Kolejne 4 tygodnie za mną, waga w tym czasie spadla o -2,9 kg, mam tyle zajęć że nie jestem w stanie pisać codziennie pamiętnika.
Przepraszam Was, trzymajcie się i życzę powodzenia w walce.
Znajomi (41)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 12646 |
Komentarzy: | 223 |
Założony: | 6 stycznia 2014 |
Ostatni wpis: | 27 marca 2014 |
Postępy w odchudzaniu
Kolejne 4 tygodnie za mną, waga w tym czasie spadla o -2,9 kg, mam tyle zajęć że nie jestem w stanie pisać codziennie pamiętnika.
Przepraszam Was, trzymajcie się i życzę powodzenia w walce.
8 tygodni - 8,5kg / cel pierwszy osiągniety
zdjęcia
OSIĄGNEŁAM SWÓJ PIERWSZY CEL ;-)
Waga pokazała 99,2 ;-) jakoś w lustrze nie widzę różnicy, ale wcisnęłam się dziś w swoje kolejne stare spodnie i jestem mega szczęśliwa.
Tak jak obiecałam wstawiam swoje zdjęcia ? ale tak jak piszę nie widzę jakiejś różnicy.
Moja analiza tłuszczów | |||
data | waga | nadmiar tłuszczu | zatrzymanie płynów |
2014-01-03 | 107,7 | 21,75 | 6,95 |
2014-01-31 | 102,5 | 18,86 | 4,64 |
2014-02-27 | 99,2 | 17,26 | 2,94 |
Stracone centymetry | ||
data | brzuch | biodra |
2014-01-03 | 118 | 121 |
2014-01-17 | 117 | 119 |
2014-01-31 | 116 | 116 |
2014-02-13 | 114 | 115 |
2014-02-27 | 111,5 | 115 |
Bardzo przepraszam że przez te kilka dni nie zaglądałam ? ale brak czasu na wszystko. Postaram się troszkę nadrobić i poczytać Wasze pamiętniki.
Dziękuję kochane za bardzo miłe słowa.
Dziś o 19 idę na fitness ;-) a jutro na basen, już się tak wkręciłam na maxa w te ćwiczenia ;-)
Ostatnio na podwieczorek robię sobie takiego mixa: szklanka mrożonych owoców leśnych i pół kostki chudego białego sera (takiego miałkiego) wszystko mieszam i jest mega pycha – polecam ;-)
Byłam dziś na targu zakupiłam mięsko (szyneczkę) i wieeeelką głowę kapusty – będą gołąbki. Sobie zrobię takie bez ryżu, a dla reszty z ryżem. Jak już robię te gołąbki to wychodzi mi z dwa duże garnki – dwa dni i po gołąbkach śladu nie ma ;-))))
Tak pisałam ostatnio o tych nałogach – i teraz jak już mam sięgnąć po coś nieodpowiedniego to sobie o tym przypominam i mówię „ja tu rządze więc nie jem tego”
W niedzielę wejdę na swoją domową wagę, bo nie wytrzymam do czwartku.
Dziś byłam u dietetyka waga wskazała równe 100kg, czyli spadek -0,7kg. Cieszę się ale już myślałam ze pożegnam tą trzycyfrową liczbę w tym tygodniu
Coraz częściej sobie myślę że chyba jednak zrezygnuję z tych wizyt w naturhouse, bo to jednak dużo kasy wydaję. Za tydzień pójdę jeszcze, a później chyba powiem że niestety nie stać mnie abym co tydzień do nich przychodziła. Ustalę że będę u nich 2 razy w miesiącu. A jak waga będzie spadać to później ograniczę do jednego razu w miesiącu.
Tak jeszcze sobie myślę o nałogach, przecież niejedzenie słodyczy można porównać do nie palenia, czy nie picia. Więc trzeba mieć silną wolę, nie jest łatwo rzucić palenie (ja nie paliłam i nie palę) tak samo nie jest łatwo nie jeść słodyczy.
Mój kochany mąż przyjechał w środę o 19, więc spokojnie pojechałam na basen ;-)))
Wczoraj też wyskoczyłam na fitness, więc 5 dni aktywności jest w dalszym ciągu jest realizowane.
Tak sobie ostatnio wymyśliłam, że wyciągnę moją sukienkę ślubną i jak już się w nią wcisnę to uznam że mój cel został osiągnięty ;-)))
Wczoraj byłam cały dzień w domku, bo babcia która siedzi z moimi dziećmi się rozchorowała, i nie chciałam aby drugi dzień z rzędu siedział z nimi najstarszy syn. Dziś już musze na kilka godzin iść do pracy, ale może uda mi się wcześniej wyjść – bo zabiorę pracę do domu. Mam nadzieję ze babcia do niedzieli wyzdrowieje, bo Ł. Wyjeżdża na tydzień na ferie, i wtedy z dziećmi musiałby siedzieć mój tata, a nie chciałabym go tak bardzo wykorzystywać.
wiosna, wiosna, wiosna ach to ty ;-)))
Rany jak jest pięknie na dworze ;-)))) czuć wiosnę pełną parą ;-))))
Kurczę chyba dziś nie dam rady jechać na basen ;-( mąż zabrał samochód i wróci koło 20.00 a ok 20,30 ogarniamy dzieci do snu, jeszcze muszę pogadać z mężem może uda mu się troszkę wcześniej przyjechać.
