Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lekkoatletka ;) -->1500m, 3000m, 5000m Na Vitalii by zrzucić parę kilo w celu poprawy formy,wyników, wyglądu i własnego samopoczucia. ;) Obecnie na roztrenowaniu przez kłopoty przeciążeniowe. :(( Czekam na powrót do prawdziwych treningów i stosuję tylko zdrową aktywność fizyczną bez "żyłowania" .

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30661
Komentarzy: 173
Założony: 31 lipca 2016
Ostatni wpis: 16 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
forever.faster

kobieta, 25 lat, Gdańsk

162 cm, 53.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 lutego 2018 , Komentarze (2)

Obóz świetnie przepracowałam, wgl nie myślałam o jedzeniu= jadłam zdrowo, nie przejadałam się= schudłam. Twarz jakby bardziej moja. Załamanie przyszło dopiero jak wróciłam do szkoły. I to na dwa dni przed zawodami. Nie był to wazny start, ale biegłam już opuchnięta i zła na siebie. Przez 4 dni "odżywiałam się" za pomocą 1-2 napadów dziennie, praktycznie wszystko słodkie. Nie mogłam się psychicznie ogarnąć. Czuję teraz jakieś 5kg na plusie, ale może choć trochę to woda nie tłuszcz. Najważniejsze , że już wróciłam do siebie. Leci 3 czysty dzień, trenuję już normalnie (te dni napadów nie miałam kompletnie sił, nic w nogach a w brzuchu jakieś 5 ton syfu). I.... mam mega nadzieję, ba, napiszę PEWNOŚĆ, że nie złamię się przez ten miesiąc. Mam właśnie za miesiąc MP w przełajach. Wierzę, że dam z siebie wszystko, wiem że nie wygram ze wszystkimi zawodniczkami, ale jeżeli wygram ze swoimi nawykami, uzależnieniami, lenistwem to na pewno będzie kilka miejsc do przodu! :)

W najbliższym czasie mocno czyszczę michę i sporo się ruszam (no ale to norma, sezon mam za chwilę) i czekam aż zejdą nadprogramowe kg. Dodatkowo wysypiam się w nocy. Plan tygodniowy rozpisany, nie ma spiny, nie mam jakiś perfekcjonistycznych założeń. Tylko tyle żeby się lepiej żyło. 

A tak z konkretów, np. wczoraj:

1. banan, 2 jabłka, 4 kromki razowca z filetem z piersi kurczaka i papryką, kawa z mlekiem owsianym

2. 2 jabłka

45min ćw reh. ogólna sprawność

3. ok.80g kaszy jaglanej z cukinią i suszonymi pomidorami, 3 mini parówki 93% mięsa (generalnie nie jadam przetworów mięsnych, ale wpadły, bo wpadły), ok.100g kremu z buraczków, 5 kromek lekkiego orkiszowego

trening jakiś mega długi, że olaboga: 2km trucht+ 5km zakres 1/2 (4:20/km) + 8min ćw+ 3x2min szybko/2min trucht+ 4x1min/1min + 2km trucht, rozciąganie (14km)

w trakcie izotonik z 250ml soku pomarańczowego i 500ml wody z solą

4. mały shake owocowy tylko 70kcal, jabłko, 5g bcaa, bułka owsiana, kawałek papryki, gruby plaster twarogu włoskiego


Dzisiaj nie biegam, bo na ten tydzień będzie  tak 70-75 km, a biodro mnie napierdziela

1. owsianka 35g płatków owsianych, 15g otrąb pszennych, 10g chia, garść jagód goji, banan, malutka gruszka, kawa z mlekiem owsianym

2. bułka razowa z ziarnami z szynką (! jak ja naprawdę nie jadłam wyrobów wędlinarskich od pół roku, ale innej nie było, a nie zabrałam żarcia z domu xd) i warzywami, jabłko, 300ml soku pomidorowego

3. 50g wafli orkiszowych, jabłko, roszponka, 200g kukurydzy, 2 pomidory, ok.40g kiełków, 100g tuńczyka, łyżeczka oliwy

4. 2 kromki lekkiego razowca, pół małego awokado, 2 marchewki

basen 40min i ćw. rehabilitacyjne wzmacniające

na kolacje planuję sałatkę z brokuła, roszponki, 2 jaj , pestek słonecznika i ogórka kiszonego

do tego troszkę ruchu typu spacerek i wgl żeby dużo nie zalegać na kanapie, bo mamy piąteczek i nie trzeba się tyle uczyć ;))

