Czytam ostatnio dużo pamiętników, w których nadziewam się na różnorodne ćwiczenia na brzuch... Po prostu nie mogę zrozumieć, czemu ktoś chciałby sobie to robić, zwłaszcza w tak trudnym procesie jakim jest odchudzanie. Trafiłem ostatnio na ciekawy artykuł na ten temat, po angielsku, ale dla mojego zdrowia psychicznego, przetłumaczę go dla was, może ktoś przestanie marnować czas na głupie i nieskuteczne ćwiczenia i nie będzie płakał przy ważeniu - "przecież ja tyle ćwiczę, czemu nie mogę schudnąć"
...na pierwszy rzut oka wydaje się, że trening mięśni brzucha ma sens. To w zasadzie prawda z każdym innym mięśniem w ciele, więc musi również działać na brzuch, czyż nie?
Więc, nie całkiem.
O ile bezpośrednie trenowanie mięśni brzucha, spowoduje ich wzrost, jak każdego innego mięśnia w dłuższym okresie czasu, o tyle nie chodzi o sam wzrost mięśni brzucha lecz o - WIDOCZNOŚĆ! Jeżeli masz super rozwinięte mięśnie brzucha pod warstwą tłuszczu - wyglądasz po prostu grubo.
Badania przeprowadzone przez Southern Illinois University Edwardsville pokazały to bardzo wyraźnie. Grupa kontrolna nie robiła nic nowego, pozostali wykonywali 140 powtórzeń ćwiczeń na brzuch, 5 razy w tygodniu przez 6 tygodni. Po tym okresie, grupa ćwicząca nie zaobserwowała żadnej zmiany w wadze ciała, poziomie tłuszczu w ciele, ani obwodzie tali i brzucha. Ich mięśnie były mocniejsze, ale wyglądali dokładnie tak samo.
Dobra wiadomość jest taka, że nie trzeba godzinami przez tygodnie ćwiczyć mięśni brzucha, aby mieć sześciopak. Tak naprawdę nie trzeba ich wcale ćwiczyć. Więc co należy robić?
Dla mężczyzn - mistyczna tajemnica seksownego brzucha polega na zejściu z poziomem tłuszczu w ciele poniżej 12%. Tak, to wszystko. Jeżeli Twój poziom tłuszczy osiągnie 10%, mięśnie brzucha będą widoczne czy będą bezpośrednio ćwiczone czy też nie.
Dla kobiet - poziom tłuszczu poniżej 20% da Ci szczupły, płaski jędrny brzuch. Na tym polega cały sekret (niemniej dokładne poziomy procentowe mogą się nieznacznie różnić, w zależności od budowy ciała).
Redukcja poziomu tkanki tłuszczowej wymaga nie więcej niż spalanie większej ilośći energii niż przyjmowana wraz z pożywieniem.
To na tyle, mam nadzieję, że chociaż ktoś to przeczyta i przestanie robić te bzdurne ćwiczenia. Wiem, że z motywacją do ćwiczeń bywa różnie, więc po co marnować ją na nieefektywne, głupie, bolesne (kark, szyja, kość ogonowa)
ćwiczenia.
Życzę spadków!
Powodzenia! Wiosna już blisko