jestem, żyję...chyba...od pewnego czasu nie piszę.zaglądam tu regularnie.ale ostatnio nie mam weny do pisania. waga stoi ,ćwiczę cały czas, dość intensywnie..a ta cholera cały czas pokazuje te same cyferki, jakby ją ktoś zaczarował. nawet wiem , gdzie popełniam błąd. zbyt często sobie pobłażam w diecie.
ostatnio odpuściłam ćwiczenia siłowe z powodu wyjazdu. nie było mnie w domu 3 tyg. trochę biegałam , jeździłam na nartach. pokusiłam się nawet o start w biegu na Dzień Kobiet na 5km. nawet nieźle wypadłam. nie byłam ostatnia , właściwie to za mną przybiegło kilka kobiet ( niektóre sporo młodsze i szczuplejsze ).
jutro wracam na siłownię .mam zamiar wrócić do diety ( wyjazdy nie służą mi )
kurcze , potrzebuję motywacji, a w zasadzie pozytywnego kopa w tyłek.