Takie moje dzisiejsze przemyślenia znad kijów:
Był sobie Człowiek i Człowiek sobie szedł. Z psem jak zwykle co by go nie ukradli, chociaż wszędzie piszą, że grubych ludzi trudniej porwać. Człowiek ten myślał, że jest istotą myślącą. A zatem szedł i myślał o myśleniu. Człowiek wszedł na górkę i z górki się stoczył na dwóch pulchnych, niegdyś zgrabnych „przeszczepach”. I pomyślał ten Człowiek z rozrzewnieniem, kiedy jako piękny i młody egzemplarz stawał przed niczemu niewinnym egzemplarzem płci przeciwnej, dumnie do przodu pierś wypinając, i pytał się z wysokości swoich 164 cm „Adaś, nie wyglądam grubo w tych dżinsach? Ten tłuszczyk nie za bardzo mi się wylewa? Maciek, chyba przytyłam? A nie za grube mam uda w tych spodniach? Paweł, a co jeszcze mogę zrobić, żeby mieć bardziej płaski brzuch? Itp.itd.” I z dumą ten Człowiek wysłuchiwał pochwał swego stanu posiadania. Teraz ten Człowiek nazywa to co wtedy robił kokieterią, czasem głupotą, dowartościowywaniem albo czymś temu podobnym. Człowiek wtedy nie wiedział, co to karma. Człowiek odchudzał się z każdych 200 gramów przybranych z powodu braku pojedynczego wypróżnienia, a jak przytył kilogram szalał po bieżni przez tydzień, tak intensywnie, że nawet jego pies chudł. Człowiek nie miał komórki, snapchata, internetu, facebooka, skapea, vibera i temu podobnych, także swoimi wydumanymi problemami zamęczał napotkanych bliższych i dalszych znajomych.
Od tego czasu minęło kilka lat i Człowiek naprawdę przytył. Stało się. Zbieg niełaskawych okoliczności mu to zapewnił. I człowiek musiał i nadal musi walczyć o każdy kilogram. Człowiek z "efektem jojo" przybija piątkę raz na jakiś czas, jak ze starym dawno niewidzianym, niespecjalnie lubianym znajomym. Człowiek walczy ze sobą, z okolicznościami, z chciejstwem, niechciejstwem, żarłocznością, zatrzymaniem wody, spuszczeniem wody, zaparciem, wypróżnieniem i wszystkim czym organizm żyje. Taka karma. Nie doceniał człowiek tego co miał, to ma to czego mieć nigdy nie chciał.
I czasami Człowieka tak zwyczajnie, po ludzku szlag jasny trafia, kiedy widzi nastoletnie dziewczyny i młode kobiety, wagowo mieszczące się w granicach normy, często dolnych i te oto dziewczyny i młode kobiety piszą że muszą zrzucić te DWA olbrzymie kilogramy, bo są potwornie grube i „łolaboga”. I te dziewczyny wrzucają zdjęcia swoich chudych „przeszczepów”, z przed i po diecie, a Człowiek z lupą próbuje doszukać się różnicy i kręci głową z niedowierzaniem. I Człowiek zastanawia się czy to zwykły egoizm, kokieteria czy inne zaburzenia psychiczne. A potem człowiek przypomina sobie siebie i już wie.
Czasami tylko człowiek łapie krótki destrukcyjny zawias stanu umysłowego, kiedy porówna swoje serdelki do obejrzanych przed chwilą ud kobiety, "która musi schudnąć, bo jest taka gruba, źle i ble i te pół kilograma ją za chwilę zabije". Na szczęście człowiek jest jak "wańka-wstańka" i w miarę szybko otrząsa się ze stanu otępienia.
