Pamiętnik odchudzania użytkownika:
cancri

kobieta, 35 lat, Rajskie Wyspy

170 cm, 113.50 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 65 kg do Sylwestra 15/16!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 grudnia 2024 , Komentarze (21)

Hej!

Ja dzis niestety w pracy, troche na wlasne zyczenie (daje sie D wykazac w kwestii sprzatania), troche dlatego, ze mamy kiepska sytuacje w robocie z laska, ktora pracowala tu od listopada i dzis ma oddac laptopa, telefon i klucze. A nie zamierza. Dluga historia, generalnie laska ma problemy psychiczne i to konkrente i nie powinna jeszcze pracowac. Napisalam jeszcze, bo sama powiedziala, ze przez ostatnie dwa lata sie leczyla.

A niestety moj przelozony nie moze byc sam w tym momencie, z roznych wzgledow, wiec siedzimy z N w biurze i czekamy, czy sie Pacjentka pojawi, czy nie.

Ale ja lubie w te ostatnie dni przychodzic, jest cisza i spokoj :P

***

Pokoj K jest skonczony, oficjanie, w koncu!
Oczywiscie od momentu zakupienia farby minelo tyle czasu,
ze moje dziecko uznalo, ze chcialoby jednak sciany zielono-fioletowe 😁
A nie niebieskie, no ale coz.
Mam jeszcze zaslonki / firanki z Ikea, biale w motylki niebieskie na dole,
ale sa duzo za dlugie i musze je w koncu skrocic, albo dac do skrocenia,
min. 50 cm tam trzeba odciac od gory (bo motyw caly jest na dole).

K zadowolona 
Ah, jeszcze jej kupie tasme LED i przyczepie pod szafkami tymi wiszacymi,
zeby sobie mogla cykac swiatlo.
I musimy krzeslo wymienic, K chce koniecznie fotel gamingowy 🤪
Te wiszace szafki D musi podokrecac i wyrownac, ale to jak K teraz nie bedzie.
I nie pytajcie mnie, dlaczego lapacz snow zwisa z lampy 🤪
Musze tam dokupic jeszcze dwie zarowki,
no, to tyle "niedorobek" ze skonczonego pokoju 😀

Zastanawialam sie jeszcze nad taka szafka z szufladami na kolkach,
zeby ja postawic przy biurku (gdzie teraz stoi koszyk) i tym samym przedluzyc te powierzchnie.
Generalnie, to nie jestem zadowolona z tego biurka.

Ta tablica troche inaczej byla zorganizowana,
ale K postanowila posciagac obrazki, i teraz jest tak.

Ahh, wygrzebalam teraz dla porownania stan wczesniejszy:

Musze zlokalizowac ten dywan, Dawid go gdzies schowal i nie wiadomo gdzie jest od tego czasu.

***

A remontowo, czekaja na nas kuchnia i salon.
Az mi slabo na sama mysl, a musimy sie wyrobic do maja, ze wzgledu na Komunie.
Salon, to glownie wymienic wykladzine, odmalowac sciany i zamalowac tapete na jednej scianie, bo mnie wkurza i totalnie nie pasuje do obecnego konceptu,
kanape nowa kupic (to bedzie czwarta w przeciagu 9 lat, hahaha),
meble na sciane z TV, TV kupic wiekszy w koncu (mamy maly w spadku po kolezance).

Kuchnia - wiadomo, calosc mebli (procz lodowki) i wykladzina.

Wiec tak, musze sie pospieszyc z ta wygrana w Lotto 😁

18 grudnia 2024 , Komentarze (9)

Wczorajszy dzien byl taki o.

Generalnie, w sobote wstrzyknelam sobie te 7,5 mg.
W niedziele nie zjadlam prawie nic,
w poniedzialek to samo.

Glodu nie czuje, brzuch mnie troche bolal.
Tzn. ja jem normalnie sniadanie (zwykle jajka),
potem jadlam w pracy pudding proteinowy i wieczorem w domu kolacje.

Wczoraj nie zdazylam zjesc sniadania,
mialysmy jakos tak obsuwe z K.
Nie moglam cala noc spac, zasnelam, obudzilam sie po godzinie i byla dupa.
Potem Merfi mnie obudzil z 50 razy, bo sie nie moze zdecydowac,
czy spi z nami, czy ze Starym na kanapie.

W pracy przegryzlam ciastko owsiane, ktore upiekl moj kolega,
lazil za wszystkimi z tymi ciastkami jak...
No a na lunch pojechalam sobie po frikadelke z ziemniakami i surowka z marchewki.
Dobre bylo, zjadlam i co, jakies 15 minut potem pawiowalam z lazience :D

Do wieczora wypilam tylko kakao w domu.
Kupilam sobie wiecej tych szejkow typu yfood i Huel,
ale dzisiaj dalam rade zjesc rano sniadanie.

***
Bylam po recepte, jest jakas nowa pani i nie chciala mi wydac 7,5 mg.
Bo musi lekarz zadecydowac, bo to, bo tamto, ona nie wie.
30 minut tam stalam, a nie bylo kolejki...uhh.
Ale w koncu przyszla inna, ktora tym zarzadza i powiedziala a nie,
Pani L., tak tak, 7.5 mg jak najbardziej, ona i tak placi prywatnie :D
I bierze lek, zeby schudnac.
I tu cala Praxis spojrzenie na mnie, tadam!

