Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zwariowana, spontaniczna, śmiejąca się...i wiecznie zakompleksiona, płacząca na widok wałeczków, płacząca w sklepowych przymierzalniach i mająca serdecznie dość tych zbędnych kilogramów, których uzbierało się dość sporo!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7589
Komentarzy: 92
Założony: 29 stycznia 2013
Ostatni wpis: 14 czerwca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Guziczek87

kobieta, 37 lat, Zielona Góra

170 cm, 55.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 czerwca 2017 , Skomentuj

Witam Was po baaardzo długim czasie...

nie pisałam...zaniedbałam..zachłysnęłam się efektami i odpuściłam...

Przepraszam.

na całe szczęście...moje szczęście.. odpuściłam tylko wpisy na blogu... bo dietetyczno-po-operacyjnie nie odpuszczam NIGDY!! 

Od operacji minął już dłuuuugi czas..całe 3 lata.. podobno to moment krytyczny..żołądek zaczyna funkcjonować jak żołądek dziecka.. im więcej w niego wepchniesz tym większy będzie..nie od parady mówią, że 3. rok to rok decydujący o powodzeniu operacji...

Nie mniej...nie więcej... minęły 3 lata od operacji... z (prawie) 120kg zrobiło się w "krytycznej" fazie 52kg....na dzień dziś jest ich 58-59kg w zależności od cyku. Upodobania kulinarne zmieniły się diametralnie...choć będąc człowiekiem od grilli, pizzy i innych przyjemności nie stronię (tyle, że dziś zjem 1 kiełbaskę z grilla / 2 kawałki pizzy  a nie jak kiedyś kilo kiełbachy lub pizze i to dużą popchniętą kebabem...)

Po czasie:co zmieniła moja decyzja??? (tak drastyczna dla co niektórych)
hmm zmieniła wszystko... począwszy od podstaw typu sposób myślenia o jedzeniu, sam sposób jedzenia, sposób myślenia o sobie, sposób obchodzenia się ze sobą (a co za tym idzie z innymi), sposób postrzegania siebie (swojej wartości - choćby na rynku pracy)...

Kiedyś się "śmiałam", że mój mąż musi dostać super dobrze płatną prace bo moje "utrzymanie" kosztuje...czytaj musisz sypać duuużo do korytka żeby żona zła nie chodziła... Dziś zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie mój żarłoczny mąż (ważący nota bene 80kg) to miałabym oszczędności życia bo moje obiady kosztują mnie 30zł na tydzień!!

Żałuje że Polska jest zacofanym krajem i że lekarze pierwszego kontaktu polecają dietę 1200kcla osobą bardzo chorym - czyt. otyłym.TAK TO JEST CHOROBA!!

Jeśli w człowieku jest determinacja, jeśli nic nie pomogło - TO TO POMOŻE! TRZEBA TYLKO CHCIEĆ!

i od razu powiem tym co myślą "o łatwy sposób"..nie jest to dieta cud...nie! Dieta cud to albo będzie cud jeśli schudnę stosując tę dietę..albo obetnę sobie nogi przecież one tyle ważą..NIE! Operacja jest tylko dla tych zdeterminowanych, gotowych na wszystko, gotowych na zmiany od dziś na zawsze!!!

17 stycznia 2015 , Komentarze (5)

Dziś minął rok! Dokładnie rok temu "leżałam półżywa" po narkozie i byłam już po! Dziś uważam i mam na to dowody, że była to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć! 

Jestem zdrowa, nic mnie nie boli, nie pamiętam co to zgaga, nadciśnienie, zadyszka przy wchodzeniu po schodach. Na chwilę obecną ważę 55kg, energia mnie rozpiera, ciesze się życiem jak nigdy, nabrałam większej wiary w siebie i większego szacunku do samej siebie.

Czasem miewam lęki, że mogę przytyć - strasznie się tego boję. Ale dzięki operacji zmieniło się moja całe żywienie - jem nie tylko mniej ale i zdrowiej! Miejmy więc nadzieję, że nie poddam się starym nawykom i nie zacznę wrzucać w siebie śmieci!