Z treningu to:

 w pon dogorywałam po zawodach (5km w crossie, a tak wgl to czwarta byłam więc nieźle, bo całkiem mocna obsada) - 12km rozbiegania

we wtorek miałam robić interwały ale to było po tych napadach to się skończyło na 6km rozbiegu+5x30''/30'' + 1.5km truchtu

środa zrobiłam to, co miało być we wtorek : 6km rozbieg, 10x30'' mocno/30'' trucht +10min trucht+ ćw. wzmacniające,   basen 40min

wczoraj to co pisałam, dzisiaj basen i ćwiczenia, a jutro będzie coś mocniejszego pewnie wyjdzie z 15, w niedzielę zawsze mamy rozbieganie 14-16km i 1h sprawności na hali.

Trzymajcie się i podnoście za każdym razem, ja wierzę, że warto. Z resztą widziałam już na obozie. Da się!

18 stycznia 2018 , Skomentuj

Wtorek, środa bardzo ładnie. Emocje, stres, rozdrażnienie, dużo nauki i jakieś dziwne bóle w nogach, biodrach, do tego ten cholerny śnieg i tydzień temu choroba, wciąż fizycznie jestem dosyć słaba, alee --> nie objadałam się. Cudowna walka, cholernie ciężka, mozolna, prześladująca. Dziś też się trzymam. Gorzej, bo po treningu jedząc kolację tata mi jakoś zwrócił uwagę, aż głupio pisać, ale wywołało u mnie to taki efekt w stylu: "źle, że jem?- jeszcze dopchnę, mam prawo" xD. Tak z perspektywy obserwatora to w sumie śmieszne. No ale nic stało się, zjadłam 1/2 małej bagietki i miseczkę makaronu z erytrytolem. Nie ma tragedii, tylko wcześniej na kolację po- treningową był jeszcze omlet z 2 jaj, łyżki mąki jaglanej z warzywami, wcześniej gruszka i domowy izotonik. Generalnie to będę około zapotrzebowania dzisiejszego , mam spalone 2800.

 Nie zaczęłam wyjadać wszystkiego z szafek, nie zjadłam bochenka chleba, który leżał na blacie, nie dokończyłam tej bagietki. Nie obżarłam się wczoraj kiedy myślałam że nie wytrzymam i zamiast treningu zacznę jeść. O to chodzi. Nie o diety cud tylko ogarnięcie żarcia emocjonalnego, lekki deficyt, świadome wybory. Więc bagietka pszenna i biały makaron to był wybór pod wpływem impulsu, zdaję sobie z tego sprawę. Źle się czuję po glutenie, czuję że jestem uzależniona od pieczywa i wzbudza we mnie nienaturalne poczucie szczęścia. Ograniczam, ale powoli. Dzisiaj świat się nie zawalił.

Jutro mam usg jamy brzusznej z oceną jelit. Dlatego tak rodzice się czepiają, że jadłam kolację, ale w sumie przeczytałam że nie można jeść 6h przed, a ja będę miała 11 to chyba mogliby ze mnie zejść. Inna sprawa, że rzeczywiście badanie może się u mnie nie udać, bo wzdyma mnie wszystko. Dosłownie- każde warzywo, owoc, zboża, pieczywo, szczególnie zwykłe, białe (tsaaa lekkostrawne bułeczki jak to mówi moja mama), mięso, ryby, o nabiale i strączkach nie wspomnę. Trwam w tym stanie tak z 7 lat. Zaczęło się po anoreksji, nie wiem czy to się z tym wiążę. Pewnie bardziej z napadami obżarstwa zaraz po niej. No. Generalnie jak się jeszcze zastanawiacie to nie polecam. Napady to nie tylko +15cm w dupie. To też rozwalony kompletnie układ pokarmowy, wzdęcia, które uniemożliwiają trening w grupie czy jakikolwiek związek (serio, nie wyobrażam sobie mieć chłopaka) i to nie tylko po napadach, teraz mam takie codziennie. Także po 24h poście. Wtedy kiedy odstawiam nabiał. Jadam codziennie len mielony. Piję ziołowe herbaty. Ulgix czy espumisan też nic nie daje, żadna dawka. Robiłam hydrokolonoterapie, w wakacje co tydzień lewatywy. Jeszcze gorzej, nic nie dało. Dostałam antybiotyk na jelita za 160 zł za opakowanie na tyg. Zero poprawy. 