Powiedziala mi, ze dostane teraz te 7,5 mg w sumie,
ale to jest dawka przygotowawcza do 10 mg tak naprawde.
I ze na tych 10 mg trzeba bedzie zrobic dluzszy postoj.

Tak czy siak, dzisiaj rano na wadze bylo, uwaga, 108,6 kg.
Wiec spadlo, spadlo.
Oczywiscie nie wiem, czy to dlatego, ze spadlo,
czy dlatego, ze nic nie jadlam, wiadomo.
Ale cieszy :D A ja sie oklamuje, ze lek dziala.
Wiem, ze nie powinnam sie wazyc codziennie, ale tylko w ten sposob widze,
czy cos w ogole spada, bo ona spada i potem rosnie do gory.

Generalnie to odczucia na 7,5 sa zupelnie inne, 
niz na 5,5 mg.

***
Teraz siedze na HO, na 13 ide na uni na kurs dla Start Up'owcow,
na 16 mamy spiewanie koled pod szkola.
Jutro w planie religia, po religii od razu jakas proba koledowania,
bo moja corka postanowila w tym roku zostac kolednikiem,
dzieci odwiedzaja rozne instytucje czy jeden dzien parafian (tych, ktorzy sie zglosili)
i koleduja.
Jestem z niej dumna, ze sie zdecydowala w ostatnim momencie ;-)
Dla niej takie wystepy sa zawsze stresujace i ZLE, wiec to naprawde postep.

***

Zamowilam jej dzis w koncu prezent na swieta,
Aexa Echo Show 5.
Nie mialam pomyslu, a to wydaje sie w sumie spoko.

***
Na chacie jest taki kosmos, tzn. w salonie, ze nie wiem.
Sypialnia i pokoj K powoli nabieraja kszaltu, ale wiadomo,
nie mam po prostu kiedy sie tym zajac.

Dobrze, ze w miedzyczasie teraz robi sie pranie.
Jesli D mi jeszcze zwolni polki w witrynie,
to moze udaloby mi sie pozbyc regalika w sypialni.
To regal jeszcze mojego Dziadka (ktory nie zyje od 1996),
ale jest jak Kalax, tylko drewniany i wyzszy.
Natomiast wolalabym miec ksiazki w domu w jednym miejscu,
bo teraz mamy w 50 miejscach.

***

Cos jeszcze mialam napisac,
a tak, kartki - wyszly.
Chociaz pan mnie przycial na znaczkach mam wrazenie,
ale juz nie mialam czasu i checi sie klocic.

Do tego moj Tato oczywiscie zadzwonil i powiedzial,
ze oni K chetnie wezma ze soba do Jeleniej,
tylko, zebym ja te dwa czy trzy dni pozniej po nia przyjechala i ja odebrala :D
No...nie.
Nie przyjezdzam na Swieta, bo nie chce jezdzic, punkt.

16 grudnia 2024 , Komentarze (18)

...ida u mnie postepy ze wszystkim.

***

Wstrzyknelam sobie kolejne 7,5 mg. 
Waga spadla do 108,9 kg.
I znow wrocila.

Ale, jest duzo lepiej. 
Nie czuje glodu, mam symptomy zblizajacego sie okresu,
to dobrze, bo na tej piatce okresu w ogole nie mialam.
Do tego moje jelita ruszyly.
Z minusow, jest mi troche niedobrze.

***

W sobote ogarnialysmy pokoj K, generalnie to poszlo nam okej,
ale wciaz nie skonczylysmy. 
Mam nadzieje, ze uda sie nam to ogarnac dzisiaj.

Moje dziecko w trakcie uznalo, ze niebieski sie jej nie podoba,
wolalaby jednak pokoj zielono-fioletowy 🤪

W trakcie puszczalam sobie Marie Kondo. 
I o ile nic z tego nie wynioslam, hahaha, o tyle moje dziecko chyba tak,
bo postanowila znowu pozbyc sie sporej ilosci rzeczy.
Takze mamy postep, to, co zostalo, to juz naprawde pierdoly do poukladania.
Nawet Schleiche przejrzalysmy i odlozylysmy czesc (glownie - jednorozce).

Tyle rzeczy postanowila oddac, ze mamy cala szuflade pod lozkiem pusta, 
plus czesc szafek jest pusta 😉
Ale jeszcze mamy gry i puzzle w salonie, wiec je przeniose do jej pokoju,
do tego jeszcze troche rozpierdzielnika sie wala tu i owdzie w salonie.
Ale moze przeznaczymy na to te szuflade, ktora zostala,
jako "szuflade wstydu".

W tej duzej szafce nad szafa nie mam jak zamontowac polki,
bo gdzies wcielot te zaczepy na nie =/
Wrzucilam tam poki co torbe duza z Ikei z ciuchami, ktore trzeba oddac / sprzedac.
Chcialabym przeniesc tam tez kurtki z szafy w przedpokoju - tych tez musze sie czesciowo pozbyc.

