... ale narzekać wcale nie zamierzam.Diety się trzymałam poza jednym wyjątkiem - babeczka mojej córci w środę. No jak tu nie zjeść ? Na szczęście reszta zniknęła zanim zjadłam tą jedną.
Generalnie już drugi tydzień trzymam się diety i ruszam uczciwie. Czułam , że idę do przodu. Nawet w czwartek nie wytrzymałam i weszłam na wagę , a tam 70,9. Pomyślałam super! Do soboty zrzucę kilogram jak nic...
Pomarzyć dobra rzecz. Dziś rano stanęłam na wagę a tam 71,6 czyli dokładnie tyle co tydzień temu, i dwa tygodnie temu.... Dość ! Tupnęłam nogą. Zjadłam śniadanie i położyłam się spać. Jak wstałam o 10.00 zważyłam się i było 71,1 i taką wagę wpisałam.
Rację mają te vitalijki , które zwracały mi uwagę, że odpoczynek jest równie ważny co trening. Powiem więcej - najlepiej żeby dniem odpoczynku był ten przed ważeniem. W piątek pozwoliłam sobie na solidny, dwugodzinny marszobieg. Niby nie byłam tak mokra jak po dzisiejszych łyżwach, ale rano czułam dosłownie każdy mięsień łączyło się to z niewielkim uogólnionym obrzękiem. Jutro niedziela to sobie odpocznę :)
Cieszę się, że nie cofam się. Czasem waga się zatrzymuje , czasem nie idzie tak szybko ale nie ma kroku w tył. Z plusów tego tygodnia zgubiłam 2 cm z brzucha. Może dzięki wyzwaniu 1 min deski. Robię uczciwie codziennie i wcale nie jest coraz łatwiej - ciekawe dlaczego?
Pozdrawiam was serdecznie i życzę miłego, niedzielnego wypoczynku
Puciu85
2 lutego 2017, 08:32Czyli jutro zjem śniadanie, położę się podrzemać i dopiero wejdę na wagę :-) podoba mi się taka kolejność :-). Gratuluję tych spadków - każdy z nich jest bardzo istotny. Ściskam i życzę dalszej wytrwałości :-)
dens71
2 lutego 2017, 16:26Po tych prawie trzech miesiącach to już chyba styl życia :D Nieśmiało mam nadzieję, że zmieniłam coś na trwałe :)Pozdrawiam :)
aenne
31 stycznia 2017, 13:25Gratuluję u mnie wszyscy w rodzinie byli otyli a u męża znowu jak chudzielcy.
dens71
31 stycznia 2017, 13:46To jest szansa, że dzieci dobre geny odziedziczą :)
niebanalna-ja
30 stycznia 2017, 15:59jak miało być lepiej?! to będzie jeszcze lepiej :) nikt nie mówił, że będzie łatwo ;) i to jest w tym dobre uczymy się mobilizacji i determinacji :) jak się wpadnie w swój rytm to idzie wszystko do przodu ;) pozdrawiam i powodzenia
dens71
30 stycznia 2017, 19:34Z tego wszystkiego najbardziej się cieszę z tego rytmu jedzeniowo-ćwiczeniowego, który już od 2 tygodni zagościł i nawet nie mówię bez wpadek, bo jakoś tak naturalnie to idzie , że żadnego wysiłku nie wymaga :) Nie schudłam jakoś dramatycznie ale brzuch mi się już nie trzęsie przy bieganiu :D:D:D
dens71
30 stycznia 2017, 19:34Komentarz został usunięty
Maya27kc
29 stycznia 2017, 22:12hehehe xD Ja zanim coś upiekę upewniam się że zaprosiłam odpowiednią ilość gości żeby tylko mi nic w domu nie zostało xD (bo inaczej katastrofa murowana ;)) )
dens71
29 stycznia 2017, 23:12Oj to cudne ! Zapożyczam pomysł :)
Maya27kc
30 stycznia 2017, 12:59jest jeszcze tajny sposób, dla osób pracujących w gronie fajnych osób - zawsze resztki można zabrać do pracy ;)
niebanalna-ja
30 stycznia 2017, 15:55też stosowałam tej techniki :) he he jest idealna :)
_Pola_
29 stycznia 2017, 18:56Rację dziewczyny miały, odpoczynek równie ważny jak treningi! :)
dens71
29 stycznia 2017, 23:11A jeszcze ważniejsze takie pyszne , zdrowe jedzonko jak na twoim blogu :)
annna1978
29 stycznia 2017, 18:49Czasem sukcesem jest właśnie to że waga nie rośnie :)
dens71
29 stycznia 2017, 23:09Niby tak , jakoś doszłam do tych prawie 80. W jedną stronę idzie tak na pstryk, a w drugą jak po grudzie :(
agajeszczeraz
29 stycznia 2017, 18:48centymetry ważniejsze od kilogramów !! :) brawo
dens71