A no to się pogrążyłam, trochę ponarzekałam, ale w sumie jestem w trakcie diagnozy, pod opieką gastroenterologa i kto powiedział, że to się nie skończy? Warunek nr 1 jest oczywisty- nie objadać się. :)

Za tyg jadę na zgrupowanie. Zimowe obozy w górach to jest jakaś katorga. Czuję się jak na zsyłce na Sybirze. Nie no śmieje się. Kocham biegać. Ale zimą jest ciężko- góry, śnieg do kostek, średnio 20 km dziennie, 2 treningi, ośrodek niezbyt luksusowy, nie zawsze można wziąć ciepły prysznic, jedzenie z lekka jałowe, więc człowiek musi łykać ażeby się nie rozłożyć.  Plusów też jest sporo, spoczko. Forma rośnie, organizm przywyka do surowych warunków, hartuje się ciało i umysł, oduczam się narzekania, wiosną bardziej się cieszę z biegania, nogi się wzmacniają po tym śniegu, no a do tego efekt odchudzający niezaprzeczalny . Chociaż ze mną to różnie bywa. Ale jak się udaje nie obżerać, to spokojnie 3tys zdrowych kcal i po obozie jest spadek, zawsze trochę się wysuszę,. To miłe. :) A potem żeby tylko się nie rozchorować i tyrać do wiosny na przełaje. W marcu już powinno pyknąć. Jak nie z wagą to chociaż z formą. Wiem, że praca nad moją wagą będzie mozolna i długa. Mam zaburzenia odżywiania, więc to nie kwestia obcięcia kcal na miesiąc. Trzeba wgl oduczyć głowę kompensowania emocji jedzeniem. Ot, taka dieta cud. :) Trzymajcie się ciepło. :)

6 stycznia 2018 , Komentarze (8)

Koniec z objadaniem się, po prostu mam dość. Zaczynam znowu. Od miesiąca piszę, co zjadam. Byłam na -7000kcal (przez miesiąc) teraz pewnie -4000 bo od dwóch dni się obżeram. Zacznę terapię hormonalną, nie mogę w kółko tyć i nie mieć okresu. Z trenowaniem szło całkiem dobrze, tylko wciąż jestem mocno obtłuszczona i jest mi ciężko.  Za tydzień studniówka, chuda nie będę , ale zadbam o brzuch, bo wierzcie mi, wyglądam jak w 6 miesiącu. Postanowienie nr 1: jeść bardzo lekko przez ten tyg: warzywa niewzdymające, zero nabiału, strączków, jem kasze, orzechy, warzywa ,owoce, ew. chude mięso i ryby. Odstawiam słodziki i gumę do żucia. Odnajduję kontakt ze swoim ciałem, nie zawalam obowiązków. Jem nieprzetworzone żarcie. W sumie nie mam z tym problemu. Po prostu : nie objadam się, z tym jest problem.

Po tym tygodniu oczywiście zdrowe jedzenie, ok.2300-2400 kcal, kilometraż wg planu 70-80/tyg. + 3x siła i stabilizacja, raz basen. Bez udziwnień, robię to, co do tej pory tylko bez wpadek.

2.  umówić się do endokrynologa na wywołanie miesiączki,: nie, nie tyje się od estrogenu. tak -tyję jak kobiety podczas menopauzy--- > postanowienie: zrozumieć to i uwierzyć. A i jeszcze osteoporoza mnie czeka.

3. dać radę

31 lipca 2017 , Komentarze (2)

Walka z ed trwa, dzisiaj drobny napad- Oczywiście jestem zdołowana i mam duuuży problem z tym, że nie chudnę, ale nie można się poddawać. Może następne 20 dni będzie czystych? Dzisiaj kcal nie liczyłam, nie mam siły, ale suma sumarum chyba i tak jest na zero i nie muszę nic nadrabiać. 

