Nadszedł najwyższy czas żeby tu wrócić. Oj działo się ,działo z tym jedzeniem....kompulsy nawet po 7 tys kcal. DZIENNIE. Było to związane przede wszystkim ze stresem i z nowym "okresem" w zyciu. Zamykam ten rozdział, smutnej obżerającej się, samotnej dziewczyny i zaczynam znów dbać o siebię.
Mam tyle do roboty jeśli chodzi o studia ,że nie ciągnie mnie aż tak do słodkiego.Czerpię satysfakcje z tego ,że uczę się naprawde dużo ,a potem widzę efekty...to mnie teraz "karmi" :D Oby jak najdłużej....
Przez ten długi czas obżerania się, wyciągnęłam parę wniosków :
- na słodycze i inne niezdrowe rzeczy idzie tyle pieniędzy ,że w głowie się nie mieści...tu czekolada kosztuje conajmniej 1 euro (mówimy o tych lepszych) . Nie po to zarabiałam przez całe wakacje żeby to wszystko wydac na jedzenie...a poszło juz pewnie sporo kasy, nawet nie chcę myślec/liczyć ile ....
- moja skóra po tym jedzeniu to jedna wielka tragedia, pełno pryszczy, zaskórników i stan zapalny przez co wyglądam okropnie
- uczucie po zjedzeniu, a raczej wepchaniu w siebie takiej ilosci jedzenia to dla mnie żadne szczęście (ok może ,gdy zaczynam pierwszą czekoladę to jest to przyjemne), a raczej straszne wyrzuty sumienia i chęć zwrócenia tego...jeszcze troche i tu dojdzie do bulimii
- na drugi dzień po obżarstwie czuje się jak świnia z wielkim brzuchem i nie chce mi się nawet wstać/ życ
- mój żołądek od paru dni daje mi znaki "coś Ty ze mna zrobiła?" ałłć :(
- PRZYTYŁAM. Nie wiem ile bo nie mam wagi ,ale mam wymiary i widzę siebie w lustrze....
W sumie Ameryki nie odkryłam...wszystko to było juz wcześniej wiadome ,ale jakoś stracilam nad tym wszystkim kontrolę. Rozumiem że można przeżywać stres tydzień, lub parę dni ,ale ja zaczęłam od hmm 18.września ? Nie ma to jak robić sobie samej na złość. Boję się ,że to wróci....TO COŚ....nie wiem nawet co to dokładnie jest i z czego w sumie się bierze ....to jakis impuls ,że muszę iść (nawet o 21 wieczorem się zdarzało) do sklepu i kupić dużo dużo rzeczy by się zapchać słodkim.
Teraz nie mam ścisłych postanowień i nie narzucam sobie NICZEGO. Nie będę tu pisać "nie jem tego tego i tego i ćwiczę 2 h dziennie". Chcę zmienić styl życia na zdrowy i nie myśleć o tym w żadnym razie ,że jest to dieta (to słowo działa na mnie negatywnie i od razu chce mi się iść po batona). + zaczynam biegać, bo lubię :)
Ok, no to teraz foty z dzisiaj:
Tyłek jak stodoła ! :D No i foto w ubraniu z wczorajszej imprezy:
Tu nie jest aż tak zle ...ahh te czarne rurki <3
Wymiary:
Biodra- 94 cm (5 cm w górę)
Brzuch- 82,5 cm (12 cm w górę !!)
Talia- 68 cm (4 cm w górę)
Udo- 53,5 cm (3,5 cm w górę)
Łydka- 34,5 cm (0,5 cm w górę)
tragedia....brzuch +12 cm...no fakt ,że mam teraz okres więc jestem spuchnięta ,ale i tak widzę ze jest jak balon.
Mam za swoje....za swój brak kontroli.