Jeśli ktoś powie, że to głupie i zbyt łatwe - powiem mu żeby puknął się w głowę! Trzeba mieć odwagę i samozaparcie żeby podjąć tą decyzję i podołać wszystkiemu co jest "po", ale będę namawiała na takie rozwiązanie wszystkich, którzy mieliby na nie ochotę ale mają wątpliwości. 

Zmienia się całe życie - człowiek rodzi się na nowo! Od nowa zapisuje swoją czystą kartę! I uwierzcie - nie przesadzam. U mnie zmieniło się dokładnie wszystko nowa praca, nowi znajomi, nowe podejście do siebie i do ludzi - tylko facet został ten sam (na całe szczęście ;P). Bo wszystko zaczyna się w głowie - a niestety niektóre wałeczki mogą szczelnie blokować dostęp do tych pozytywów, dzięki którym nasze życie staje się piękne.

A tu moje przed i po ;) (zdj. po 17.01.15)

27 lipca 2014 , Komentarze (4)

I tak minęło sobie już pół roku :) 

Schudłam łącznie 42kg. Zdrowie mi dopisuje. Czuje się wybornie!! Chodzę dumnie wypinając pierś w moim super dwuczęściowym bikini:) Opalam się na zatłoczonych plażach i czuje się zajebiście!!

Wczoraj byłam na tańcach i nie mogłam się ogonić od adoratorów, hehe co też było nie ukrywam bardzo miłe:)

Teraz czeka mnie jeszcze jedno wyzwanie, ale raczej będzie to miłe przeżycie. W sierpniu jadę w rodzinne strony. Tam nikt o niczym nie wie... pewnie połowa ludzi nie będzie mnie poznawać ;P Hi hi hi!

A tak wyglądam obecnie ;)

nad brzuchem powinnam lekko popracować i zamierzam to uczynić:) i mam nadzieję, że dzięki ćwiczeniom będę troszkę jędrniejsza tu i ówdzie. Ale jak widać nie jest tragicznie, skóra nie wisi mi do kolan jak mi to co niektórzy obiecywali :P

12 czerwca 2014 , Komentarze (2)

No i cóż sezon prawie w pełni... słonko świeci... i w końcu, po tylu latach bez wstydu zakładam na siebie dwuczęściowy kostium kąpielowy i śmigam na plażę!!!

Korzystając z uroków okolicznych jezior, zamierzam w każdy weekend wygrzewać się na innej plaży:P Challenge accepted!! Dziś zakupiłam strój kąpielowy i modle się o pogodę na sobotę! O!!

Od operacji minęło już pół roku. Schudłam prawie 40 kg. 
Z minusów: lekko wisi mi tu i ówdzie skóra - nie ma dramatu, operacja nie jest potrzebna...no może skalpel Chodakowskiej, ale jakoś motywacji brak:P choć ten kostium...no o postępach w każdym razie poinformuję:P no i oczywiście biust...schudł jako pierwszy i tu operacja by się przydała, nie jest dramatycznie obwisły, w staniku nie widać...ale dla samej siebie....poza tym całe życie był duży i zawsze miałam przez to problemy...drogie staniki, problem z doborem bluzek, sukienek itp..... i marze o biuście w rozmiarze C....po prostu marze!! (może to marzenie się kiedyś spełni..?)

Z plusów: czuję się rewelacyjnie, jestem 100% innym człowiekiem, żywa, towarzyska, otwarta. W końcu wierzę w siebie i czuję, że mogę wszystko.
Wchodzę już w rozmiar 40!! Waga stała przez jakiś miesiąc ale obecnie znowu idzie małymi krokami w dół. Oczywiście mam zamiar pomagać jej ile się da.
Chodakowska, spacery, biegi, skoki, pływanie i wszelka inna aktywność fizyczna zagoszczą u mnie na dobre!! Muszę się w końcu trochę ujędrnić!

A tu kostium zakupiony 2h temu:P (porównań przed/po nie daję bo niewiele się zmieniło od poprzedniego foto...tak jak pisałam, waga stała w miejscu i dopiero kilka dni temu ruszyła się lekko w dół)

27 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

A tu przegląd zmian miesiąc po miesiącu (przed, luty, marzec, kwiecień)

27 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

No i minął kolejny miesiąc. Nie mam ostatnio zbyt wiele czasu, żeby do Was zaglądać - niestety. Moje życie wypłynęło właśnie na głębokie morze możliwości. Z każdym utraconym kilogramem nabywam więcej pewności siebie i wiary w to, że mogę, potrafię i że się da! 