Jeszcze zrobilam porzadek w szafie w przedpokoju,
jesli chodzi o walajace sie torebki i torby sportowe (moje),
zrobilam porzadek w szafie D.

***

Generalnie, to wiele porzadkow w mieszkaniu w tym roku robilam,
i ciagle mnie zaskakuje to, ile za kazdym razem rzeczy wynosze.

Natomiast problemem wciaz jest D i jego kolekcja smieci na balkonie i w piwnicy,
oraz kolekcja szkla i porcelany, ktorych mial sie pozbywac.

W styczniu zaczynam planowac remont salonu.
Musimy wymienic wykladzine (sic!), kanape, meble (poza witrynami z Ikei) i krzesla.
Krzesla kupilismy tanie i zle, rozwalily nam cala wykladzine.

Musimy tez zrobic w koncu kuchnie, ale to wydatek chyba na druga polowe roku,
jak Dawid skonczy juz kurs i pojdzie do pracy, bo poki co ciezko cokolwiek odlozyc.
Na zycie jest okej, ale kasy na kuchnie z tego nie odloze.

Musze rozpisac w sumie plan remontowy, zebysmy sie wyrobili do Komunii.

Wiecie co mnie najbardziej wkurza,
ze Dawid chyba 13 lat temu rozwalil swoj pokoj na wsi,
bo planowal tam zrobic remont.
Zrobila sie tam syfiarnia i nic poza tym.
Nie da sie tam nawet obecnie juz wejsc.

A mielibysmy normalny pokoj, by moc tam jezdzic, nocowac czy zostawiac rzeczy.
On mial maly pokoj, ale kuzwa, MIAL.

***
Wczoraj bylismy rano w kosciele, potem na wsi,
wiec caly dzien jakos przelecial, bo wrocilismy o 20 do domu.

***

Widze, ze silownia dodala nowe kursy, w tym kursy w piatki wieczorem.
Co by mi osobiscie bardzo pasowalo.

Musze zaczac chodzic na silke, place i nie chodze.

Ale tez te ostatnie miesiace byly ciezkie czasowo.
Od stycznia Dawid zaczyna kurs, bedzie zaczynal go o 13 dopiero,
wiec ja nawet, uwaga,
bede mogla jezdzic na silownie rano przed praca,
bo na niego spadnie poranne wychodzenie z psem i wyprawianie K do szkoly.
Kupilismy nawet wczoraj laptopa, bo tylko K ma Mac'a (ktorego ja nie znosze)
i ja mam kompa z pracy.
A Stary sie jednak nakrecil troche na nauke jezyka,
(rychlo w czas, 10 lat tu mieszka),
wiec bedzie mial na czym sie uczyc.

Chodzilam na te silke regularnie, chociaz w weekendy,
dopoki moj trener od plecow i spinningu sie nie zwolnil.
Potem byl okres, ze co tydzien byl ktos inny czy nowy, i jakos to nie mialo rak i nog.

***

Zapomnialam dodac, ze moja Babcia i moj Tato postanowili przyjechac do nas
w drugi dzien swiat, nie zwazajac na moje zdanie.
Bo jak to, dziadzia wnuczki nie zobaczy?
Szkoda, ze nie wpadl na pomysl, zeby ja zabrac przy okazji na kilka dni do Jeleniej.
Ale po co 🤪

***

Co planujecie do jedzenia na Swieta?
Kurde, musze jakas liste zakupowa zrobic i cos poplanowac.
Mam tez kupione kartki, ktore mialam w tym roku wczesniej wyslac,
i oczywiscie tego nie zrobilam do tej pory, ehhh.

Dobrze, ze sobie o nich przypomnialam,
to moze zaczne je zaraz w koncu wypisywac,
bo nawet mam je ze soba w pracy 😁

Wysylamy co roku okolo 30 kartek.
Czesto robimy w nich cos recznie.
Ale Klara sie buntuje powoli, bo same dostajemy zaledwie kilka,
wiec mowi - nie, to nie.

***

Oto koniec zlepku natloku mych mysli :D

9 grudnia 2024 , Komentarze (13)

zblizamy sie do konca tego roku. Podsumowujac, byl to dla nas rok bardzo duzych zmian. I pomimo mega kijowego rozpoczecia, bardzo dobry rok.

***

W piatek wstrzyknelam sobie 7,5 mg zamiast 5 mg.
I od razu jest lepiej, waga ruszyla.
W opakowaniu z 5 mg bede miec jeszcze jedna dawke 7,5 mg, i musze zalatwic nowa recepte przed Swietami, uhhh, idealny wydatek na Swieta 😵

Nie czuje takiego glodu, jestem mniej zmeczona. I do tego, waga ruszyla.
Dzis bylo 109,1 kg. Wiec jednak, DA SIE ruszyc z tych 109,5 kg.

