Mam tragiczne rozstępy, najgorsze jest to, że już nic z tym nie zrobie, bo na drogie zabiegi laserowe kasy brak i nie wiadomo czy pomogą . Wyglądają wrednie, ale pocieszyłam się, bo wczoraj mój m wszedł do łazienki jak wchodziłam pod prysznic i strzelił mi komplement, "jaka figura" :). To mnie podbudowało. Powiem szczerze, że wcześniej uświadomił mi jedną rzecz, pokazał mi błąd jaki popełniam w tym całym świecie odchudzania, otóz ćwiczę mam dietę, a i tak staję i narzekam, że nic nie daje staje na wage a tam tylko minimalne różnice. Powiedział mi, że jak nie bede na to wszystko pozytywnie patrzeć to bedzie klapa. Siła umysłu jest wielka, odkąd ja zaczęłam pozytywnie na to patrzeć i zaakceptowałam, że to jest bardzo powolny proces to jakoś wszystko ruszyło. Już nie pytam się co dziennie czy widać że chudne, bo tak robiłam, bo to teraz jest śmieszne. Jednym słowem wprowadzałam go w zakłopotanie, no bo przecież nie chce mnie zasmucić i mówi że widzi, a jak go przypierałam do muru to się przyznawał, że nie widzi róźnicy. Więc i tak żle i tak nie dobrze, dlatego przysięgłam sobie, że już się nigdy się go nie zapytam o to, a jak mi powie sam to znaczy, że rzeczywiście widać.
POZYTYWNE NASTAWIENIE I KONSEKWENCJA TO SUKCES