Cóż, Taka Karma.
beaataa
2 stycznia 2016, 08:29Przeczytałam, myślałam podczas swoich kijków, ale dużo, więc odpowiedziałam u siebie, zapraszam ciekawych:)
ZrobietodlaSIEBIE
29 grudnia 2015, 18:23:) super wpis a jakze prawdziwy:) jakbym to o sobie czytala:)
belikemm_1986
29 grudnia 2015, 17:30rewelacyjny wpis :) biorąc pod uwagę zarówno to o czym piszesz, jak i to w jaki sposób to opisujesz :)
lea.lea
29 grudnia 2015, 16:39dobrze mówisz :)))
log.inka
29 grudnia 2015, 15:29Oj, prawda, prawda. Pięknie napisane.
Malgoska39
29 grudnia 2015, 13:53podpisuję się po tym (jeżeli mogę) :)))
Lachesis
29 grudnia 2015, 15:16Mogę :-)
HappyWay
28 grudnia 2015, 22:59Lepiej ująć się nie dało :)
eszaa
28 grudnia 2015, 22:38oj nawet nie wiesz jak mnie wkurzaja te chudzinki,którym pół kio "za duzo" przeszkadza
Lachesis
28 grudnia 2015, 22:41To dobrze że to nie tylko moje przemyślenia i mam nadzieję, że i nie zostanę z tego powodu zhejtowana, zbanowana czy coś w ten deseń jak to się teraz w tej nowomowie określa, co najwyżej niepopularna, ale z tym da się żyć...
florentina82
28 grudnia 2015, 22:32Bardzo kulturalnie to ujęłaś :)
majkapajka
28 grudnia 2015, 22:16Hm... Mysle ze nie przemyslalas tego co napisalas. Kazda kobieta ma swoje wyobrazenie o sobie i kazda ma prawo chciec wygladac lepiej i jesli ma do zrzucenia "tylko" dwa kilogramy to brawo dla niej. Mysle ze jad ktory wylewasz na szczuple dziewczyny ktore chca poprawic sylwetke po prostu pokazuje ze jestes zazdrosna bo one (i ja przyznam ze mysle o sobie jako jedn z "onych") mialy samozaparcie i silna wole zeby dojsc do tego momentu kiedy maja "dwa olbrzymie kilogramy" do zrzucenia. Ale pomimo tego, zycze tobie powodzenia i tobie rowniez kiedys sie uda. A jak juz zrzucisz te wielkie kilogramy to zdasz sobie sprawe ze male kilogramy tez sa wazne :)
Lachesis
28 grudnia 2015, 22:21Nie piszę o tych, które zrzuciły już enty kilogram i zostały im tylko dwa. Nie wylewam jadu, bo zjadliwa co do zasady tylko bywam. Piszę o tych, które mają prawie niedowagę, a piszą o zrzucaniu dwóch kilogramów. Wiem, że jest to kontrowersyjne, ale litości nie z z 52 na 50 przy wzroście 180... Raczej się nie łapiesz w tych kategoriach, także nie bierz do siebie :-)
majkapajka
28 grudnia 2015, 23:36Mysle ze nie ma co sie klocic i sobie dogadywac, najwazniejsza jest tolerancja. Czesto ludzie z nadwaga spotykaja sie z brakiem tolerancji, czasem idzie to w druga strone, ale trzeba tylko sobie pomyslec ze to co sprawia ze niektore zajadaja uczucia sprawia rowniez ze inne kontroluja wage i chudniecie do przesady. Nikt nie jest glupi bo za duzo je, ani glupi bo za duzo chudnie... Podobne problemy z psychika sprawiaja ze mamy problemy z waga.... i kazdemu nalezy sie pomoc i tolerancja :)
garfildus
28 grudnia 2015, 21:38Ohhh tak bardzo się zgadzam :)
Lachesis
28 grudnia 2015, 21:44No musiałam wyrzucić to z siebie, bo po Świętach te wszystkie chudziny poszalały i zbyt dużo dzisiaj tego typu herezji mnie dopadło... A te brzuchy to tylko kapusta z grochem, nic więcej