1. 40g kaszy jaglanej zmiksowanej na budyń z 40g mleczka kokosowego, 1/2 banana, łyżką mąki jaglanej+ maliny i mix porzeczek, kawa z rozcieńczonym mlekiem kokosowym

napad:

2. za dużo tego mojego bezcukrowego ciasta

3. kawałek szarlotki, 2 bułki z miodem, mleczkiem kokosowym i twarogiem (twarogu niewiele)

miałam zgagę i niestrawność, trening dopiero 4h po jedzeniu:

ćw. na stopy od rehabilitanta, dynamiczna rozgrzewka, 12.6km wybiegania (65min) po górkach, rozciąganie

4. szklanka izotonika ( na 0,7l wody był sok z 1/2limonki, 1/4 cytryny, szczypta soli i łyżka miodu), szklanka soku wielowarzywnego, 5g bcaa, kawałek arbuza

5. sałatka z dużej ilości świeżego szpinaku, 150g brokuła, dużo ok.200g pstrąga wędzonego domowej roboty, kawałka papryki, całego pomidora, 1/2 łyżki oleju lnianego, +1/2 orkiszowej bułki

Do tego trochę rekreacyjne roweru i spacer,  spalone 2716 więc myślę że się zmieszczę

30 lipca 2017 , Komentarze (1)

Wczoraj typowa wytrzymałość to dziś dla kontrastu typowa szybkość :)) Jutro jeszcze inaczej- typowa regeneracja :D

1. 250g wegańskiego "sernika" z kaszy jaglanej z borówkami (mój wypiek, oczywiście bez cukru :)), 30g odżywki białkowej, kawa z mlekiem 1,5%

2. bułka żytnia ziemniaczana z 40g awokado, kalarepa

3. mrożona kawa z mlekiem 0,5%, 20g migdałów

4. sałatka: 60g roszponki, 80g papryki, 100g parzonego schabu domowej roboty, 30g razowego makaronu, 200g brokułów, łyżka oleju lnianego+ mała miseczka chłodniku z botwiny

5. koktajl z espresso, kostek lodu, 1/2 banana, 2 łyżek kakao i 200ml rozcieńczonego mleka kokosowego odtłuszcz.

trening: 12' rozbiegania, 10' ćw. rozgrzewkowych, ok.30' trening typowo szybkościowy (starty z różnych pozycji, podskoki, sprinty, skipy itp.), 4' trucht, 20' trening siłowy pod szybkość, 5' rozciągania

zaraz po: 5g bcaa, pół banana

6. 350g brokułów, 3 kromki lekkiego pieczywa orkiszowego, 40g wędzonego pstrąga domowej roboty, pomidor

oprócz treningu 5h pracy na ulotkach

ok.2050 zjedzone, ok.2600 spalone 

Byle do przodu! :D Jutro ostatni dzień w pracy!!!

Znalezione obrazy dla zapytania nielsen runningZnalezione obrazy dla zapytania nielsen running

29 lipca 2017 , Komentarze (2)

1. omlet z 2 jaj, 2 łyżek płatków owsianych, 1/2 banana, łyżeczki masła klarowanego+ ok.200g malin, 200g serka homo 0% zmieszanego z łyżką oleju mct i odżywki białkowej, kawa bez mleka

2. turbo-doładowanie (czułam się słaba, a trzeba było dzisiaj pozasuwać :D) : 2 banany, garść daktyli, 1/2 filiżanki kakao z jogurtem naturalnym, 4 kromki lekkiego pieczywa orkiszowego, łyżka miodu

trening: 10' rozgrzewka, ok.45ćw. od fizjo: na stopy, biodra, równowagę

bieg w hardcorowym terenie, dzisiaj "trójmiejskie góry" (wierzcie na słowo) xD- 32'  bieg+ 2' marsz+ 10' bieg+4' marsz+ 20' bieg +2' marsz+ 18' bieg, czyli w sumie 15,6km ale wolno bo prawie 1,5h   , rozciąganie

podczas biegania i zaraz po: łyżka miodu, sok z 1/3 cytryny i 1/3 limonki, sól rozpuszczone w 0,7l wody + tabletka liotrsalu rozpuszczona w 0,5l wody 

5g bcaa + szklanka soku wielowarzywnego

3. 10g migdałów, kilkanaście pomidorków koktajlowych

4. 50g liści i łodyg surowej botwinki, 190g ugotowanej ciecierzycy, garść roszponki, 3 łyżki kaszy kus-kus, 100g papryki, łyżka oleju lnianego

5. bułka żytnia ziemniaczana

2100 zjedzone, 2800 spalone

aktywność oprócz treningu: pływanie rekreacyjne w jeziorze, brzuszkiZnalezione obrazy dla zapytania sissel møller time

28 lipca 2017 , Komentarze (2)

Czuję, że już wracam do siebie w biegowym znaczeniu. :P Powolutku, ale wracam.

