20,01,2014
![]()
![]()
![]()
Waga wskazuje od kilku dni 57 kg. Cieszę się bo tyle ostatnio ważyłam 2 lata temu, ale co z tego skoro od ostatniego postu z grudnia nie widzę żadnej poprawy, a co gorsza jestem większa. Jem zdrowo, mniejsze posiłki, ale częściej, codziennie robie te durne ćwiczenia Chodakowskiej i Mel B, nieraz nawet 2 razy dziennie, nie ma dnia bez minimum 50 min treningu, naprawdę. I co z tego ze poświęcam tyle czasu skoro wielkie gó**o mi to daje. Już 3 msc ćwiczeń z Chodakowską a mi ubyło ledwo 2 kg. Choć nie obchodzi mnie tak bardzo waga, bo wiem że ona nie jest wiarygodna, ale ani 1 cm mi nie ubyło, nigdzie. Nadal wyglądam źle, moja wielka pupa i grube gruszkowate nogi są nie do zniesienia. Nie myślcie sobie że chcę wyglądać jak anorektyczka, bo nie chcę.
Jestem skłonna twierdzić że ćwiczenia szanownej pani Chodakowskiej nie są tak świetne jak to ona sama i wiele innych osób twierdzi, one działają tylko na osoby, które całe swoje życie obżerały się, siedziały na dupie i nic nie robiły i nagle zaczęły ćwiczyć, na mnie, która od paru dobrych lat jest w ruchu w ogóle nie działają. Niektórzy po 14 dniach mają efekty jakich ja nie mam po 3 msc.
Przepraszam jeśli kogoś uraziłam, ale tak ja to widzę.
16.09.2013
od kilku tygodni ważę 60 kg, wcześniej tj. początek lipca ważyłam 59 kg, osiągnęłam to dzięki bieganiu interwałów i jeździe na rowerze, jeden weekend wystarczył aby przytyć 1kg . nie martwi mnie tak bardzo ten 1kg, lecz to jak przez ten 1kg zmieniło się moje ciało, tyłek większy, uda po wewnętrznej stronie jeszcze bardziej się stykają czego nie znoszę i nie mogę na to patrzeć. od połowy sierpnia do teraz biegałam znów codziennie interwały stosując od tygodnia dodatkowo Thermo Speed Extreme, brzuch się zmniejszył, lecz zgubienie tłuszczu z ud i tyłka jest u mnie już teraz niemożliwe (co mnie dobija i zniechęca do sportu i zdrowego jedzenia)
22.02.2013
Dzisiaj znowu porażka, zjadłam za dużo i nie to co powinnam, nie poszłam na siłownię, waga wskazuje już 65 kg. Od zeszłych wakacji przytyłam 7 kg. Jak tak dalej będzie to do tegorocznych wakacji dobije 70 kg. Chciałabym chodzić na jakieś zajęcia dla osób uzależnionych od jedzenia.
Tak ładnie ćwiczyłam przez tydzień na siłowni, a teraz przepadło. Nie dość że straciłam kasę to jeszcze motywację.
Za każdym razem gdy przytyję jest mi już coraz trudniej zgubić to co przybrałam chociaż ćwiczę ciężej.
Nie wiem co mam ze sobą zrobić.
Wyzwijcie mnie od idiotek, grubasek bo tak jest ;((
21.02.2013
No i tydzień siłowni i zdrowego jedzenia znów poszedł w długą. ;(((
Dzisiaj rano stanęłam na bieliźnie przed lustrem i doszłam do wniosku że nic nie schudłam, a spaliłam chyba z 5 tys kcal czyli prawie 1kg tłuszczu a tu nic. Zniechęciło mnie to i zaczęłam pochłaniać co tylko chciałam. Na chwilę obecną zjadłam koło 5000 kcal, wiem nie do uwierzenia.
I weź tu schudnij jak ja mam takie napady i zniechęcenia. Jutro oczywiście będę żałować jak zobaczę znowu większe ciało, ale już tego nie cofnę.
Tak mnie chwaliłyście że ładnie ćwiczę i oby tak dalej, a ja teraz takie coś zrobiłam. Wstyd mi za siebie ;((
20.02.2013
Dzisiaj znów siłownia, jednak tylko 1,5 h, spaliłam 900 kcal. Kupiłam sobie karnet na kolejne 30 dni, bo tamten już mi się skończył.
Ja tu sobie już marzę o ładnej pogodzie, że niedługo pójdę na rower czy pobiegać w terenie a tu znowu zima. Ehh..
18.02.2013
No i byłam dzisiaj również na siłowni, dzięki mojej koleżance która też szła no i jej powiedziałam że też pójdę. Później nie chciało mi się iść, tzn. jak już po lekcjach było. Ale poszłam i nie żałuję! ;)) Byłam 2,5 h, spaliłam 1400 kcal ;)) Miałam dzisiaj takiego powera, że gdybym miała więcej czasu to byłabym jeszcze dłużej.
Na obiad zrobiłam sobie pierś z kurczaka Pomysł na papirus Winiary i do tego gotowane warzywa. Teraz pójdę na siłownię chyba dopiero w czwartek, muszę trochę odpocząć, chyba że będzie mi się nudziło to w środę ;))
17.02.2013
Dzisiaj niedziela, dla mnie najgorszy dzień w tygodniu, bo nie ma co robić a na siłownie iść nie mogę ;( Pokus było wiele począwszy od kotletów na obiad przez drożdżówkę po inne słodycze (byłam z mamą na zakupach dzisiaj). Podsumowując dzisiejszy dzień daję sobie 6/10 pkt. Nie jest źle, nie mogło być lepiej. Zjadłam więcej kcal niż powinnam ale nie było to tak jak tydzień temu, że za jednym razem 2000 kcal pochłonęłam. Zjadłam kilka małych kawałków drożdżówki, naprawdę małych ale nie na raz tylko w odstępach kilku godzin, biorąc też pod uwagę to, że wczoraj tyle kcal spaliłam to myślę, że mogłam sobie na to pozwolić.
Jutro poniedziałek, znowu szkoła, ale tylko 5 lekcji, ostatni w-f. Potem mam zamiar iść na siłownię, nigdy w poniedziałki mi się nie chce, chociaż kończę lekcje już o 12:00, nie wiem czemu tak mam heh. Ostatnio nie chodziłam w ten dzień, ale myślę, że jutro pójdę, w ogóle super się czuję po tych ostatnich 3 dniach siłowni ;))
16.02.2013
Właśnie wróciłam z siłowni, dzisiaj byłam aż 3,5 h, ale tylko z tego powodu tak długo, że wcześniej nie miałam autobusu, więc wolałam spędzić ten czas na siłowni niż czekać na dworze. Spaliłam 1600 kcal ! ;))
Wchodzę do domu i czuje zapach jakiegoś ciasta: mama upiekła 2 blachy drożdżówek z wiśniami. Teraz post to myślałam że sie opanuje bo niby wielka katoliczka z niej, a tu jednak nie.
Z całych sił będę się starać nie ruszyć ani okruszki tego zła! Kolejne 3 dni ciężko wypracowane na siłowni nie mogą pójść na marne! nie nie nie!!!
edit: 18:00
zjadłam kawałek drożdżówki, ale tylko kawałek, nie rzuciłam się na całą blaszkę na szczęście ;)