***

W piatek bylam z K w kinie na Vaianie 2. Kocham Vaiane i druga czesc tez kocham, jest cudowna. Do tego wygralysmy dodatkowy popcorn w quizie o niemieckiej armii 😁 Ah...wczesniej jeszcze wygrala Stitcha w automatach na jarmarku. Zawsze po skrzypcach musimy sie KONIECZNIE przejsc na Jarmark (K uwielbia, ja nie znosze). Dalam jej 1€ i powiedzialam, ze moze sprobowac, ale wiecej nie dostanie. Guess what.

***

W sobote mialam bardzo ch*jowa sytuacje z pijanym sasiadem. Dwie. Skonczylo sie wezwaniem policji i skonczy sprawa w sadzie, chyba, ze D z niej zrezygnuje (a tak zrobi). Nawet nie chce mi sie pisac o tym, ale mocno mna to wstrzasnelo, bo koles sie do mnie przyczepil i rzucal niewybredne propozycje. No, nie bede wchodzic w szczegoly, ale jestem tym mocno dotknieta.

***

Wczoraj bylam z K na basenie, bo w koncu mnie wyciagnela. Probowala juz od dwoch tygodni, koniecznie chciala mi pokazac, jak skacze z podestow i ile juz potrafi przeplynac. Podoba mi sie to, na te dni czekalam, kiedy bede mogla z nia plywac w te i spowrotem na dlugim basenie. Oczywiscie przeplatane korzystaniem z czesci z atrakcjami i koniecznie nuggetsami (na basenie sa te najsmaczniejsze na swiecie dla niej).

***

Dawid wczoraj dokrecil szafki nad lozko K. Pozostaje ten bajzel po "remoncie" ciagnacym sie od wakacji, posprzatac. HA HA HA. Ale wyszlo spoko, i K tez sie podoba ;-) Tylko jej rzeczy dosortujemy i koniec...KONIEC. Postanowila tez pozbyc sie calego swojego Schleicha, stajni, kawiarni... a w sumie to ledwo kilka razy sie tym bawila. Figurek tez ma kilkadziesiat, jak nie 100+. Troche to warte, wiec moze sprzedanie tego to nie jest taki zly pomysl. Mnie trzesie na sama mysl o wystawianiu tego, ale od czego bede miala wolne w domu na Swieta, jak nie od tego ;-)

Wrzuce Wam foto, ale drzwiczki i szafki musza byc dorownane jeszcze, D juz nie dokrecal wczoraj. Plus wiadomo, reszta dosprzatana, lozko dosuniete i inne takie. I wiem, ze ten zolty kwiatek jest zasloniety, ale wlasnie namalowalam go tak z tylka za wyroko :P Generalnie myslalam wczesniej o nozkach do mebli, a ostatecznie wzielam bez, bo D nie mialby jak od gory dokrecic mebli do sciany.

Na efekt koncowy pokoju trzeba jeszcze poczekac ;-)
Moze do Swiat uda mi sie to wysprzatac :D
Nie mam jeszcze firanek fajnych do K, w sumie mam jedne zaslony z Ikei (takie biale z niebieskimi kwiatkami i motylkami na dole), ale je trzeba przyciac...za co sie od ponad roku nie wzielam.

***

Jest dopiero 15:20, a jest tak ciemno na dworze dzis, masakra.
Rano o 7:30 bylo ciemno, teraz jest juz ciemno, brrr.
A jeszcze nie ma nawet kalendarzowej zimy.

Staram sie napisac jak najwiecej, bo potem edycja postow mi nie dziala :D

4 grudnia 2024 , Komentarze (29)

Zaczynam byc powoli serio zla na te zastrzyki. Wychodzi na to, ze przez te kolejne 2 dawki, NIC mi nie spadlo. Moglam jednak wydac 100€ wiecej, i kupic wyzsza dawke. Na pewno nie powtorze juz tej recepty na 5 mg.

***

Wczorajszy dzien byl taki se.
Robilam HO, o 12 pojechalam na Aquafitness.
Odebralam K ze swietlicy, wrocilismy do domu,
pracowalam, na 17 pojechalysmy na kucyki,
wrocilam po 19 do domu.

Wracajac zajechalysmy do Kauflandu. Okazalo sie, ze maja tam akcje swiateczna pt. zaplac paragon pretentu dla dziecka. Wisza bombki, sa opisane dziecki (imie, wiek) i wymarzony prezent. Wzielysmy jedna bombke, na ktorej byly dane 11-letniej dziewczynki, ktora prosila o brazowego misia. Serce mi peklo. W sumie, worami oddaje te rzeczy K, a tu ktos marzy o zwyklym, brazowym misiu. Inne dzieci chcialy glownie mikrofony do spiewania, czy sluchawki. Ktos chcial slodycze. Wybralysmy misia, bo Klara sama kocha misie i nigdzie sie bez swojego misia nie rusza.

Wiec zaplacilam za tego misia. Klarka sie bardzo zasmucila, ze u nas sa domy dziecka (nawet w sumie nie wiem, czy to byly prezenty dla domu dziecka, nie doczytalam, ale zbiorke organizuje taka zaufana organizacja). Wiedziala, ze domy dziecka istnieja, ale nie myslala, ze w Cottbus. Zapytala tez, dlaczego rodzice oddaja swoje dzieci. Musialam jej wszystko wytlumaczyc.

