Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beutyheart

kobieta, 40 lat, Tu

160 cm, 90.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 kwietnia 2025 , Komentarze (4)

Ciężko z kondycją, dzisiaj 5000 kroków to jak kiedyś 12000. " Praca" lub praca siedząca mi nie służy. Jestem tylko bardziej ociężała. Fotki z dzisiejszego spacerku. Uwielbiam majową zieleń. Bywa ładnie w moim mieście...przynajmniej szukam takich miejsc.

Śniadanie: tosty

Drugie śniadanie: zupa kalafiorowa, kilka wafli ryżowych 

Obiad: musaka wege z serem, surówka z kapusty , kawa

Podwieczorek: truskawki i budyń. Chleb z pesto.

Niby spoko, ale chudnąć z takiego jedzenia nie chudnę.

Mam do odebrania paczkę z Bonprix, musiałam zamówić spodnie i trzy pary koszulek. Ja jak ten japończyk, mam dwie pary spodni i koszulek też. Tylko on ma pralko- suszarkę, a ja nie. Kisi się pranie całą dobę. Tak utyłam, że już w nic nie wchodzę, wszytko wygląda najgorzej ever. No zobaczymy co to przyjedzie.

23 kwietnia 2025 , Komentarze (8)

Trochę mnie nie było, bo nie podchodziłam poważnie do diety. Ale marzenia o zrzuceniu wagi wciąż trwają...

Mam za to odkrycie zdrowotne- olej z czarnuszki. Kiedyś brałam w kapsułkach i nie było efektu, aż pani z zielarskiego skwitowała, że brałam za małą dawkę. l owszem brałam dwie kapsułki dziennie, teraz biorę cztery łyżki. Na początku miałam problem z wątroba i uczuciem zatkania. Ale efekt jest bardzo widoczny, drapie się o 80% mniej, mniej mnie bolą kości i stawy, mam dużo mniej biegunek i objawów sibo. Na tle nerwowym tylko bez zmian, jeśli się z denerwuję to już toaleta. Ale jest dużo lepiej niż tabletki antyhistaminowe, po nich jestem strasznie śpiąca. Działają jak tabletki nasenne i boli mnie głowa bardzo po nich, nawet te najnowszej generacji.

Może znów będę pisać na bieżąco, bo dzięki temu olejowi trochę mam nadzieję na wyzdrowienie. Zdrowe jelita to dobra odporność. Mam wenę dietowo-oszczęnościową.

Znów zaczęłam oglądać blogi japońskie. Znów mam fazę japońską, teraz wykręciłam się w robienie onigiri i onigirazu. Tak myślę, u nich tylko 4% populacji ma otyłość, nie licząc zawodników sumo. Coś w tej diecie musi być. Świeże warzywa, ryba, ryż, glony... 

Oglądam też kanał Usui , gościa co ma dwie pary spodni i mieszka na 7 m2. Wchodzi mi minimalizm, znów patrzę co by zlikwidować w moich 28 m2. A z nudów jem kalarepę zamiast czipsów. Tu mój dzisiejszy obiad nie japoński- boczniaki, leczo, buraczki i ogórki.

Minimalizm bardzo ładnie współgra z oszczędzaniem, a ja dalej nie mam pracy. Na pół etatu nie tak łatwo znaleźć coś. Wysłałam aplikacje na niszowe stanowisko i mam 100% kwalifikacji. Jak tu nie odpowiedzą to już 😢 Poza tym naparzam cvłkami na zwykłe, gdzie nie mam.doswiadczenia. Nie będę już o tym pisać, chyba że coś znajdę. Ostanio odkryłam też galerie sztuki na mojej trasie spacerowej i już ją obczajam. Może kiedyś tam zajdę z portfolio. W każdym razie mam taki cel/ marzenie, czy mnie przyjmą to już inna para kaloszy. Na razie to co mam nie nadaje się na taką galerię, obrazu mam za ilustracyjne i zbyt  dekoracyjne, warsztat jeszcze słaby, dopiero odkrywam możliwości farb olejnych. Czas pokaże... To ostatnie skończone. Nie wiem czy będą miały wzięcie. Mam jeszcze dwa zaczęta bardziej "poważne".

5 kwietnia 2025 , Komentarze (8)

Znów jestem chora, jakiś wirus chyba od córki, córka powoli zdrowieje, a mnie siekło. Gardło i zatoki. Leżę plackiem. Dlatego gadam z czatem, co mogę zrobić dla zdrowia i nie tylko. Układał mi już CV. Daj radę, trochę fantazjuje ale może to potrzebne. Bo ja na suchara to układam. Porady zdrowotne ma ciekawe, tu jest ostrożny. Polecił mi dietę antyhistamionową i leczenie jelit na moje objawy, zrobił grafikę. Pokrywa się. 

