Witajcie!!!
Na wstępie dziękuję za wszystkie miłe słowa i porady odnośnie myszki.
Myszka zostaje z nami, została przebadana przez lekarza i aktualnie przechodzi
kwarantannę. Mam teraz Milkę (tak nazwałam myszkę) i Snickersa, lubię mieć swoje ulubione słodycze pod ręką :p
Przez ostatnie wydarzenia związane z utratą bliskiej mi osoby, moje życie bardzo się zmieniło, jakoś spoważniałam i zarazem nabrałam dystansu do życia.
Teraz widzę jak warto jest się cieszyć każdym dniem i jak wiele trzeba brać od życia. Chcę żyć na 200 procent, chcę odzyskać tamtą siebie i jednocześnie zatrzymać tę, którą jestem teraz.
Przede wszystkim muszę się trochę ogarnąć wizualnie,
bo przestałam dbać o ubiór, fryzurę, makijaż.
Jutro zaczynam porządki w szafie, a w poniedziałek szaleństwo zakupowe.
Nowa fryzura już prawie gotowa, kolor ciemny już ściągnięty, więc została tylko koloryzacja :)
Cofam czas o 10 lat, od teraz :) :) :)
Fot.1 Bruschetta z pomidorami
Fot.2 Koktajl pomarańczowo-jabłkowy z płatkami owsianymi
Fot.3 Kurczak z sosem z kiwi i pomarańczy, ryż
Na wstępie dziękuję za wszystkie miłe słowa i porady odnośnie myszki.
Myszka zostaje z nami, została przebadana przez lekarza i aktualnie przechodzi
kwarantannę. Mam teraz Milkę (tak nazwałam myszkę) i Snickersa, lubię mieć swoje ulubione słodycze pod ręką :p
Dieta idzie zgodnie z planem, tzn. prawie zgodnie z planem :p
Pisałam wam ostatnio, że zbliża mi się cheat day?
No i padłam, ale wcześniej dostałam poradę od vitalijkowej Pani psycholog, żeby odciągać tę chwilę jak najdłużej się da.
Tak też zrobiłam i przed samym snem pękłam,
zjadłam upragnione calzone.
Jaki z tego wniosek? Była to bardzo dobra rada!!!
Gdybym zjadła calzone po południu to do wieczora pochłonęłabym jeszcze niejedną zakazaną rzecz, a tak zjadłam normalnie obiad, ominęłam kolację a przed snem zjadłam małe calzone.
Zjadłam tylko 100 kcal więcej niż powinnam i jedynym grzechem był
posiłek przed samym snem.
Rano wstałam z wyrzutami sumienia i cały dzień
sumiennie dietkowałam i ćwiczyłam.
Jestem z siebie strasznie zadowolona,
zwłaszcza że ważyłam się dziś i na wadze 2,5 kilograma mniej- 62,4 :D
oczywiście przyjmuję to jako 63 bo w sobotę mam ważenie zaplanowane z vitalii i wtedy zrobię dokładny pomiar.
Z dietą idzie świetnie więc pora zwiększyć aktywność fizyczną,
od lutego pracuje na pełnych obrotach.
Każdego dnia 45 min hula hoop, skalpel 2 albo wyzwanie i trening z vitalii,
jeden dzień w tygodniu na odpoczynek.
Pisałam wam ostatnio, że zbliża mi się cheat day?
No i padłam, ale wcześniej dostałam poradę od vitalijkowej Pani psycholog, żeby odciągać tę chwilę jak najdłużej się da.
Tak też zrobiłam i przed samym snem pękłam,
zjadłam upragnione calzone.
Jaki z tego wniosek? Była to bardzo dobra rada!!!
Gdybym zjadła calzone po południu to do wieczora pochłonęłabym jeszcze niejedną zakazaną rzecz, a tak zjadłam normalnie obiad, ominęłam kolację a przed snem zjadłam małe calzone.
Zjadłam tylko 100 kcal więcej niż powinnam i jedynym grzechem był
posiłek przed samym snem.
Rano wstałam z wyrzutami sumienia i cały dzień
sumiennie dietkowałam i ćwiczyłam.
Jestem z siebie strasznie zadowolona,
zwłaszcza że ważyłam się dziś i na wadze 2,5 kilograma mniej- 62,4 :D
oczywiście przyjmuję to jako 63 bo w sobotę mam ważenie zaplanowane z vitalii i wtedy zrobię dokładny pomiar.
Z dietą idzie świetnie więc pora zwiększyć aktywność fizyczną,
od lutego pracuje na pełnych obrotach.
Każdego dnia 45 min hula hoop, skalpel 2 albo wyzwanie i trening z vitalii,
jeden dzień w tygodniu na odpoczynek.
Teraz widzę jak warto jest się cieszyć każdym dniem i jak wiele trzeba brać od życia. Chcę żyć na 200 procent, chcę odzyskać tamtą siebie i jednocześnie zatrzymać tę, którą jestem teraz.
Przede wszystkim muszę się trochę ogarnąć wizualnie,
bo przestałam dbać o ubiór, fryzurę, makijaż.
Jutro zaczynam porządki w szafie, a w poniedziałek szaleństwo zakupowe.
Nowa fryzura już prawie gotowa, kolor ciemny już ściągnięty, więc została tylko koloryzacja :)
Cofam czas o 10 lat, od teraz :) :) :)
Fot.1 Bruschetta z pomidorami
Fot.2 Koktajl pomarańczowo-jabłkowy z płatkami owsianymi
Fot.3 Kurczak z sosem z kiwi i pomarańczy, ryż
siczma
2 lutego 2014, 23:30Oh! Pamiętam zanim dostałam mojego... Iłam czekaćod sierpnia do lutego, a tu 20 października dzwoni pani, że ktoś się rozmyslił( boze,jak mozna nie chciec takiego kociaka?!) i następnego dnia już mialam willsona*.*
Goska19861
2 lutego 2014, 16:34Rzeczywiście to świetna rada na pewno też skorzystam
Ewunkaa
31 stycznia 2014, 13:41narobilas mi ochpty na bruschette pysznie wyglada:)
MllaGrubaskaa
31 stycznia 2014, 10:00Widzę że wszystko na dobrej drodze ;)) Powodzenia :)
MartaJarek
31 stycznia 2014, 08:08nie mogę się doczekać jakiejś fotki z tym jak wyglądasz :) powodzenia, a imiona dla zwierzaków super :)
spelnioneMarzenie
31 stycznia 2014, 05:52fajnie, ze tak ladnie waga spada ;-)
littlenfat
30 stycznia 2014, 23:11Hahaha jak słodko, że nazwałaś swoje zwierzaczki jak batoniki :D
promyk007
30 stycznia 2014, 22:20Genialne posunięcie czyli nowa Ty -to jak najbardziej genialny pomysł tak trzymaj motywacja jest a to najważniejsze życzę powodzenia i trzymam kciuki za efekty !!! PS. Śliczny pamiętnik ;) Pozdrawiam Serdecznie !!!
grubelek1978
30 stycznia 2014, 21:00Na wiosnę będziesz jak nowa :) Zawsze tak jest że razem z ludźmi odchodzi cząstka nas, a jednocześnie coś się w nas rodzi nowego... Chociaż ja mimo upływu ponad 8 lat nadal nie potrafię się pogodzić ze stratą... dziwne ale nadal czuję się obrażona i porzucona, a przecież śmierć nie zależy od odchodzącego...
Karampuk
30 stycznia 2014, 20:41wracasz do zycia