Każdemu ale to każdemu grubaskowi, który nie radzi sobie ze swoją tuszą, każdemu kto próbował już wszystkiego bez skutku, każdemu kto już nie widzi światła w tunelu polecam takie wyjście. Moje życie zmieniło się o 360stopni w zaledwie 3 miesiące!! Wiadomo nie zawdzięczam tego tylko i wyłącznie operacji, ale bez niej nie dałabym rady. Zmieniłam sposób odżywania się i nigdy już nie wrócę do poprzedniego. Dzięki operacji nie myślę już o jedzeniu tak obsesyjnie jak kiedyś. Już nie jest ono sensem mojego życia. Dostrzegam teraz duuuużo więcej!!

A tu podzielę się z wami efektami. 

Kombinacja "przed-po" (czytaj przed operacją - dzisiaj)

No i tradycyjnie boczkiem:

A tu się jeszcze pochwalę, bo weszłam w sukienkę sprzed wieków... a znajomi mnie nie poznają na ulicy:P:P 

Szukających pomocy zachęcam do pisania do mnie. Za wszystkie walczące trzymam mocno kciuki :) Wszystkim życzę udanej (dietetycznie i nie tylko) majówki. BUZIAKI!!!

27 marca 2014 , Komentarze (2)

Od operacji minęło już 10 tygodni. Od 4 żyję całkiem normalnie. Jem to na co mam ochotę, choć staram się żeby było to coś zdrowego - skoro i tak jem tak mało to nie mam zamiaru wrzucać w siebie śmieci. Ale przyznam się bez bicia zdarzyło mi się jeść pizzę i kebab (a raczej samo z niego mięso)...pizzy zjadłam 1/2 kawałka, mięsa z kebaba hmmm porcja jaką dostałam ważyła 150g i podana była z sosem czosnkowym - zjadłam może 1/4. 

Jestem z siebie dumna. Zmotywowało mnie to wszystko! Rzuciłam palenie i przestałam prawie całkowicie pić alkohol - od operacji zdarzyło mi się wypić 2 drinki i kieliszek wina. 

Dzieki zrzuconym kilogramom, a jest ich już ponad 20, odzyskałam wiarę w siebie i swoje umiejętności i dostałam fajną pracę. Czuję się bardzo dobrze psychicznie i fizycznie. Nie mam zadyszki kiedy szybko chodzę. Dziś byłam u lekarza medycyny pracy po zaświadczenie do umowy o pracę i miałam mierzone ciśnienie na wieść o tym, że lecze się na nadciśnienie. Wyszło bardzo niskie i pani dr powiedziała, że powinnam się skontaktować ze swoją lekarką i odstawić leki!! 10 tyg od operacji odstawiam leki na nadciśnienie!!! Jestem nowym człowiekiem i jeszcze nigdy nie było we mnie tyle siły!!

A no i minęło nieco ponad miesiąc od ostatnich zdjęć więc wrzucam kolejne porównanie.

1. przed operacją, 2. około 5 tyg od operacji i 3. 10 tyg po operacji.

I bokiem (dokładnie taki sam układ czasowy):

Do tej pory chodziłam regularnie na siłownie teraz jednak nie mam na to zbyt wiele czasu:( Ale ćwiczę ile mogę i wszystko razem jak widać daje efekty:)

Pozdrawiam!

16 marca 2014 , Komentarze (4)

No i kochane moje wszystko zaczyna się układać (twu twu twu nie zapeszając). Na minusie mam już ponad 20kg. Ludzie nie poznają mnie na ulicy ;P. Z rozmiaru 50 zeszłam do 44-42! W tym tygodniu byłam u pani dietetyk porozmawiać o ewentualnej diecie, dostanę ją na mejla w okolicach czwartku i od razu wcielam w życie! Na siłownię niestety coraz mniej czasu...ale nie poddam się.