Zrobił jeszcze propozycje dań. Trzeba się trochę poleczyć. Jak wyzdrowieje będę musiała iść po olej z czarnuszki i lepsza Wit D3.

Spamowanie CV dało ten sam rezultat co od kilku miesięcy. Pewnie nie mam słów kluczowych, bo to z automatu wiadomości idą. Mają jeszcze ankiety. Nie wiem po co dają do wyboru ilość etatu skoro np nie chcą na pół. Pewnie to zbieranie danych w większości wypadków. Od czasu spamowania cvłkami mnie spamują telefony z jakiś dziwnych stref czasowych. Śniło mi się, że poszłam jednak na tego terapeutę zdjęciowego. Znalazłam ogłoszenie, że poszukują takiego. Kurcze gdyby to nie trwało dwa lata weekend w weekend. Hmmm. Geppetto przedstawia mi duże możliwości z moim wykształceniem, kurcze chciałabym by tak było.

Jako psychoterapeuta też jest ciekawy, można sobie wybrać nurt. Daje do myślenia. 

Moje nowe zaczęte obrazy, trzy jeszcze w szafie. Jakieś teraz bardziej bajkowe mi wychodzą. Dalej temat ptasi i roślinny, nie mogę się odczepić. Ale chyba sobie terpentyną wczoraj zaszkodziła właśnie, bo po niej mi jakoś gorzej się zrobiło. Musiało mi osłabić drogi oddechowe.

31 marca 2025 , Komentarze (10)

Kolejny miesiąc za mną. W sumie jest bez zmian. Pracy stałej jak nie było, tak nie ma i ja na razie nieco odpuściłam. Szukam na pół etatu, moje CV może zniechęcać. Babka koło 40, jak wynika z roku ukończenia studiów. Studia od czapy względem wykonywanych zawodów ,osiem lat bycia nauczycielką. Co już pewnie jest  minusem. Dwie podyplowmoki ukrywam. Kursy i tak się nie przydadzą w innym profilu prac.Co  z tego, że robiłam kurs choreoterapii, który bardzo mi się podobał.  Na proste prace jest lawina CV ludzi z doświadczeniem na tych stanowiskach i bez wydziwianego cv. Zostaje mi  robić coś niszowego. Jeszcze bym w mcdonaldzie może spróbowała. Byłam w starej pracy po pita, bo zapomnieli wysłać. Czekają na mnie i dyrektora, mówi że zawsze jest dla mnie miejsce. To miłe i łezka się kręci, ale co zrobić jak zdrowie nie pozwala wrócić. Gdyby nie zdrowie, to bym tam pracowała do emerytury. Finansowo jakoś dajemy radę, w tym miesiącu sprzedałam sześć obrazów i trzeba się zainteresować działalnością nierejetrowaną. Zbieram już faktury. W CV nie będę mieć luki, trzeba wpisać freelancera, co jeszcze bardziej wydziwi CV na " zwykłych"  stanowiskach. Ale np do malowania figurek już spoko, takie widziałam ogłoszenie, niestety za miastem, a ja nie mam samochodu. Sprzedaż obrazów podreperowało  budżet domowy. Na tym się skupiam. Mam zaczęte kolejne siedem. Mam też zlecenie na prywatne lekcje rysunku dla dziecka, no zobaczymy jak to pójdzie.

Dieta bez zmian, czyli brak. Waga 89,9 kg. W domu łatwiej podjadać, bo lodówka dwa kroki. W pracy ciągle byłam czymś zajęta, kuchnia w innym skrzydle. Kapustka dzisiaj ugotowana na śniadanie, uwielbiam.

Moi obecni współpracownicy...

Kwiecień idzie...

18 marca 2025 , Komentarze (8)

Zostało jeszcze nie całe dwa tygodnie marca. Tak to szybko leci.

Moje doświadczenie obejmuje rozmowę o pracę, tak udało się pójść na jedną od 7 miesięcy. I niestety się nie odezwali. Praca poniżej moich kwalifikacji, na śmieciówce za najniższą krajową. Nawet to nie. Generalnie jestem mówiąc brzydko w dupie jeśli chodzi o pracę. O wagę też...90kg.