29 stycznia 2017, 23:06Wszystko ważne, ale jak się nie ma co się lubi... ;)
DuzaBabaa
29 stycznia 2017, 15:142CM ! Zazdroszczę :) trzymam kciuki i wierze w Ciebie :)
dens71
29 stycznia 2017, 17:24A ja w Ciebie :) Wierzę, że będziesz przepiękną panną młodą :)
DuzaBabaa
29 stycznia 2017, 20:14Wiesz.. coraz czesciej dopuszczam do siebie mysl ze cos sie spieprzu
dens71
29 stycznia 2017, 23:07Po co? Rób swoje a będzie co ma być :)
aska1277
29 stycznia 2017, 14:48Oj tak deska jest ciężka....powodzenia :) a co do babeczki... hmmm wiadomo córce nie odmówisz ;) znam to
dens71
29 stycznia 2017, 17:22ciężka ale pompek nie zrobię - ugnę ręce ale już ich nie wyprostuję, więc chociaż to ;)
moderno
29 stycznia 2017, 08:36Wagi wypisanej na czole przecież nie masz. Na spadki przyjdzie czas. Najważniejsze , że zmienia się sylwetka i brzuch coraz mniejszy. Rób swoje , systematycznie a waga skapituluje na pewno. Będzie dobrze. Głowa do góry. A dziś życzę udanego dnia i dobrego wypoczynku
dens71
29 stycznia 2017, 08:40Wzajemnie kochana :)
zlotonaniebie
29 stycznia 2017, 06:51Babeczka córki była konieczna, bo musimy być dobrzy dla naszych bliskich i doceniać, co dla nas robią :) A odchudzanie to nasz problem, nie naszych dzieci, więc robimy to jakby mimochodem, bez napinania się. Wtedy jakoś to lepiej idzie. Życzę wytrwałości :)
dens71
29 stycznia 2017, 08:21Bardzo dziękuję :) Przyda się bo ze mnie taki "słomiany ogień". Aż się sama dziwię, że wytrzymałam te prawie trzy miesiące :) Cała rodzina się cieszy, że zgubiłam ten wielki bebech , który nosiłam przed sobą :) Została walka o zgrabną sylwetkę i przyzwoitą kondycję, ale to już rzeczywiście na luzie :)
roogirl
28 stycznia 2017, 22:48Gdybyś nie zjadła babeczki córki byłabym zawiedziona, trzeba nie mieć serca :)
dens71
28 stycznia 2017, 22:55No co ty ? Twardym trzeba być ;) :D:D:D Ale ja nie potrafię, przyznaję :D:D:D Odchudzanie NIE ponad wszystko :)
kallimaa-2
28 stycznia 2017, 21:50U mnie w pierwszych dwóch tygodniach niemal cały czas była wyższa od początkowej. Od dwóch, trzech dni mocno spada. Bądź systematyczna i nie poddawaj się, a będzie lepiej, bo i tak Twój wynik jest super.
dens71
28 stycznia 2017, 22:17Ja już od listopada walczę :D. Przybiera się łatwo, ale stracić nadmiar... Pewnie na wysokobiałkowej poszłoby łatwiej ale boję się jojo. Następny raz bym nie dała rady się podjąć takiego wyzwania :)
Ta-Zuza
28 stycznia 2017, 21:38Kolejna cenna wskazówka - jeśli waga nie spada, albo co gorsza wzrasta, należy solidnie tupnąć nogą, zjeść porządnie i położyć się spać!;)) Tylko co robić kiedy taki kaprys wagi dopada człowieka w dzień roboczy przed pracą??? Pozdrawiam!
dens71
28 stycznia 2017, 22:19Przełożyć ważenie ;)
rodopis
28 stycznia 2017, 21:27Może deska nie jest łatwiejsza, bo organizm wie co go czeka :D. 2 cm super!
dens71
28 stycznia 2017, 22:21:D:D:D myśl trafiona w punkt :D:D:D
Panna___Migotka
28 stycznia 2017, 21:25Najważniejsze to pozytywne nastawienie :) 2cm to piękny wynik. Nie poddawaj się, pomalutku do celu:)
dens71
28 stycznia 2017, 22:25Mam nadzieję, że nie zwątpię przed końcem :) Pozdrawiam :)
Osobkazozz
28 stycznia 2017, 20:45Ja bym na twoim miejscu skakała z radości z tych 2 cm :) wagi nikt nie widzi, a w swoim tempie na pewno spadnie. A centymetry są już na ubraniach widoczne :D Wypieków od pociechy też bym nie potrafiła odmówić ;)
dens71
28 stycznia 2017, 20:52tak, po ciuchach bardzo widać. Już wchodzę w większość :)
MagiaMagia
28 stycznia 2017, 20:38malymi kroczkami w dobrym kierunku. co tam waga: wazne jest samopoczucie.
dens71
28 stycznia 2017, 20:42To prawda. Pomału łapię się na tym, że żyję lepiej. Z dala od kanapy i telewizora za pan brat z warzywkami :)