Jestem bardzo zajechana, wczoraj przysypialam juz w aucie czekajac na K. Dopiero na koniec treningu poszlam zobaczyc, jak sobie radzi, a radzi sobie super.

***

W poniedzialek miala wypadek w szkole, spadla z tych sznurkow do wspinaczki, mocno sie poobijala, musialam ja odebrac ze szkoly i wykorzystac moje nadgodziny, bo oczywiscie nie dalo sie z nia nic zrobic.

***

Dzisiaj na 17 mam termin z tej rady miejskiej, w ktorej jestem. I wyjscie na jarmark i kolacje, czy whatever. Weny mam dzis zero, pazy mam odrapane, bo chce, zeby mi ten akryl zszedl i w sumie zamalowuje go ciemnym lakierem :D A wczoraj odmoczyly sie na basenie i lakier mi poodpadal, mialam domalowac, ale juz nie dalam rady, rano nie znalazlam lakieru. Juz nieduzo zostalo, no ale trzeba poprawiac. Robilam pazy ponad pol roku, ale nie bylam do konca zadowolona z jakosci. Do tego wiecznie sie zmienialy stylistki, co przyszlam, to byla jakas nowa. I znudzilo mi sie to.

***

Dostalam tez wczoraj wiadomosc od mamy, oczywiscie "nie mam pretensji, ale..." odnosnie swiat. Serio, leb peka. Mojej mamie co swieta wszystko nie pasuje. W tym roku postanowilam nie przyjezdzac PIERWSZY RAZ, bo zawsze jest jeden dzien czy dwa w Chlebowie, a potem jedziemy do Jeleniej i zostajemy dluzej. Ale mam dosc. Wszyscy narzekaja, sa niezadowoleni. W Chlebowie Wigilia trwa pol godziny i wszyscy sie rozchodza. D sobie idzie na wies, jego siostra roznie, a ja mam robic za babysittera dla nastolatek i babci. W JG wieczne narzekania mojej mamy, bo zawsze jest zle i niedobrze, nie wazne, jaka konstelacja swiat bedzie.

Tak czy siak, rok temu sie rozchorowalismy przed swietami, moj tato mial miec operacje (kolana), wiec nie pojechalismy. Pojechal moj brat. Obiecali K rok temu, ze w tym roku do nas przyjada. I ja sie w listopadzie dowiaduje, ze moj brat przyjezdza na swieta. Moi rodzice maja male mieszkanie, moj wujek ma duzy dom. Ale nie mozna isc spac do wujka, bo mama ma wiecznie problem. Wiec sie cisniemy ;D Problemem sa swieta z wujkiem, bo musi salatke zrobic na 10 osob. Problemem jest, jak wujek jedzie do szwagra do De, bo ona tez by gdzies pojechala, a musi siedziec z tesciowa, zamiast do swojej rodziny jechac (kto jej broni?). Wiec ja uznalam, ze okej, to ja nie przyjezdzam w ogole, bo mam dosc takich swiat pelnych wiecznie pretensji, na kupie i jezdzenia po wszystkich, kiedy do mnie nie przyjezdza NIKT. Moi rodzice byli w tym roku jedna noc u nas chyba pierwszy raz ever...bo K sie postawila, ze maja do niej przyjechac, inaczej ona nigdy wiecej do JG nie pojedzie. To babcia moja wymyslila, ze ona przyjedzie do nas na jeden dzien na swieta, ze tato ja wezmie i przyjada. No i jest oczywiscie znowu problem, bo co to za pomysly, zeby tyle jezdzic na jeden dzien, przeciez moj brat nie po to przyjezdza, zeby do nas jechac. I ona sie do nas nie wybiera. I dzieki mnie, swieta beda dzielone, bo babcia i tato chca do nas przyjechac na JEDEN dzien. Oczywiscie, bez wyrzutow... wiec, no comment.

2 grudnia 2024 , Komentarze (8)

Witam w ten paskudny, grudniowy poranek 😁

Dzis na wadze 109,4 kg. Niby fajnie, ale wiadomo, chcialoby sie wiekszych spadkow.
Liczylam na maks 105 do konca roku, no ale sie przeliczylam.

***

Weekend, jak to weekend. W sobote pojechalam z K na zakupy, probowalam kupic sobie kurtke. Nic z tego nie wyszlo. W C&A mierzylam jedna, ale byla za duza troche. A wiecie, przy moim rozmiarze, kurtka puchowa o rozmiar za duza, to juz w ogole wyglad kuli snieznej. Niestety ta za duza, byla z kolekcji Plus Size i byla przeceniona o 40%. Taka sama, ale kroj standardowy, w rozmiarze XL, nie byla juz dostepna na sklepie, a L no nie oszukujmy sie, bylo za male.

Pozniej przymierzylam jeszcze ze 30 innych kurtek w roznych sklepach, hahaha. Ale, ja nie lubie kurtek, od lat chodze w kamizelkach. A jak mam kurtke, to z pierzem, a na taka nie mam ochoty teraz wydawac pieniedzy, bo wiadomo, mam zamiar zrzucic ten ogromny rozmiar.

