Witaj Ja!
Jeju, jak ja nie lubię powrotów, chociaż chyba bardziej nie lubię rozstań
Na vitalie wracam już nie wiem który raz i szczerze nie lubię tego. Wkurza mnie to, że znowu się podałam, straciłam 3 kilogramy i wraz z nimi motywację.
Czasami sobie myślę, że pierwsze stracone kilogramy to nie woda, nie tłuszcz, żadne oczyszczenie, tylko właśnie motywacja do dalszej walki.
Z każdym powrotem przekonywałam was i siebie, że tym razem się uda. Niestety nigdy tak naprawdę się nie udało. Trudno, nie samym wyglądem człowiek żyje myślałam.
Zjadałam kolejną paczkę paprykowych czipsów, popijając waniliową colą i kładłam się spać marząc, że jestem piękną i szczupła. Niestety rano trzeba wstać a odbicie w lustrze i nie dopięte dżinsy mówią, że nie jesteś ani piękna a tym bardziej szczupła.
Ile razy miałam wyrzuty sumienia, że znowu od was odeszłam. Po kilku straconych tygodniach wstyd nie pozwalał mi tu zajrzeć. Wybierałam czipsy.
Podsumowanie:
- Moja cera jest okropna, tłusta
- Włosy suche, cienkie i zniszczone
- Kąciki ust wiecznie popękane
- Paznokcie tak bardzo mi się łamały, że zaczęłam przedłużać żelami
- Skóra sucha, na udach pomarańczowa, reszta ciała szara
- Cellulit widać już nawet przez dżinsy
- Nawet mój biust, kiedyś jędrny, dziś wygląda jak po kilku ciążach
- Najgorsze, że coraz bardziej boli mnie żołądek (wrzody na żołądku i dwunastnicy)
- Już nawet nie wspomnę o depresji, bo to chyba oczywiste
Tak się zastanawiam, czy tym razem kiedy dietę powinnam zmienić ze względu na zdrowie, wytrzymam dłużej niż tylko -3 kg
Wykupiłam smacznie dopasowaną, chwytam się każdej deski . I jak każdy (chciałam napisać nieudacznik, mierząc swoją miarą ) zaczynam od nowego roku, od pierwszego poniedziałku.