Ale wciąż są nowe szanse, póki jest darowany nowy dzień. Póki wstaje słońce, bliscy są zdrowi, jest co jeść. Dzisiaj robiłam onigirazu czy jakoś tak, szybsza wersja suszi. I pycha. Zdjęć nie zdążyłam zrobić. Na szybką przekąskę, po za czasem ugotowania ryżu w sam raz. Maż przeszedł na weganizm,.a ja się szykuje na dietę te od zielarza. Czyli tylko masło i jajka by zostały.

Skończyłam kolejny obrazek, mam jeszcze jeden, ale już nie chce mi się na razie przy nim siedzieć. Pójdzie do szafy, może kiedyś skończę. Koniec tej serii. Niby mam wizję co dalej ale im dalej w las tym...No nic może, to poprostu chandra z powodu tego, że mnie nie zatrudnili. Już miałam wizję jak jeżdżę tam rowerem, bo blisko ale niestety. I że jest pieniądz i się więcej ruszam, bo muszę.

 

7 marca 2025 , Komentarze (10)

Zatrułam sie kabanoskami, ależ w nocy nie mogłam ich strawić. Serio myślałam, że ich już nie strawie i wysiądzie mi trzustka. Gdy udało mi się  zasnąć, to śniły mi się koszmary. Chyba czas na vege dietę. Pomijając wilczy apetyt. Nie wiem napadło mnie i zjadłam całą paczkę niedokładnie gryząc. 

Lekarskie perypetie. Reumatolog wykluczył toczeń, zalecił wizytę u dietetyka klinicznego. Jestem ciekawa czy  trzeba mieć skierowanie tam. Gastroenetero mam w maju dopiero. Transglutaminaza ujemna. Prawdopodobnie to nie celiakia. No ale.

Kurtka się nie dopina dobrze. Zły znak. A tu lato już puka. Włosy mam jak siano, bez czapki mi wstyd chodzić. Bez wychodzenia do pracy jakoś tak ich nie układam zbytnio. Mam nerwicę na ich punkcie, za to że tak wypadają. 

Nie mówiąc o całej reszcie wyglądu.

dziczeje...

Gdzie jesteś moja praco? 7 marca roku Pańskiego 2025, a ja tęsknię za jakąś pracą na etacie🤔 i ludźmi. Czasem się fajni trafiają. Tęsknię za niektórymi.

Skończyłam chyba już gobelin, nadziergałam się, ale nie wiem. No nic trzeba czasu i praktyki 🌸🌷🌸🌷🌸

1 marca 2025 , Komentarze (4)

Kolejne 28 dni za mną. Na początku miesiąca w miarę chodziłam, potem się pofiksowalo.Generalnie chodziłam tyle co w styczniu około 107 tys kroków, a miało być lepiej. Dieta, nie wiem co jadłam, tzn nie rejestrowałam  tego, ale miałam jelitówkę, dlatego kilka dni pod rząd jadłam lekki ryż z gotowanymi owocami. Jakoś mi tak fajnie się jadło. Lekko tak. Zrobiłam sobie też rosół, był pyszny. Waga pewnie w okolicach 90 kg, ale boje się ważyć.

Pracy stałej dalej brak. Wpisy na popularnych grupach nie są pocieszające, ponoć w urzędzie pracy mówią, że teraz szukanie pracy 1,5 roku to norma...Pozostaje uzbroić się w cierpliwość.

Prace malarskie nie pokończone, chciałabym je skończyć w pierwszym tyg marca i wziąć się za inne projekty. Ale czy to realne? Idę bardziej w stronę realizmu i do mnie dochodzi jak bardzo do dziubania są takie prace. Nigdy tak nie dziubalam ,a jak już, to nie kończyłam. Może idę na przód skoro chce skończyć? Taki był zamysł: wejść w realizm, by potem z niego w połowie wyjść. Ale to jeszcze dłuuuga droga.

Dzubanie sprzyja siedzeniu, nie da się inaczej. Chyba, że bym tyłkiem malowała, albo umazała się w farbie i na płótno 😂

Musze zadbać o balans i wreszcie w marcu wychodzić ponad to 107 tys kroków. Niech taki będzie marzec🙏. Tylko chodzenie mnie uratuje, a jak będzie ciepło to może i rower?

Pozdrawiam wiosenne już prawie 🌷🌷🌷🌸

17 lutego 2025 , Komentarze (8)

Waga nie wiadoma, kurtka się zapina, więc nie jest pewnie tak tragicznie. Chodziłam, może się trochę zrównoważyło.To zawsze dla mnie system alarmowy, gdy ciężko się ubrać.Ale jest w miarę. Pewnie to ograne na dniach. To znaczy siebie i jedzenie.