Najważniejsze zmiany jakie we mnie zaszły to takie, że w końcu podobam się sobie! Nie płaczę już przed lustrem, we wszystkim wyglądam rewelacyjnie i jeszcze lepiej się czuję!! Nadciśnienie już praktycznie odeszło w niepamięć, jeszcze lekkie problemy z rytmem serca pozostały, ale są teraz spowodowane szybkim chudnięciem no i potami wylewanymi na siłowni - a i tak wyniki pulsometra są o niebo lepsze niż te 20kg temu. Odzyskałam dawną pewność siebie, wierzę w to, że będzie dobrze, że jestem warta wszystkiego co najlepsze, że umiem, potrafię i jestem dobra we wszystkim! I są tego efekty!!!! DOSTAŁAM NOWĄ PRACĘ!!! Jestem coraz bardziej zadowolona z życia!

Teraz zaczynam ciężki okres, będę miała niewiele czasu dla siebie..nowa praca + udzielanie korepetycji (praktycznie codziennie! ;D) także praktycznie każdego dnia dopiero około 19 skończę "dzień pracy", potem jeszcze muszę znaleźć czas na siłownię i saunę...ciężko się będzie przestawić na taki bieg po tak długim nicnierobieniu:P Ale podchodzę do tego z uśmiechem i wielkim zapałem. W końcu uśmiecham się do wszystkich ciężkich zadań jakie przede mną stoją! Niczego się nie boję! I wiem, że dam radę!!

Psychika zmienia się na plus z każdym kilogramem na minusie!! 

Po raz kolejny powiem...KOCHAM TEN STAN!!

6 marca 2014 , Komentarze (8)

Mój narzeczony wybiegł dziś przerażony z sypialni... obudził go mój przenikliwy pisk. "Co się stało? Wszystko ok?". Wszedł do pokoju dziennego i zrozumiał.
ZMIEŚCIŁAM SIĘ W PŁASZCZ SPRZED 2,5 ROKU!! - rozmiar 44!!
Zaśmiał się najpierw, a potem ochrzanił mnie "Mało zawału nie dostałem, a ty co?!"
Taki to miałam poranek!:)

Idę za chwilę wyrzucić (a najchętniej spalić) nieszczęsną kurtkę zimową w której chodziłam przez te dwa sezony. Dziś dumnie wchodzę w płaszcz i mam nadzieje, że za rok kupię już rozmiar 38-40! A jak widać jestem już o kroczek!!

Kupowanie ubrań sprawia mi coraz większą frajdę. Najfajniejszy jest moment, kiedy okazuje się, że wszystko co wzięłam do przymierzalni jest ZA WIELKIE! Z przyzwyczajenia patrzę na ubrania bardzo krytycznym okiem i zazwyczaj mówię "to jest jakieś małe, nie wejdę w to"...a tu?! ta da da dam! Wchodzę!!

Ostatnio byłam na podboju lumpeksów i za niecałe 30zł kupiłam 3 super tuniko-sukienki, wszystkie rozmiar 42. Zdziwieniu nie ma końca.

A teraz jadę na miasto w celach urzędowych, ale że dziś czwartek to zahaczę o jeden ulubiony lumpeks ;P

Kocham ten stan!!!!

23 lutego 2014 , Komentarze (4)

Może nie mam jeszcze jakichś spektakularnych osiągnięć, ale jak na miesiąc po uważam, że nie jest źle. Kilogramy nadal lecą a z nimi i centymetry. Daję wam dziś pierwsze "przed i po". Postanowiłam co tydzień się mierzyć - co też czynie. A nowym postanowieniem i motywatorem do ciężkiej pracy na siłowni i fitnessie mają być takie fotki ja te niżej:P Będę je robiła co miesiąc i co miesiąc chwaliła się rezultatami:)

Tak z nowinek to postanowiłam zapisać się do dietetyka. Mam mianowicie zamiar dbać baaaaaardzo o to co, jak i kiedy jem. Zbilansowana dieta przyda się bardzo. Zwłaszcza, że kiedy je się tak mikroskopijne porcje to ciężko jest dostarczyć sobie wszystkich makro, mikro i innych elementów. :P

Mam nadzieje, że mnie nie wyśmiejecie po obejrzeniu tych fotek.
P.s - dla zainteresowanych przed jest w kolorowym staniku a po jest w czarnym ;P na zdjęciu po można również zobaczyć moje blizny pooperacyjne - jak widać nie są bardzo widoczne więc nie ma się co bać, nie szpecą ;P



© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.