Moja pierwsza dieta miała miejsce jakąś dekadę temu. Nie wiedziałam co powinnam robić, na zwracać uwagę, oprócz tego, by mniej jeść i więcej się ruszać. Więc właśnie tak się zaczęło - od codziennych spacerów i godzinnych treningów co mniej więcej dwa dni, wykonywanych w domowym zaciszu. Gimnastyka, zumba. Jadłospis - starałam się nie przekraczać 1200 - 1500 kcal. To trwało jakieś 3 miesiące. Nie pamiętam z jakiej wagi startowałam, ale była ona na pewno niższa niż teraz. I w te trzy miesiące udało mi się zgubić sporo nadprogramowego balastu.
Druga dieta zaczęła się około czterech lat temu. Początkowo wyglądała tak, jak za pierwszym razem - głodowe racje żywnościowe, bardzo dużo ruchu. Ważyłam trochę ponad 120 kg. Prowadziłam dzienniczek chudnięcia, w którym zapisywałam swoje cotygodniowe wyniki ważenia; przez jakiś miesiąc chudłam, nawet całkiem ładnie mi to szło. A potem waga pokazała mi metaforycznego środkowego palca i zaczęła sukcesywnie rosnąć. Ja, spanikowana, nie rozumiałam co się dzieje. Przecież się nie objadałam, zażywałam ruchu. Mniej więcej wtedy trafiłam na Vitalię, zaczęłam poznawać tę społeczność. Napisałam na forum z prośbą o pomoc. I to właśnie wy - użytkowniczki - uświadomiłyście mnie, że nie dietuję, a głodzę się i nic dziwnego, że organizm się w końcu zbuntował. Kiedy opowiedziałyście mi trochę o takich pojęciach jak PPM i CPM, natychmiast zaczęłam je sprawdzać i obliczać odpowiadające sobie wartości. Tylko że... Kurcze, one wydawały się, na tamten moment, kosmiczne. Dla mnie, która za dietę uznawała żenująco niską ilość kalorii, to było nie do pomyślenia. Naprawdę muszę jeść grubo ponad 2000 kcal, żeby chudnąć? Absurd!!! Tylko że nie miałam za wiele do stracenia, a moja metoda wyraźnie zawodziła. Z bólem serca odjęłam kilkaset kcal od swojego CPM i tak, zaczynając tym razem od jedzenia na poziomie wyższym niż niedawno, ponowiłam wysiłki. No i... magia. Wciąż się sporo ruszałam, ale zaczęłam więcej jeść. Przestałam być słaba, nie ssało mnie po każdym posiłku, przestałam myśleć obsesyjnie o tym, kiedy znowu będę coś mogła włożyć do dzioba. Co więcej, kilogramy zaczęły znowu spadać! Niestety, choć trwało to parę miesięcy, podczas których zrzuciłam około 15 kg, w końcu zostałam wybita z rytmu. Trafił się taki okres, gdy nie byłam w stanie regularnie jeść i tworzyć sobie zbilansowanych posiłków - i tego starczyło. Wróciłam do starych nawyków.
I oto jestem znowu tu - może zeszłam już z najwyższej wagi w swoim życiu, ale wciąż mam dużo do zgubienia. Pomyślałam o tym, jak do tej pory się za to zabierałam. I stwierdziłam, że wprowadzę pewne zmiany, stosując metody, które poskutkowały przy drugim podejściu do diety.
- W kajeciku, gdzie notuję swoje pomiary i kaloryczność posiłków danego dnia, zaznaczyłam dni (soboty), w które na pewno będę się ważyć - te wyniki będę potem brać pod uwagę, porównując swoje postępy. Jednocześnie zaznaczyłam dni, kiedy ważenie postanowiłam definitywnie zbanować. Uznałam, że codzienne robienie tego nie wyjdzie mi na dobre. Ale zostały, wyrywkowo, inne dni - jeśli poczuję potrzebę, to się zważę, jeśli nie - to nie. Stwierdziłam, że to będzie najlepszy kompromis.
- Zainstalowałam na telefonie aplikację mierzącą ilość wykonywanych kroków. Na razie ustawiłam sobie cel 15 000 - zobaczymy jak mi pójdzie.
- Oprócz spacerów postanowiłam wprowadzić godzinną aktywność fizyczną 3 - 4 dni w tygodniu. Na youtube można znaleźć dużo filmików z zumbą, jakimś aerobikiem, jogą. Ostatecznie mogę też puścić sobie coś z playlisty i tańczyć. Jest też siłownia na świeżym powietrzu niedaleko mojego mieszkania. No i mogę odgrzebać rower. Możliwości, jak widać, są całkiem spore.
- Zwiększę ilość przyjmowanych kalorii. Jeśli ustalić, że zmodyfikuję aktywność fizyczną na "umiarkowaną" (tak zrobiłam przy drugim podejściu do diety), CPM wyjdzie mi troszkę ponad 3500 kcal. Zjadając 2400 - 2500 i dorzucając do tego ruch, teoretycznie powinnam być w stanie gubić około kilograma, może więcej, tygodniowo.
- Na koniec każdego miesiąca będę się także mierzyć - m.in. obwód biustu, pod biustem, talię, biodra, itd.
No i teraz ostatnie postanowienie... Jednorazowy challenge 😉 Ponownie na wagę stanę równo za miesiąc, żeby ocenić jak organizm przyjął te wszystkie zmiany. To co, czas start. Zaczynam nie od jutra, a od dziś.
