Ale się złożyło, że właśnie dzisiaj po równym roku od ostatniego wpisu zapragnęłam wejść na Vitalię z myślą wykupienia diety.
Ten rok był bardzo intensywny dla mnie. Pochowałam ojca i zaraz zaszłam w ciążę, dziś mija też równe 2 miesiące jak na świat przyszło moje drugie dziecko, wspaniały synek Dawidek
W dniu porodu dobiłam do haniebnych 89 kg, ale na szczęście wszystko zeszło i teraz ważę 70.1 kg, czyli waga praktycznie jak z przed roku, co mnie bardzo cieszy. Teraz zamierzam powalczyć o upragnioną 6 z przodu... To już tak niewiele mi brakuje!
Chciałabym też wrócić do jakiejś aktywności, sztangi niestety będę musiała odpuścić bo po 1 : jestem po cc więc taki rodzaj wysiłku nie był by wskazany, a po 2 : nie będę miała nawet z kim dzieciaków zostawić bo mąż pracuje na 3 zmiany i słabo wykupić karnet a potem z niego nie skorzystać. I tak pomyślałam, że chyba wrócę powoli do dywanówek i na tapetę wrzucę Skalpel Ewki.
Kochane, trzymajcie oczywiście za mnie kciuki...