Znajomi (1)

Ulubione

Sylwetka

Cel Mój cel

O mnie

Dom to jest miejsce gdzie czuje sie dobrze i bezpiecznie. Zajmuje sie wiec wszystkim co jest z nim zwiazane od sprzatania,prania, gotowania, pieczenia az do upiekszania go szycia, dziergania na szydelku itd. Urodzilam czworke dzieci w tym dwoje (mlodszych) dzieci majac 38 i 40 lat. Dlugo karmilam piersia wiec o dietach nie bylo mowy ... Pozniej wiele razy probowalam w jakis sposob ograniczac jedzenie, przeliczac kalorie, intensywnie cwiczyc aby rozcwiczyc miesnie brzucha zeby chociaz troche wrocic do sylwetki z przed tych ostatnich ciaz ale nie udalo mi sie i tak juz zostalo. Od jakiegos czasu mam zalozona wlkadke hormonalna i niestety waga o kilka kilogramow znowu sie podniosla. Chcialabym sprobowac jeszcze raz - moze uda mi sie ( dla wlasnego lepszego samopoczucia) zmobilizowac i osiagnac sukces .

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2115
Komentarzy: 23
Założony: 25 lutego 2013
Ostatni wpis: 10 lipca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
magdam2102

kobieta, 59 lat, Oxfordshire

167 cm, 94.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lipca 2018 , Skomentuj

Uff... już miesiąc minął odkąd wróciłam jak syn marnotrawny na łono społeczności...(ale to mądrze brzmi..)..

Uczę się żyć w pośpiechu  biegając między codziennymi obowiązkami a pichceniem tych zdrowych, małokalorycznych, małopikantnych, jednodaniowych żarełek, które  z wielka radością zamieniłabym na te inne :  pachnące, trochę  bardziej kaloryczne i  mniej zdrowe  żarełka...które i tak równolegle gotują się.... ale dla moich mężczyzn. 

No cóż , jak się powiedziało A trzeba powiedzieć i Beee.

Z trudem zrzuciłam w tym roku  te moje PIERWSZE zbędne kilogramy i jestem mega SZCZĘŚLIWA. Mam jednak wrażenie, że one wręcz przykleiły się do mnie i nie chcą się odczepić....niedobruchy jakieś..

.Najbardziej widać je jak  ciężko ćwiczę na steperze....

Jak zaczynam z mozołem wchodzić krok po kroku, wolno jak żółw, rozpracowuję każdy szczegół,czuję każdy mięsień  który stawia opór ( i myślę, że ten trener który wymyśla te ćwiczenia bardzo mnie nie lubi....) a później kiedy wpadam w rytm i każdy krok zaczynna płynnie sunąć ...właśnie wtedy....czuję jak moje kilogramy  trzymają się mnie zawzięcie i nie chcą puścić...

I w tak nieoczekiwanej  chwili  następuje refleksja...która brzmi ja wyrzut: 

no toś babo narobiła! sama doprowadziłaś do tego stanu!.. Twoje boczki chyboczą i jeszcze chwila a klaskały by z radosci! Każda twoja noga za chwilę wyglądałaby jak noga hipopotama!....ruszaj się szybciej !!!.....bo te bigosiki z dużą ilościa niezdrowych tłuszczyków, te krokieciki zapiekane, te schaboszczaki w panierce, te sosy z babcinych przepisów i te wspaniałe placki którymi wszyscy sie zachwycają...... właśnie podpisały pakt, że cię szybko nie opuszczą ..... i trzymają się...(.a ja) 123, 124, 251......i dalej,356, 567....i  dalej do 1000 ....

Pot wyszedł mi na czoło, na plecach czuję mokry podkoszulek i....tylko mam jedno marzenie.....jak stanę jutro na wadze niech pokaże chociaz 100g mniej ....ja wiem trzeba jeszcze dużo pracy ale przecież kiedyś muszę się pozbyć tego tłuszczyku.....

2 czerwca 2018 , Komentarze (5)

Mówi się, że do trzech razy sztuka.

SZTUKA to ja jestem..tu zwisa, tam zwisa.....Tylko się załamać. Ale POSTANOWILAM, że zrobię coś z tym tłuszczykiem a co? inni mogą a ja nie?. ....

Tak naprawdę to zmobilizowała mnie moja była szefowa. Bardzo sympatyczna kobieta, młodsza trochę ode mnie ale bardzo się lubiłyśmy bo zawsze była w porządku w relacjach z pracownikami i każdego broniła jak lwica. Z tą lwicą to nie przesadzam , było jej TU i TAM dużo ...a nawet... bardzo dużo i co..... odeszła do innej pracy. Ok , każdy ma prawo pracować gdzie chce. Ale ja nie o tym......otóż  kilka dni temu wyświetliło mi się jej zdjęcie na fb.  NIe wierzyłam  swoim oczom....na 50-tkę  zrobiła sobie prezent i schudła 40 kg. Wyglądała  wspaniale.....

.No i tak przez babską zazdrość ( w tym przypadku  bardzo zdrową) postanowiłam, że jednak kolejny raz,  zmierzę sie sama z sobą. Jestem zmotywowana i pełna nadziei !!! tak bardzo chciałabym żeby mi się udało nie przez zazdrość ( to był ZART), tylko tak po prostu dla mojej satysfakcji i że pomimo swoich ....lat kolejny raz udało mi się coś osiągnąć...:).