Już po fuszce, jestem zadowolona, tzn mogłaby trwać dłużej. Ale dobre i to. Szukam dalej, może się jeszcze coś takiego trafi. Ze sklepów mam odpowiedzi, że niestety ale mi dziękują. Kiedyś pracowałam w sklepie z porcelaną i bardzo się polubiłam z szefem dlatego chętnie chodziłam, ale nie jestem urodzonym sprzedawcą. Muszę grać i się spinać i to nie ja. Niestety. Z drugiej strony ogłoszenia to głównie handel. Na razie jest tak, że sprzedaje co zmaluję. Kolejne poszły. Więc robię to chętnie. Klimt odziedziczony po matce już poszedł w odstawkę, bo nie mam gdzie się suszyć, w szafie nie schnie. Wzięłam się na system i robię 7/8 sztuk na raz i jest to mój strzał w dziesiątkę. Nie lubię się skupiać na jednym dłuższej niż 1h. Takie moje "ADHD". A tak jest wszytko w rotacji i jest czas na schnięcie. Tu wszystkie są w procesie ( potem skasuje zdjęcie)

OkI moja kochana Bibi, tak się cieszę że jest ze mną. Aniołek, podnosi mnie na duchu. Sama wskakuje i się przytula, tu sobie śpi na rękach. Inteligentna podobnie do pieska, a miałam kilka psów. ♥️

Pozdrowienia zimowe, -10 stopni🥶🥶🥶

9 lutego 2025 , Komentarze (6)

Wpadła mi fuszka ( posługując się nazewnictwem vitaliowych koleżanek😉) znów gotuje zdrowotnie dla starszej osoby. Rozwaliło mi to system. Nie wiem, może ja mam jakieś zmiany na mózgu starcze, alzheimer lub zatrucie glutenem albo w układzie nerwowym zmiany, ale ciężko się ogarniam, gdy są te nagłe zmiany. Ja żyjąca w ciągłym zwrocie akcji...nie nadążam. Mam zawroty głowy i ciężko mi się myśli,.wręcz zawęża mi się pole widzenia wtedy. Ale staram się odnaleźć w tym wszystkim, bo grosz się przyda. Jem po 18.00 😓 i nie wiem ile chodzę. Kurcze, zawsze to tak, gdy nabieram siły na walkę ze swoją otyłością. Musi być trach i przesunięcie zwrotnicy. Mąż też wkurzony, bo dobił do 116 kg. On z kolei pewnie przez nocki.

Ja się nie ważę póki co. Szkoda mi  nerwów.

Rozpoczęłam również moją przygodę z pozłotnictwem i generalnie na początek ja*ird*le, no to tak nie wygląd jak na filmach instruktażowych. Walka z każdym podmuchem powietrza w bawełnianych rękawiczkach. Ale chcę się nauczyć. Zawsze podobały mi się obrazy z użyciem szlagmetalu, myślę że warto. Rozbudowuje też moja mini przenośną pracownię, kupiłam sobie wózek z biedronki. Level zagracenia domu sięga już szczytów mojego układu nerwowego. Ale coś za coś. Może trzeba coś znieść do piwnicy 🤔

Poza tym praktykuje szczerą wdzięczność każdego dnia, nie chce zasilać ciemnych kanałów i energii myśli katastroficznych. Dlatego myślę o tym z radością że: moi bliscy są zdrowi i bezpieczni, mam kochane dwa futrzaki, dach nad głową ,jedzenie w lodówce, nie lecą mi bomby za oknem i ludzie nie biegają z karabinami, co nie jest takie oczywiste i jest normą.  Więc 🌻🌸🌷🌅🌅🌅 

Pozdrawiam

4 lutego 2025 , Komentarze (8)

Dzisiaj się zważyłam. Jak dobrze, że już nie widziałam 90 a 89,3 kg💪💪💪, coś ta moja walka daje, na razie z samego chodzenia. Trwa drugi dzień nie jedzenia po 18 godzinie. Zrobiłam dzisiaj pomidorową z lekko skłapciałych, świeżych pomidorów, które przyniósł mąż. Kalafior gotowany z omastą, chleb z hummusem, jabłko, parówki. Córka zrobiła mini pizze na tortilli rano. Kolejne ważenie za tydzień, może dłużej, nie ma sensu wcześniej. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.