Dieta

1. omlet: zblendowane 2 jaja, 2 łyżki płatków owsianych, 1/2 banana, usmażony na łyżeczce masła klarowanego + 60g borówek, 150g malin, 100g serka homo 0%, KAWA BEZ MLEKA :D

10min rozgrzewki, 28min lekkiego biegu(5.10/km)  +2min przyspieszenie pod górę, 3min trucht i 3x(25m skip A, 25m skip B, 25m skip C), krótkie rozciąganie

zaraz po: 5g bcaa, woda z cytryną, szklanka soku wielowarzywnego

45min rehabilitacja: 8min wiosła+ ćwiczenia na biodra, równowagę, korpus

2. nektarynka, 20g orzechów włoskich, 3 marchewki

3. 200g puddingu proteinowego, ok.0,5kg truskawek

4. sałatka: 100g liści i łodyg surowej botwinki, 20g ugotowanych buraczków z botwinki, 100g ugotowanej kaszy gryczanej, 60g fety, 20g sera, 9 pomidorków koktajlowych, garść szpinaku, łyżka oleju lnianego, ocet balsamiczny

5. 400g fasolki szparagowej, 50g ciecierzycy, ok.200g ugotowanego bobu, 2 garści szpinaku, 50g surówki z marchwi

6. 2 łyżki lnu mielonego, 2 łyżki otrąb pszennych, kapka mleka, cynamon

ok. 1950 zjedzone, 2666 spalone

aktywność to jeszcze 8km rekreacyjnie rowerem i kąpiel w jeziorku :)

To trzymajcie się chudo, ciepło i pozytywnie! :P

Podobny obraz

Znalezione obrazy dla zapytania sifan hassan

27 lipca 2017 , Komentarze (3)

1. budyń jaglany : 40g kaszy jaglanej, 10g komosy ryżowej zblenderowane z 1/2 banana i 100g serka homo 0% + 400g truskawek, kawa z mlekiem i łyżką odżywki białkowej

2. 200g tapioki z wiśniami z biowaya

3. 10g pestek słonecznika, 20g migdałów, 300ml soku wielowarzywnego

4. sałatka: roszponka, 100g ugotowanego bobu, 90g ugotowanej kaszy gryczanej, 70g piersi kurczaka parowanego, 100g buraka, łyżka oleju MCT + kubeczek zupy szpinakowej z pieczarkami

5. 400g zupy krem z dyni z cynamonem, gruby plaster parowanej piersi kurczaka, 3-4 garście ugotowanego bobu, kromka chleba pełnoziarnistego

1900 zjedzone, spalone 2255

aktywność:5h pracy na ulotkach, krótki spacer, ćw. na stopy od rehabilitanta

Znalezione obrazy dla zapytania skinny fit body

Podobny obraz

Podobny obrazZnalezione obrazy dla zapytania skinny fit body runner

27 lipca 2017 , Komentarze (4)

Już po zabiegu. Czekam na efekty :) dietka spoko:

1. 40g razowej kaszy manny, 10g otrąb pszennych, garść czerwonej porzeczki, garść malin, 100g serka 0%, kawa z mlekiem

60min siłownia: 10min rowerek, 12 min bieg z narastającą prędkością do 4:00/km, 40min ogólny trening siłowy z wprowadzeniem do ćw. plyo

2. 2 marchewki, 225ml soku buraczkowego, 20g migdałów, jabłko

3. baton proteinowy bez cukru, kawa z mlekiem

4. 70g kiełków, 50g tofu, 50g żółtej papryki, mix liści botwiny i rukoli, łyżka oleju lnianego, 90g ugotowanej kaszy gryczanej

5. 25g orzechów włoskich, marchewka

6. 400g fasolki szparagowej, 100g piersi z kurczaka parowanej (domowej roboty) 1920 zjedzone, 2600 spalone (siłownia+ 5 praca na ulotkach 5h)muscle -  #motivation  abs -  #fitspiration -  fitspo -  #workoutOnly a few days until the #bbgcommunity and I begin our 12 week challenge together, starting Jan 9th!  #sweatwithkayla #kaylaitsines  Start your FREE trial here -->www.kaylaitsines.com/app