Mój plan treningowy z tego tygodnia zaliczony w 100% ;-) Dieta tak w 80%. Stwierdzam że najgorszy kryzy przychodzi około godziny 17.30 -19.00 wtedy po prostu jestem łakomczuchem, który nie potrafi się powstrzymać i skubie małe co nieco, np. robiąc synkowi kolację to sobie ukroję kawałek kiełbaski i świeżego ogórka, a jak córcia poprosi o paluszki to też ze 2 zjem ;-(((
Najważniejsze że otworzyli blisko mnie już basen i nawet mam taką myśl co by jutro jak rano będzie mąż jechał do pracy tj. o 6.00 to ja wyskoczę na basen. Wtedy dzieciaki jeszcze śpią więc spokojnie bym mogła jechać ;-) zobaczę czy będzie mi się chciało wstać.
Dzięki dziewczyny ;-)
Wczoraj basen zaliczony, a dziś - wizyta u dietetyka.
Na wadze tylko -0,6, dam z siebie wszystko aby za tydzień zobaczyć upragnione dwie cyfry. Nie wiele mi do nich brakuję więc jest to bardzo realne.
Takiej wagi jak teraz tj. poniżej 101kg nie miałam od jakiś 6 lat. Pamiętam że w październiku 2008 jak zaszłam w ciąże to w karcie ciąży miałam właśnie wpisaną wagę 101 ;-)))))
Mój mąż dziś mi powiedział że rozmawiał z tym naszym znajomym co uczy mnie pływać i on mu powiedział „ widać że twoja żona schudła, to pewnie od tego pływania” hahah oczywiście wściekłam się na męża że gadają w ten sposób o mnie, ale z drugiej strony zrobiło mi się miło.
Obiecuję że po 2 miesiącach diety wstawię swoje fotki z rezultatem, także bójcie się bhahaha.
Co do synka – dziś byliśmy na pobraniu krwi, myślałam że zatłukę tą kobietę co mu ją pobierała. Najpierw pokuła jedną rękę – nic nie poleciała, więc musiała pobrać z drugiej, no i już nie było fajnie bo P. już płakał że go boli, jednym słowem masakra, ja go trzymałam na kolanach, jedna pielęgniarka go trzymała za rękę, druga pobierała. Najlepsze że nie wiadomo czy tej krwi nie będzie za mało. Ok 17 odbiorę wyniki to będę wiedziała. Już mi koleżanka w pracy poleciła laboratorium, w którym pobierają krew z palca, więc jeśli będzie potrzeba powtórki to pojadę tam.
Dziś nam wolne od basenu i fitnessu, ale chyba wieczorkiem wyjdę na dwór i na około domu sobie pobiegam, może zrobię z 10 kółek ;-) i platforma obowiązkowo.
Gdzieś w akcji zaginęła moja motywacja ;-(((
Powinnam ją chyba poszukać sposobem mojej 2,5 letniej córeczki - jak zgubi piłkę to chodzi, szuka i woła „piłko gdzie jesteś – o jesteś” ;-)
Niby wczorajszy plan zrealizowany: był basen i dieta w jakiś 85%. Ale nie mam na nic siły jakoś.
Może przybijają mnie choróbska dzieci ;-(( dziś znowu na 16.40 idziemy do lekarza z synkiem. Kończy mu się antybiotyk, a on dalej kaszle i co najlepsze od wczoraj ma jakąś wysypkę na ciele. Podejrzewam że może to być uczulenie na rumianek, bo w poniedziałek wieczorem robiliśmy inhalację rumiankiem (gorący napar i ręcznik na głowie). Tak czy siak mam nadzieję że to tylko uczulenie a nie nic poważniejszego.
Ponieważ piję tylko jedną kawę dziennie, a później piję kawę Inkę (ze 2-3 filiżanki), to wczoraj zakupiłam sobie Inkę z błonnikiem ;-).
Staram się co drugi dzień korzystać z tej mojej platformy wibracyjnej (20 minut) i napisze tylko że następnego dnia bolą mnie mięsnie brzucha ;-))) także mam nadzieję że to kolejny mały kroczek w odchudzaniu ;-)
Dziś znowu wieczorem wybywam na basen.
Miłego dnia drogie koleżanki ;-)
Popłynęłam ;-(
W piątek robiłam dzieciom domowe frytki i oczywiście musiałam się skusić na porcję. Aby odrobinę odpokutować moje poczynania udałam się wieczorem na fitness. Przyszła sobota i co i znowu porażka, tym razem robiłam placki z jabłkami, dla siebie zrobiłam takie bez oleju na suchej patelni. Więc znowu aby uspokoić swoje sumienie poszłam tym razem na basen.
A na basenie super, coraz lepiej wychodzi mi pływanie żabką ;-), mój osobisty instruktor powiedział że jeszcze 5 lekcji i będę pływać kraulem. Niestety dziś wszystko mnie znowu boli (szczególnie ręce). Czekam jak na zbawienie jak będzie koło mnie basen, już lada chwila mają go otworzyć.
Na ten nowy tydzień plan treningowy mam następujący:
Poniedziałek: zumba,
Wtorek: basen
Czwartek: basen
Piątek: fitness
Sobota basen.
Mam nadzieję że uda mi się zrealizować ten basen w tym tygodniu.
Martwię się o mojego synka, w poniedziałek wieczorem dostał pierwszą dawkę antybiotyku na ucho. We wtorek wieczorem już nie miał gorączki, gdy w czwartek od 15 znowu się pojawiła, mimo brania antybiotyku. W piątek pojechaliśmy do lekarza, aby go znowu przebadał bo zaczął kaszleć. Osłuchowo czysty, ale gorączkę cały czas ma i co 8-10 godzin musze mu podawać coś na zbicie. Jutro rano podaję z nim na badania krwi i zrobię prywatnie, bo oczywiście nasza pediatra nie widzi sensu robienia badan krwi. Mam nadzieję ze wyniki wyjdą ok.