Dylematy_z_Szafy
26 lipca 2022, 01:15Trzymam kciuki za nowy plan 😊 brzmi bardzo dobrze 💪
waskaryba
7 lipca 2022, 20:51Trzymam kciuki 😉
Milosniczka!
22 czerwca 2022, 11:29Trzymam za Ciebie kciuki! Plan wygląda bardzo rozsądnie
jaznowututaj
21 czerwca 2022, 21:39Tak czytam Twój post i czuję się jakbym o sobie czytała o podchodzeniu milion razy do diety. Trzeba pamiętać,że wszystko zaczyna się w naszej głowie. Mi bardzo pomogła książka pt. Psychodietetyka ,czyli jak wyjść z błędnego koła odchudzania,autorstwa Karoliny Gruszeckiej. Mogę polecić:)
Blue_Fairy
21 czerwca 2022, 22:00Tylko że ja zaczęłam już działać w maju i radzę sobie nieźle - postanowiłam po prostu trochę zmodyfikować sposób działania na taki, który kiedyś sprawdził się u mnie bardzo dobrze.
ojsetka
21 czerwca 2022, 21:04Trzymaj się tych postanowień a na pewno będzie dobrze❤️
Blue_Fairy
21 czerwca 2022, 21:31Wyszukiwanie nowych, zdrowych przepisów zaczyna mi się podobać :) Kiedyś uważałam to za męczarnię, teraz widzę w tym sposobność do kreatynwego wyszumienia się :D
Berchen
21 czerwca 2022, 17:44plan super, powodzenia:) moj kolega w pracy schudl 16 kg w dosyc szybkim czasie , motywacja rosnie.
ASIOREK71
21 czerwca 2022, 12:00Fajny plan.Ja zaczęłam od 8 000 kroków.Teraz robię około 10-15 000.Trzymam kciuki!
Blue_Fairy
21 czerwca 2022, 12:14Dziękuję 😁 A co do kroków - spory progress 🙂
Mirin
21 czerwca 2022, 10:07Powodzenia. Zapraszam do grupy Razem ku zdrowiu i kondycji. Nie ma to jak codzienny kontakt i wsparcie. Do zobaczenia na grupie :)
Blue_Fairy
21 czerwca 2022, 10:35Dzięki, już wpisuję w wyszukiwarkę 🙂
JeszczeRAZ!
21 czerwca 2022, 10:01Powodzenia. Zastanawiam się tylko czy te 15 tyś kroków to nie za dużo ?
Blue_Fairy
21 czerwca 2022, 10:33Szczerze mówiąc, nie wiem. To tylko orientacyjna ilość - dziś sobie tyle przetuptam i zobaczę, jak to będzie wyglądać. Jeśli się okaże, że na początek to faktycznie za dużo, zmniejszę do 10000 albo o więcej, i będę stopniowo podnosić 😉
JeszczeRAZ!
21 czerwca 2022, 11:38No mi się wydaje właśnie, że to za dużo na początek Blue. Ja mam chodzącą pracę i w dni takie robię ok 17 tyś i to jest ponad 12-13 km.
Berchen
21 czerwca 2022, 17:43tez mysle ze te 15 tys to na poczatek kosmos, ja chodzac w pracy caly dzien, niewiele siedze robie srednio 10 tys i szczerze padam po takim dniu na pyszczek, byc moze nie od samych krokow to zmeczenie, tez wiek robi swoje, jednak lepiej zaczac od tego zeby zobaczyc ile robimy krokow nic nie zmieniajac, potm dorzucajac ten spacer czy cos i tak zorientowac sie by miec realne wyobrazenie.
JeszczeRAZ!
21 czerwca 2022, 17:53Dokładnie !!!!
Blue_Fairy
21 czerwca 2022, 18:38Miałyście rację 😀 Byłam na długim spacerze do sklepu sportowego - trasa w obie strony + plątanie się po sklepie wyniosło coś około 1.5 godziny i prawie 8500 kroków. Może to kwestia upału, ale czuję, że póki co taki dystans (który przecież zamierzam pokonywać nie co jakiś czas, ale codziennie) mi wystarczy. Także obniżyliśmy sobie poprzeczkę niemal dwukrotnie, na 8000 kroków. Dorzucając do tego trzy, cztery dni w tygodniu na dodatkową około godzinną aktywność fizyczną, jestem dobrej myśli - zwłaszcza przy mojej aktualnej wadze powinnam szybko zrzucić sporą część swojego... Hah, nadbagażu 😁
ChybaaTy
21 czerwca 2022, 09:32Powodzenia! 😉 Plan wygląda bardzo rozsądnie :) z aktywności fizycznej polecam z całego serca rower, można spalić mnóstwo kalorii w przyjemny sposób 😉
Blue_Fairy
21 czerwca 2022, 10:34Jedyne czego mi w związku z nim potrzeba, to kasku. Ale nawet dziś mogę podejść do sklepu sportowego i się zaopatrzyć, żaden problem 😁
Blue_Fairy
21 czerwca 2022, 10:35No i blokady na koła. Miałam nabyć, uwaga uwaga, ROK temu i oczywiście przypomniałam sobie o tym dopiero teraz 😅
ChybaaTy
21 czerwca 2022, 12:29Kask to podstawa, przekonałam się o tym niedawno, gdy zaliczyłam pierwsza glebę 😁 uchronił mnie przed połamaniem okularów i zębów 😁