Ciesze się bo jest spadek. Warto było walczyć ze sobą żeby wypracować sposób jedzenia oraz ograniczyć słodycze i podjadanie bez kontroli.
Pozwalam sobie na małe grzeszki ale w większości kontroluje apetyt i zachcianki.
Z woda najgorzej nie mogę przekroczyć 1,2 litra dziennie. Chciałabym pić częściej i więcej ale brak mi nawyku.
Z bieganiem tez ciężko mam takiego strasznego lenia w tym tygodniu ze ogarniam tylko przygotowanie posiłków, niewielki porządki żebyśmy brudem już całkiem nie zarośli.
Wracając do meritum spadek jest i to 1,5 kg w 7 dni. Wiem ze w większości to woda i zawartość jelit ale cieszy mnie ten wynik i daje motywacje do utrzymania planu żywienia. Kalkulując w aplikacji liczącej kalorie oscyluje w granicach 1400-1500 kcal chociaż nie zawsze podaje dokładna wagę bo wszystkiego nie odważam na wadze i podaje szacunkowe wartości.
Dieta jaka sobie podpatrzyłem i dopasowuje do siebie odpowiada mi i jestem na niej najedzona.
100% sukcesem było by dla mnie wprowadzenie większej aktywności i większej ilości płynów ale i to ogarnę.
Cel na kolejne 7 dni to 0,5 kg mniej.
Mam do was pytanie bo nie wiem jak się ważyć lepiej rano czy wieczorem. Różnica jest zawsze między 0,5 a nawet 1 kg. Zwłaszcza jak nie jem późno kolacji a staram się zjeść maks do 19:30.
Jak wy to ogarniacie.
Kolejne co mnie nurtuje kiedy organizm będący na deficycie kalorycznym zacznie spalać tłuszcz.
Czy konieczne do spalania są ćwiczenia czy na deficycie bez ćwiczeń organizm w końcu przejdzie na spalanie tłuszczu jeśli tak to kiedy.