22 marca 2013 , Komentarze (6)

Z tymi zakupami to troche przesada ale wczoraj wybralam sie do sklepow zeby jak to mowi moja znajoma "spradzic czy na polkach jest porzadek" i....no coz , podobno babska natura...To bylo silniejsze ode mnie.....
Weszlam do ulubionego sklepu z ciuchami a tam na wieszaczkach wisza spodniczki i...patrza na mnie. Zerknelam jeden raz, drugi  i udaje ,ze mnie nie interesuja ale kiedy obeszlam stoisko dookola musialam podejsc.....No wlasnie , ostatnio jak stalam kolo tych wieszaczkow i znalazlam rozmiar dla siebie to jakos tak wydladal mi sie  duuuuzy a teraz stoje ,patrze i tak sobie rozmyslam.......skoro moj pasek przy spodniach musialam  przesunac o dwie spore odleglosci, skoro spodnica w ktorej biegam po domu kreci sie wokol mojego pasa jak baletnica, jesli spodnie moge wlozyc bez rozpinania guzika to chyba znak,ze SCHUDLAM..........i ..wzielam do reki jeden wieszaczek ,po czym weszlam do przymiezalni i  szybko wskoczylam w ciuszek. To bylo piekne.....jak w bajce .....wszystko  lezalo na swoim miejscu  bioderka okraglutkie, wciecie w pasie , biuscik  do przodu no i wreszcie poczulam sie tak jak powinnam czyli dobrze z wlasnym wygladem. 
Przede mna jeszcze duzo kilogramow do zrzucenia (tak sobie zaplanowalam) ale widzac takie  efekty chce mi sie dalej isc do przodu.....malymi kroczkami...tak jak radzi pani psycholog....Jeszcze kilka miesiecy temu stajac na wadze tak bardzo chcialam, zeby chociaz troszeczke zmniejszala ilosc kilogramow .......dekagrakow,,,,,,,a teraz codziennie z radoscia patrze ile ubywa i nawet jesli nie wpisuje tego w komputer.....ciesze sie z rezultatu. 
Milego dnia.

10 marca 2013 , Skomentuj

Nie wierze -  jest mnie  20 cm mniej niz tydzien temu...Ale sukces! . nawet nie myslalam,ze moze mnie takie COS ucieszyc....To daje  motywacje do dalszej pracy.....

6 marca 2013 , Komentarze (6)

Od kilku dni nie pisalam bo chcialam sie cieszyc jakim osiagnieciem a bylo marnie....
Dzisiaj nie wierzylam wlasnym oczom - cos drgnelo....Przez chwile stalam na wadze i zastanawialam sie czy to co widze to napewno nie jest jakies przywidzenie.
 Zeszlam wiec, zresetowalam wage i jeszcze raz stanelam....i  to jest prawda ..schudlo mi sie troche....! Niesamowite.
 Nie mam zbyt wiele czasu ale cwiczenia, (ktore naprawde solidnie wykonuje), dieta  (w ktorej codziennie mieszam ograniczajac cos tam ) przyniosla male ale jednak widoczne efekty.
Tak bardzo sie ciesze ale jednoczesnie boje sie czy podolam i wytrwam zeby zrzucic to moje conieco......

1 marca 2013 , Komentarze (4)

Dlugo myslalam jak to bedzie, czy dam rade, czy znowu cos mi nie stanie na przeszkodzie i bede musiala sie wycofac ale....
Wczoraj przegladalam nowosci, ktore mi przyslano, nowe diety, nowe cwiczenia...no coz, jakos to chyba bedzie.....
Dzisiaj humor mi sie poprawil i jak to mowia: nie taki diabel straszny.
Rano zjadlam  zdrowe sniadanko,  na obiadek poswiecilam troche czasu ale tez  bylo ok, (przy okazji przygotowalam sobie jeszcze kolacyjke, zeby kiedy wroce z pracy byla juz gotowa) no i ....czuje sie dobrze. 
Wypilam juz nawet dzisiaj przepisowa ilosc wody i   DALAM RADE!
Ja wiem jestem jedna z tych starszych (wiekowo) probujacych "cos" zrobic  zeby samej z soba sie dobrze czuc i moje male osiagniecia moga byc dla mlodszych osob smieszne ale  kiedy cwiczylam dzisiaj te naprawde fajne i  (nie oszukujmy sie) latwe cwiczenia bylam na siebie zla, nie dlatego, ze nie wszystko bylo perfekcyjne tylko dlatego ze chociaz tak bardzo sie staralam nie moglam zrobic np. sklonow do samej ziemi, nie moglam rozciagnac sie do konca....itd. Ojej...tyle jeszcze przede mna ale zeby bylo smieszniej oto chyba chodzi zeby bylo ciezko bo jakie za to beda  efekty jesli dojde do konca.
Jutro nowy dzien,  ide odpoczac .Bedzie dobrze, jeden dzien do przodu.....









25 lutego 2013 , Komentarze (2)

Nie wiem jak to sie zacznie  i jak sie skonczy ale juz tyle lat nosilam sie z zamiarem ze wreszcie znajde czas i wezme sie za siebie,  ze teraz kiedy mam taka szanse postanowilam ja wykorzystac. Jestem z siebie bardzo dumna!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.