***

Za to kupilam sobie dwie pary butow w Deichmanie. Od lat niczego dla siebie tam nie kupilam, zwykle nosze buty Rylko, etc. Ale jak szalec, to szalec 🤪

Odebralysmy Stitcha z Lego, ktory mial byc prezentem od Mikolaja, i skladalysmy go w sobote do pierwszej w nocy. Tzn. K, bo sie uparla, ze sama zlozy. Na poczatku zrobila kilka bledow, ale potem szlo juz bardzo dobrze. Mamy duzo Lego, tylko ona niespecjalnie sie lubi bawic. W ogole, ona nie lubi sie bawic.

***

Musialysmy za to wstac w niedziele rano, by zdazyc pojsc do kosciola. Potem wrocilysmy, cos tam ogarnelysmy i pojechalysmy na dzialke. Oczywiscie wzielam nie ten klucz - jakims cudem mialam stary w aucie, a do bramek byl wymieniany, i nie sprawdzilam. Ale sie wrocilysmy, wzielysmy dobry i pojechalysmy. Dzialka wyglada lepiej, niz myslalam, ze bedzie wygladac. To znaczy - zrobilam wczesniej dobra robote, hahaha. Ale i tak, bylo co grabic i grabienie z ladowaniem w wory zajelo mi ponad dwie godziny.

Jakis skurczybyk wykopal mi moje cebulki w dwoch miejscach, wiec nie wiem, czy cos mi z nich wyrosnie niestety. Mieczyki tez wykopalam i nie zabralam do domu, zdazyly juz pewnie przemarznac :P

Musze te dzialke doinwestowac w przyszlym roku. Kupic basen, zrobic w koncu miejsce do siedzenia. Czekalam caly rok na D a on w tym roku na dzialce nie zrobil praktycznie nic. Ani niczego nie zasadzil (procz pomidorow), ani nie zbudowal. Wiec nie to nie, laski bez. Zrobie sobie tak, jak bede chciala sama, bo czekac na niego, to juz 6 lat minelo. A zima pewnie bedzie latwiej kupic niektore rzeczy posezonowo.

***

Mialy byc POSTANOWIENIA ADWENTOWE.

1. Nie jem slodyczy
2. Nie jem fast foodow
3. Nie kloce sie z D.
4. Codziennie robie lekki make up do pracy.
5. Codziennie czytam 30 minut przed snem.
6. Jemy wspolna kolacje przy stole.
7. Pije zdrowe szejki na sniadanie.
8. Pamietam o suplementacji.
9. Nie przeklinam.

Nie wiem, co dalej :P

27 listopada 2024 , Komentarze (18)

Berlin mnie wymeczyl, zwlaszcza ta podroz pociagami... 
wiec sie pierwszy raz w tym roku rozchorowalam i musialam wziac dwa dni chorobowego.
Ale, jako, ze "nie ma letko", to musialam przyjsc dzisiaj do roboty, bo jutro mamy wazny termin.

Mam wrazenie, ze zrobilam blad z tym ponownym kupieniem 5 mg leku. Waga no stoi. Nic mi od zeszlego tygodnia nie spadlo. Z grupy wiem, ze ta piatka to jest taka problematyczna. Tylko, ze kolejne dwie dawki kosztuja juz ponad 350€ / msc, wiec prawie 100€ wiecej. Tez nie czuje sie taka syta, jak wczesniej. Wedlug rozpiski powinno sie zwiekszac dawke co miesiac.

Ale jakby nie bylo, na diete dalej nie przeszlam.
Za to coca-coli do tej pory nie tknelam, I'm so proud of myself <3
Cola to byla moja zmora jako, ze nie pije kawy, pilam cole.

***

Wczoraj zostawilam tez Klare w domu, dzisiaj ja wyslalam do szkoly. Maja dzisiaj basen, napisalam jej zwolnienie, ale sie zaczelo, ze nikt jej do swietlicy nie pusci, ze to, ze tamto i wziela ostatecznie ze soba te rzeczy. Wyskoczyla jej jakas wysypka i ja podejrzewam, ze to od regularnego basenu. Nie tyle, ze chodzi, tylko ona uwaza, ze oni w ogole nie moga wziac prysznica po basenie, ani glowy umyc i wysuszyc. Wiec ma na udach cos takiego, jak liszaje, male poki co, ale sa. Ja tez takie mialam, jak w pewnym wieku chodzilam regularnie na basen - i chyba wlasnie w podobnym wieku do niej. Musze ich tam w szkole op., ale ten basen tez prowadza zewnetrzni trenerzy.

***

A ja wczoraj poszlam na moj drugi Aquafitness i bylo bardzo fajnie. Akurat prowadzil moj kolega, drugi siedzial w kantorku i sie smiali - "Ktory cie tu znowu wcisnal? Lista oczekiwan jest na 5 lat do przodu". Tzn. na pewno to musial byc ktorys z nich :P Mam recepte na 120 treningow, wiec przez kolejne 3 lata bede sobie smigac raz w tygodniu. Problematyczne jest tylko to, ze moglabym za mala doplata sobie zostac na basenie i plywac, tylko, ze Klara ma kucyki godzine pozniej, wiec nie ma opcji... wczoraj przeplynelam sobie na szybko kilka dlugosci, ale musze suszyc glowe, bo potem siedze w mrozie 1,5h w aucie i czekam, az skoncza sie kuce :D Chociaz wczoraj mieli nocny spacer z kucami po lesie, bo w koncu o 17 juz jest ciemno, wiec poszlam z nimi jeszcze nabic sobie kroki.

