesc zupke na obiad przelykam z powrotem to co wypilam na sniadanie:(
a mialo byc tak pieknie...
wydalam znowu kupe kasy, kupilam towaru na 3 tyg. i nie mam wyjscia, musze to jakos zaczac do cholery bo inaczej UMRE i moje dzieci bedzie chowal ktos inny!!!!

to chyba jedyna motywacja.

lubie pisac wiec moze bedzie mi latwiej jak tu sie wyzale ze swoich zmagan. 
dzisiaj nie mam jakos sily zeby cos wiecej pisac, wciaz mysle o swoim zoladku i o tym, ze sie zle czuje...


Twoje BMI: 48,67!!!!!!!!!!

25 marca 2010 , Komentarze (2)

no jakos trzeba... masakra jest! nigdy jeszcze tyle nie wazylam co teraz!

od jakis 2 tygodni nie jem pieczywa ani slodyczy, niech to bedzie pierwszy krok do tego postanowienia o odchudzaniu.

poogladalam sobie tu kilka pamietnikow i nie moge wyjsc z szoku, ze to sie rzeczywiscie niektorym udaje! liczylam juz raczej tylko na jakies operacje! albo cud, jakkolwiek by tego nie nazwac...

zazdroszcze tym odchudzonym...

bardzo zazdroszcze, silnej woli, konsekwencji, uporu i sukcesu jaki osiagneli oczywiscie.

chcialabym kiedys zobaczyc na swojej wadze jakies okolice 70... marzenie:)

powiedzmy, ze najpierw bym chciala zejsc ponizej 100, to jest konieczne dla zdrowia! a potem dopiero mozna zaczac marzyc o czyms wiecej.

latwo powiedziec, do tego "ponizej 100" mam ponad 40 kilosow!!!!

no nic, jakos bez przekonania, ale sprobuje:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.