25 lipca 2017 , Komentarze (2)

Siamanko, powiem to po raz 4509988675 w moim życiu: Zaczynam od nowa! Bo tamta dieta jakoś wiele nie dała. Schudłam może trochę z twarzy, reszta wciąż za duża i przez ciągłe potyczki nic nie leciało w dół. No nie wiem, chcę liczyć te dni od nowa. Schudnąć wreszcie naprawdę, 100% serio a nie tak cały czas na diecie, raz na jakiś czas napad i po ptokach.. :P W sierpni powinnam ogarnąć psychologa z nfz, moja psychiatra mi obiecała, że w sierpniu ktoś się znajdzie. :) I wracam powolutku do biegania. Już tak nie umieram, więc chyba wychodzę z przetrenowania. To już 2 miesiące, chyba mogę wracać. :D Więc na ten tydzień mam rozpisany trening. Wczoraj: 15min trucht, 5min ćw. lekkoatletycznych, 10min żwawiej, 5min trucht, 2x5min żwawiej/5min trucht, w tym ost. 2min bardzo żwawiej :D i jeszcze kilka  min trucht i rozciąganie. Prawie dyszka wyszła. A dzisiaj typowa wytrzymałość, żeby trochę dłużej pospalać (trenerka wie, że muszę schudnąć) był nawet marszobieg! Ale taki 3x20min bieg/4min marsz więc samego biegu było ok.12km i tak. 

Moje mega postanowienia na nowej drodze biegowej:

- zawsze jeść po treningu! (miałam nawyk obżerania się przed i niejedzenia niczego po ciężkim treningu, a skutki są fatalne)

- jeść RACJONALNEJ WIELKOŚCI posiłki przedtreningowe = nie obżerać się

- nawadniać się (najlepiej jak się da to co 20min łyk naturalnego izotonika, ale jak czasem w terenie wyjdzie godzinka bez wody to i tak nie tak źle, można wypić po treningu)

- robić 100% tak, jak napisze trenerka = nie dodawać, nie zmieniać, nie skracać (to akurat się nie zdarzało xdd) + ćwiczenia od rehabilitanta i dynamika max. 3 razy w tygodniu (NIE CODZIENNIE PO TROCHU TYLKO PORZĄDNIE)

Co do odchudzania:

- jutro mam zabieg kriolipolizy na uda (już dawno planowałam)

- biorę forskolinę, rozważam johimbinę hcl jak odstawię antydepresanty, bo nie można łączyć

- cały czas taka sama dieta- lekko poniżej zapotrzebowania, głównie nieprzetworzone produkty, dużo roślinek, zieleniny, ograniczać nabiał ile się da (bo uwielbiam)

- jak schudnę do 49/50kg to podnoszę do cpm w zależności od treningu

Dziś:

Spałam 10,5h- to jedno z moich większych osiągnięć dnia dzisiejszego :D

1. duża porcja truskawek i malin, 100g jogurtu naturalnego, kawa z mlekiem i 2 łyżki odżywki białkowej rozpuszczone w mleku

2. 450g kremu z buraczków z tymiankiem, spora porcja bobu, 2 łyżki pestek dyni

przed treningiem: 100ml energetyka, w trakcie i po treningu: łyżka miodu, szczypta soli, sok z 1/3 cytryny i 1/3 limonki rozpuszczone w 0,7l wody

rozgrzewka, ok.45min ćw. od fizjo (3 serie na stopy i 2 na biodra), 3x20min lekki bieg + 4min marsz - teren pagórkowaty-ostatnie 2min szybko + 1min marsz i 5min trucht, rozciąganie, brzuszki, grzbiety, pompki

3. zaraz po treningu: mix: poziomki, maliny, porzeczka czerwona i biała (z działeczki :)) , 5g bcaa, ok.200g kefiru 0%

4. sałatka: mix liści botwinki i rukoli, mix kiełków fasoli mung i rzodkiewki, 80g żółtej papryki, 85g tofu, 30g razowego makaronu, 15g suszonych pomidorów, łyżka oleju lnianego, przyprawy + 1/2 bułki

Nw, ile zjadłam. Od jutra liczę, obiecuję! Spalone ok.2600fitness motivation | Tumblr

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.