***

Szafa K, troche dalej, ale w kwestii przebrania i pozbycia sie jej rzeczy malo sie ruszylo. Kilka ciuchow zabrala sobie Niki. Duza torbe z Ikei mam odlozona, albo wystawie (na pewno nie), albo oddam kuzynowi dla jego corki, tylko, ze ich bede widziec gdzies na wiosne... Albo zawioze przyjaciolce w sumie do Jeleniej, wtedy bym sie najszybciej tego pozbyla :P

Z innymi rzeczami mam troche klopot, jak to wpakowac do szafy, w sumie to bym wszystko wyniosla na smieci, ale wiadomo, wszystko sie przyda. K byla w temacie bardziej bezwzgledna, wlasnie ona na raz wyrzucila 50% swojej szafy mowiac, ze tego nigdy wiecej nie zalozy ;D

***

Dawid zaczal praktyki w bardzo fajnym miejscu, naprawde dobrze trafil. I sie smiejemy, bo pracuje teraz z jakim architektem krajobrazu z Australii...a moja Hania, moja "przelozona", przeprowadzila sie tu w kwietniu po 10 latach pobytu w Australii, bo jej maz zostal profesorem od matmy na naszej uczelni. Wiec tak, niewiadomo czemu, ludzie z Australii przyjezdzaja na nasze zadupie :P

Tak czy siak, D zaczyna prace o 7 rano, a zeby dojechac, bierze autobus o 5:30, bo prace ma na drugim koncu swiata od nas. Uwaza, ze beda go chcieli po praktykach od razu, ale on jest zapisany na pol roku kursu jezykowego i ma go zrobic, bo mu leb ukrece.

21 listopada 2024 , Komentarze (9)

Pozdrawiam z pokoju hotelowego w Berlinie.
Przyjechalam na dwudniowy Klima Festival, ale jako, ze Deutsche Bahn znowu miesza,
to zostalysmy w stolicy - inaczej z 1,5h godziny z adresu na adres,
zrobilyby sie co najmniej 3 godziny z czterema przesiadkami na 100 km :D

Padam w sumie na twarz.
Tyle km, co dzisiaj zrobilysmy, haha.
Jest tam za duzy halas, za duzo stanowisk, wykladow,
i jeszcze wiecej ludzi.

A poniewaz Himawari uwaza, ze wciskam 3 dobry w jedna...
to wlasnie sprawdzam wniosek na otworzenie prywatnej szkoly
z planami zatrudnionych teraz architektow 🤪
I dobrze, ze to sprawdzilam, bo zrobili bubel.
Koncept nauczania jest rozpisany inaczej, niz oni poopisywali klasy
...ah, co Wam bede.

***

Ide zaraz SPAC.
Cisza, spokoj, ani Dawida, ani Klary, ani Merfiego.
Jak dzisiaj wstalam, Garmin przywital mnie informacja,
ze moja Body Battery wynosi...20% 🤪

***

Aha, bo mialam napisac.
Zeszlam ponizej 110 kg.
I wygladam powoli jak czlowiek.

Bylam na swoim pierwszym Aquafitness i bylo super.
Ale babeczki nie bedzie przez kolejne 2 tygodnie,
wiec bede musiala przychodzic... na dwunasta.

Tak czy siak, moja kolezanka z basenu,
bo moze pamietacie, ale pracowalam tam kilka lat,
powiedziala mi, ze schudlam!
A ona na takie rzeczy baardzo zwraca uwage.
Wiec mnie to podbudowalo troche.

Chociaz teraz widze siebie w lustrze w pokoju hotelowym
i widze, jak mi wisi skora na brzuchu, jaki mam cellulit,
no obrzydlistwo.

Musze cos zaczac cwiczyc wiecej.

***

Dziekuje, ze mam taka robote, jaka mam.
Zmiana roboty z tego kolchozu, to bylo najlepsze, co mnie spotkalo.

***

Jestem tak zmeczona, ze serio nie widze juz na oczy.
Dobranoc, moze przespie dzisiaj z 8 godzin ciagiem...
To jest warte wszystkich pieniedzy :D

13 listopada 2024 , Komentarze (16)

Nie wiem, od czego tu dzis zaczac.
Waga na kilka dni temu - 110,5 kg
Czyli generalnie - SPADA.

Raczej nie uda mi sie zejsc ponizej 100 kg do konca roku,
chyba, ze bym zaczela jakos intensywnie cwiczyc czy nie wiem, 
calkowicie odrzucila cukier i gluten.

No wiec z tym cukrem, to nie jest zly pomysl.

***

Szafa K w polowie stoi.
Generalnie wcielo kilka czesci :D 
Nie wiem, czy w transporcie, czy nie wyslali.
Np. szyny na drazek do wieszaka - wiec nie moge pozawieszac w ogole jej ubran.
Dawid musi przykrecic meble do scian, ale tez tego jeszcze nie zrobil.
Podokrecac drzwiczki, uchwyty, zlozyc i zawiesic obydwie szafki, ktore beda wisiec nad lozkiem.
Szyn do koszyka brakuje, etc. 
Domowilam wszystko w Ikei tu, w sobote, dojdzie do moze jutro...

No, roboty jednak jeszcze jest.

***

Bylam z K u jej lekarki w poniedzialek.
Dostala skierowanie do psychologa, do audiologa (jakas specjalna nazwa, nie pytajcie),
dostala tez skierowanie do sanatorium - ja skladam na siebie, wiec i tak by ze mna jechala,
ale tak to tez bedzie mogla odbywac jakies terapie, inhalacje, etc.

Skierowania do lekarzy nie sa tu problemem. 
Problemem jest dostanie sie GDZIEKOLWIEK.

***

Zaraz mam zebranie w szkole z jej wych., potem z pania z matematyki i serbskiego,
a o 18 mam zebranie ze stowarzyszenia szkolnego...i dzisiaj beda wybory nowego zarzadu,
wiec warto byc ten RAZ w roku, hahaha.

***

K dzisiaj zakaszlana i zakatarzona, juz wieczorem wygladala jak zwloki,
wiec zostawilam ja w domu,

ale musialam jechac do pracy na spotkanie, ktore sie przesunelo na ponad godzine pozniej,
wiec moje dziecko w efekcie siedzialo az 4h samemu w domu.
No, samemu to nie, z psem. 
Oto efekty:

7 listopada 2024 , Komentarze (29)

Urlop, urlop i po urlopie.
Jakos to zlecialo beznamietnie.
Wymarzlam sie u Rodzicow strasznie.
Za to spedzilam czas z moja Babcia, Rodzicami,
przyjechal moj Brat z Zona.
Widzialam sie z moja Przyjaciolka, ale to tez bylo 5 razy przekladane.

Nic ciekawego.

***

Nie wiem, czy pisalam, wiec szafe K odebralam.
Stoi drugi tydzien w kartonach.
Dzisiaj w koncu przyszedl Elektryk, wiec wczoraj na szybko wszystko wyciagalam i przestawialam.
Dawid jest oczywiscie chory caly tydzien.

Nie wiem, jakos tak bez polotu wszystko.
Szaro, buro i ponuro, ten wiecznie chory, kazda robota z nim STOI
(a raczej lezy i kaszle).

*** 

Wagowo, jakby mniej.
Przedwczoraj bylo 111,8 kg.

Ale wczoraj juz znowu poszlo do gory na 112,3 kg.
Chociaz jak widze raport tu z ostatniego wpisu, to i tak to mniej kg.

Cwiczyc, nie cwicze, duzo chodze z psem.

ALE, dobry news jest taki, ze dostalam miejsce na Aquafitness i moge zaczac od 19.11 😁
I mam na dwa lata, wiec bosko. Pani w kasie chorych dzis mowila, ze to rzadko tak dostac - musialam dzisiaj isc poprawic date startu, bo wpisalysmy od przyszlego roku pro forma.
Generalnie na miejsce sie czeka ROK, ja czekalam od wrzesnia a wczoraj dostalam telefon.

Musze wrocic na silownie, ale glownie chodzilam na pol soboty,
a teraz na weekendy D wiecznie nie bylo w domu.

***

Z zakupow, kupilam sobie wreszcie Garmina,
i uzywanie go mega mnie motywuje do ruchu.
Oczywiscie, zostawilam ladowarke w Jeleniej, hahaha,
ale zamowilam na amazonie dwie nowe, maja dojsc w sobote,
bateria mi jakos jutro jeszcze dotrzyma.


A dzis kupilam sobie paskudny, zielony sweter,
irlandzkiej firmy, 100% welny merino.
Paskudny, ale cieplutki <3
Marzylam o jakims welnianym swetrze juz od dawna.

***

Dzisiaj nawet bralam udzial w webinarze z pracy pt. 
Zdrowe odzywianie w miejscu pracy,

ale a) byl slaby, b) przyszedl akurat elektryk i odlaczyl mi prad.

***

Aha, dzisiaj bylam na takiej konsultacji w Duden Institut,
no i K trzeba zdiagnozowac pod wzgledem ADHD, tadam.
Niby czlowiek wiedzial, ale sie ludzil.
Fajna babeczka, kompetentna bardzo, generalnie tematem byly problemy z pisaniem,
jedak K uzywa na codzien czterech jezykow i to pisanie to ciern w oku obecnie.
Oceny ma jedne z najlepszych w klasie, ale byki robi, az oczy bola.
Do tego ma no niestety duzo takich zachowan, ktore odbiegaja od normy.
I dzis pani zwrocila na to bardzo mocno uwage podczas rozmowy ze mna.
Badanie i diagnoza - 180€. 
Lerntherapie - 250€ / msc.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.